Z tak gwałtownym zwrotem mamy bowiem do czynienia pierwszy raz, od kiedy oświeceniowa ideologia liberalizmu gospodarczego dała początki polityce wolnego handlu, która ewoluowała później wraz z rozwojem globalnych rynków. Eksperci celni mieli wdzięczną rolę – pomagali korzystać z mechanizmów promujących wymianę międzynarodową. Rzeczywistość i poczynania mocarstw weryfikują jednak wszelkie prognozy oparte na teoriach ekonomii, a zmiany w polityce handlowej wymagają od wszystkich zupełnie nowego podejścia.
Sankcje i nowe wyzwania
Od trzech lat tematem numer jeden w obrocie międzynarodowym w naszej części świata są sankcje handlowe. Wojna w Ukrainie i ograniczenia nakładane na Rosję i Białoruś nieodwracalnie zmieniły rynki w Europie Środkowej. Z perspektywy politycznej cel sankcji jest jasny i słuszny – ograniczenie wpływów i możliwości działania państwa agresora. Ich skutki gospodarcze są jednak złożone. Całe europejskie sektory przez lata funkcjonowały na bazie importu rosyjskich surowców. Przebudowa łańcuchów dostaw wymagała czasu i nakładu pracy w nawiązywanie nowych relacji handlowych czy nawet inwestycji w nową infrastrukturę, takich jak rozbudowa portów albo tworzenie terminali w innych miejscach niż wschodnia granica Unii. Wprowadzenie kolejnych ograniczeń najczęściej poprzedzano okresem przejściowym, który miał pozwolić na stopniowe wygaszanie relacji handlowych z Rosją i Białorusią. W praktyce przedsiębiorcy stanęli w obliczu konieczności ekspresowego wprowadzenia radykalnych zmian w łańcuchach dostaw. Działo się to przy dużej presji utrzymania konkurencyjności, bo unijny rynek nie był przygotowany na gwałtowne ograniczenia podaży i wzrost cen.
Nowe obowiązki spadły także z dnia na dzień na organy celne, odpowiedzialne za egzekwowanie zakazów handlowych. Oznaczało to początek restrykcyjnych kontroli na granicach pod kątem weryfikacji, czy nie dochodzi do obchodzenia sankcji.
Firmy, które chcą działać legalnie i transparentnie, muszą się wykazywać wyjątkową ostrożnością, żeby nie narazić się na ryzyko nieświadomego obchodzenia sankcji wynikającego z działań ich kontrahentów. Analiza ryzyka i procesy należytej staranności w obszarze sankcji stały się codziennością dla importerów i eksporterów, a co za tym idzie – ich doradców.
Nie ma co też ukrywać, że temat sankcji handlowych świetnie sprawdza się na okoliczność prowadzenia sporów politycznych czy walki o pozycję na rynku. Złożoność problemu, którą choć w niewielkim stopniu staramy się tu zarysować, rzadko przebija się do opinii publicznej. Rolą doradcy jest uwzględnienie wszystkich aspektów problemu i przede wszystkim bazowanie na regulacjach, nie emocjach.
Chiny, USA i wojna celna
Równolegle do problemu sankcji handlowych unijna gospodarka musi się zmierzyć z polityką handlową światowych mocarstw. Chiny prowadzą asymetryczne działania, utrudniając dostęp do swojego rynku zagranicznym firmom przy jednoczesnym wspieraniu eksportu własnych produktów. Reakcją Unii jest coraz częstsze nakładanie ceł antydumpingowych, co dla importerów oznacza konieczność stałego monitorowania nie tylko taryf celnych, lecz także toczących się postępowań antydumpingowych. Dobrze się dzieje, że polscy przedsiębiorcy nie poprzestają na biernym przyglądaniu się tym procesom, lecz coraz odważniej zabierają głos w tej dyskusji i, przy drobnym wsparciu doradców, aktywnie uczestniczą w postępowaniach prowadzonych przez Komisję Europejską.
W ostatnich tygodniach najwięcej uwagi poświęcamy jednak nie Chinom, ale napięciom na linii UE–USA. Choć w momencie gdy powstawał ten artykuł, USA zawiesiły czasowo 20-proc. cła na większość produktów m.in. z Unii Europejskiej, to należy pamiętać, że nadal oznacza to podniesienie przez USA ceł minimalnych do 10 proc., a także wprowadzenie 25-proc. cła na samochody oraz stal i aluminium. Na horyzoncie pojawiły się propozycje ceł odwetowych ze strony UE. Na razie przedsiębiorcom z obydwu kontynentów szkodzą nie tyle cła, ile niepewność co do ich ostatecznego kształtu. Całkiem możliwe, że zanim do czytelnika trafi ten artykuł, obydwie strony zdążą się porozumieć lub podzielić jeszcze bardziej. Najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa – chciałoby się dodać, że od niepewności również.
Zrównoważony rozwój i wymagania compliance
Na zmiany w globalnym handlu nakłada się jeszcze jeden kluczowy trend – regulacje dotyczące zrównoważonego rozwoju. Unia stopniowo wprowadza mechanizmy mające na celu wspieranie środowiska naturalnego, takie jak CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism) i EUDR (European Union Deforestation Regulation), które wymagają od importerów wdrożenia dodatkowych procesów compliance. Ostatnie inicjatywy Komisji Europejskiej prezentowane w ramach pakietów Omnibus I i II mają na celu uproszczenie niektórych obowiązków raportowych, szczególnie dla małych i średnich przedsiębiorców. Na zniesienie większości regulacji środowiskowych jednak nie ma co liczyć – monitorowanie śladu węglowego czy procedury kontroli pochodzenia towarów pozostanie już codziennością wielu importerów.
Doradcy chronią przedsiębiorców
Slogany o dynamicznie rozwijających się zespołach w świecie wielkich kancelarii stały się już korporacyjnym żartem. W doradztwie celnym jednak trochę mniej śmiesznym, kiedy naprawdę trzeba się zmierzyć z wyzwaniami, które jeszcze niedawno (przed wojną, zmianami politycznymi czy unijnym Fit for 55) po prostu nie istniały, a od kilku lat narastają w zawrotnym tempie. Biznes, czy chce, czy nie, musi przez to wszystko przejść, a rolą doradcy celnego jest sprawienie, by się na tych barierach efektownie nie rozbił.
Autorzy:
Magdalena Chmielewska-Cholewa, Mateusz Andrukiewicz, Aleksandra Ziaja – eksperci celni i podatkowi specjalizujący się w obrocie międzynarodowym, współautorzy książki „Sankcje handlowe w praktyce. Ograniczenia w wymianie handlowej z Rosją i Białorusią”, na co dzień wspierający polskie firmy pod szyldem KDCP
Czytaj więcej w dodatku DGP | XIX Ranking Firm i Doradców Podatkowych
Partner