Fiskus nie dostanie podatku od kobiety, której bank zredukował zadłużenie – wynika z wyroku NSA.
To pierwsze takie orzeczenie. Z dotychczasowych, licznych wyroków wynika, że umorzenie części kredytu powoduje przychód z nieodpłatnego świadczenia, od którego trzeba zapłacić 18 lub nawet 32 proc. PIT.
Tym razem sąd kasacyjny orzekł inaczej, choć – jak zastrzegła sędzia Aleksandra Wrzesińska-Nowacka – skład sędziowski nie zakwestionował utrwalonej już linii orzeczniczej. Uznał jednak, że każdy przypadek trzeba badać indywidualnie, a w tej sprawie wszystko przemawiało za tym, by podatku nie było.
Kredyt został udzielony podatniczce na takich warunkach, że nie zdołałaby go spłacić do końca życia, mimo że płaciła raty zgodnie z umową.
Na lichwiarskich warunkach
Kobieta zaciągnęła kredyt na zakup mieszkania w 1996 r. z odroczoną spłatą części należności. Było to 70 tys. zł. Raty spłacała zgodnie z umową: w ustalonym terminie i wysokości.
A jednak, po 16 latach, gdy spłaciła już 145 tys. zł, do zapłaty wciąż pozostawało jej 198 tys. zł. Bank udzielił jej bowiem kredytu na wyjątkowo niekorzystnych warunkach: rata w pierwszej kolejności zabezpieczała spłatę odsetek, a dopiero potem kapitału.
Co więcej, bank naliczał odsetki nie tylko od kapitału, ale także od odsetek, co było niezgodne z prawem. Zadłużenie wciąż więc rosło, mimo że raty były spłacane regularnie.
W końcu kobieta skierowała sprawę do sądu. Doszło do zawarcia ugody, w której bank zgodził się umorzyć 168 tys. zł. Kobieta miała spłacić w ciągu trzech lat resztę, czyli 30 tys. zł.
Mniej do spłaty to przychód
Spór z fiskusem toczył się o to, czy od umorzonych 168 tys. kobieta powinna zapłacić podatek dochodowy. Dyrektor Izby Skarbowej w Krakowie uznał, że tak, bo powstał przychód. Kobieta miała zapłacić 198 tys. zł, a zapłaci tylko 30 tys. zł.
Do takiego samego wniosku doszedł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie. Wyjaśnił, że umorzenie części kredytu spowodowało powstanie przychodu z nieodpłatnych świadczeń. Powołał się przy tym na jednolite orzecznictwo, w tym zakresie niekorzystne dla podatników.
Zawiniła polityka banku
Inaczej orzekł jednak Naczelny Sąd Administracyjny. Stwierdził, że niekorzystne do tej pory dla kredytobiorców wyroki zapadały w innych stanach faktycznych. – Wszystkie dotyczyły podatników, którzy mieli normalne kredyty i się z nich nie wywiązywali – powiedziała sędzia Wrzesińska-Nowacka.
W tym wypadku podatniczka wywiązywała się z umowy, a na dzień zawierania ugody z bankiem nie miała wobec niego żadnych zaległości. To polityka banku doprowadziła do tego, że nie można było spłacić udzielonego kredytu i NSA wziął to pod uwagę.
Sędzia wskazała jeszcze jedną, istotną różnicę – pierwsza umowa z bankiem miała charakter otwarty, ponieważ nie przewidziano w niej całkowitej kwoty do spłaty. – Dlatego umowę można było renegocjować bez żadnego podatkowego przysporzenia po stronie podatniczki – wyjaśniła sędzia Aleksandra Wrzesińska-Nowacka.
ORZECZNICTWO
Wyrok NSA z 26 października 2016 r., sygn. akt II FSK 2793/14. www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia