Przedsiębiorca nie może odliczyć strat, które powstały w wyniku kradzieży zamówionego towaru, jeżeli nie dochował należytej staranności, wyznaczając do zorganizowania transportu ludzi bez odpowiedniego doświadczenia – orzekł NSA.
Chodziło o kobietę, która prowadziła działalność gospodarczą i zamówiła 10 ton instalacyjnych rur miedzianych o łącznej wartości 300 tys. zł. Problem polegał na tym, że towar nigdy do niej nie dojechał, bo został po drodze skradziony. To zdarzenie zainicjowało spór z fiskusem, który zakończył się dopiero w sądzie kasacyjnym.
Podatniczka zaliczyła poniesione straty do kosztów uzyskania przychodów, ale naczelnik urzędu skarbowego to zakwestionował. Uznał, że nie dochowała ona należytej staranności przy zabezpieczeniu zamówienia. Wymienił wszystkie jej zaniedbania, w tym przede wszystkim to, że powierzyła zorganizowanie dostawy swojej pracownicy, która nigdy nie organizowała transportu na tak dużą skalę, bo na co dzień zajmowała się sprawami kadrowymi. Ta z kolei zaufała firmie, z którą nigdy nie współpracowała, nie sprawdzając jej wiarygodności.
Właścicielka tłumaczyła, że pracownica zleciła transport firmie, którą znalazła na budzącym zaufanie portalu internetowym. Funkcjonuje on od lat i ma własne procedury weryfikujące rzetelność przewoźników.
Dyrektor izby skarbowej podtrzymał jednak stanowisko naczelnika urzędu. Podkreślił, że obowiązek prawidłowej organizacji pracy spoczywa na właścicielu firmy. Jeżeli więc przedsiębiorca zdecyduje się powierzyć zadanie swojemu pracownikowi, to musi wziąć też odpowiedzialność za jego błędy. Gdy podwładnemu brakuje doświadczenia, to szef powinien objąć go specjalnym nadzorem. Tego – w ocenie organu – zabrakło u właścicielki firmy. Nie wykazała żadnego zainteresowania transportem, co było dużym zaniedbaniem.
Kobieta przegrała również w sądach obu instancji. Uznały one, że wynajęcie firmy transportowej za pośrednictwem licencjonowanego portalu nie zwalnia od zbadania wiarygodności kontrahenta, zwłaszcza gdy ma on przewieźć towar o wartości 300 tys. zł. Tym bardziej nie zwalnia go od odpowiedzialności za działania i zaniedbania własnego pracownika.
Sędzia NSA Bogusław Woźniak wyjaśnił, że wyjątkiem byłaby sytuacja, w której pracownik rażąco naruszyłby prawo, bo wtedy to on powinien być pociągnięty do odpowiedzialności. W tej sytuacji jednak kradzież towaru była konsekwencją zaniedbań i niefrasobliwości samej podatniczki.
Wyrok NSA z 22 września 2016 r., sygn. akt II FSK 2248/14.