Pod koniec maja br. sprawa ma trafić na wokandę włoskiego sądu, chyba że dojdzie do ugody z gigantami technologicznymi, takimi jak: Meta (właściciel m.in. portalu społecznościowego Facebook), Microsoft (właściciel portalu LinkedIn) i należący do Elona Muska X.
Włoski fiskus chce ich zmusić do zapłaty zaległego VAT. Gra toczy się o setki milionów euro. W sprawie trwa dochodzenie włoskiej prokuratury, która chce ustalić, czy brak zapłaty VAT był przestępstwem.
W grudniu 2024 r. zakończyło się wstępne dochodzenie prokuratorskie w sprawie opodatkowania dostępu do Facebooka oraz Instagrama i WhatsApp, czyli innych popularnych portali należących do koncernu Meta.
Pod koniec marca 2025 r. agencja Reutersa poinformowała, że koncerny otrzymały oficjalne zawiadomienia o wymiarze podatku. Meta ma zapłacić 887,6 mln euro za lata 2015-2021, należący do Muska X - 12,5 mln euro, a Microsoft, do którego należy LinkedIn - 140 mln euro.
Koncerny mają 60 dni na wejście w spór sądowy lub zawarcie ugody. Termin minie pod koniec maja br.
Niewykluczone, że spór rozstrzygnie dopiero unijny trybunał, chyba że finał tej sprawy nabierze całkiem innego wymiaru - politycznego. Kontynuacja podatkowego sporu naraża na szwank dobre relacje rządu premier Meloni z Donaldem Trumpem, który nigdy nie ukrywał, że uważa unijny VAT za rodzaj bariery celnej, która powinna zostać zlikwidowana.
Argumenty fiskusa
Zdaniem włoskiej skarbówki, istnieje bezpośredni związek pomiędzy dostępem internauty do portalu, a wynagrodzeniem, które otrzymuje koncern. W tym wypadku wynagrodzeniem jest – według fiskusa - przekazanie danych osobowych, ponieważ koncern może je potem wykorzystać dla własnych celów zarobkowych, np. reklamowych. Dane mają więc konkretną wartość majątkową – twierdzi skarbówka.
Wyrok lub ewentualna ugoda byłyby precedensem o dużej sile rażenia, bo przepisy o VAT są ujednolicone na terenie całej UE. Niewykluczone, że koncerny musiałyby zmienić model biznesowy i przerzucić ciężar VAT na internautów. A to mogłoby oznaczać wprowadzenie opłat za dostęp do społecznościówek.
Włochy na wojnie z koncernami
O włoskim sporze z koncernami informowaliśmy już w 2023 r. (zobacz „Facebook, Google i inne koncerny mogą mieć problem z VAT”, DGP nr 43/2023). Nieoficjalnie mówiło się wtedy, że za żądaniem Włochów stoją urzędnicy Prokuratury Europejskiej, którzy docenili skuteczność Italii w ściąganiu zaległych podatków od amerykańskich koncernów. Dość przypomnieć, że do 2023 r. udało się jej wyegzekwować setki milionów euro zaległego CIT od Google, Amazona i Mety. W 2019 r. na największe koncerny nałożony został też 3-proc. podatek cyfrowy (nadal obowiązuje mimo krytyki Donalda Trumpa).
Dlaczego by więc nie sięgnąć teraz po VAT od dostępu do portali społecznościowych?
Usługa a wynagrodzenie
Z ugruntowanego już orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE wynika jasno, że usługa może być opodatkowana VAT, jeśli między nią a otrzymanym wynagrodzeniem istnieje bezpośredni związek. Podstawą opodatkowania jest wszystko, co składa się na wynagrodzenie. TSUE orzekł tak m.in. w głośnym wyroku dotyczącym ulicznego muzyka (wyrok z 3 marca 1994 r., sygn. C-16/93).
Zdaniem włoskiego fiskusa, w sprawie dostępu do społecznościówek są spełnione wszystkie warunki opodatkowania. Koncern internetowy świadczy usługę na rzecz internauty, a w zamian dostaje wynagrodzenie, którym w tym wypadku są dane osobowe. Związek jest więc bezpośredni.
Zresztą Facebook sam to przyznaje – twierdzi włoska skarbówka i cytuje fragment regulaminu portalu: „W przypadku wyboru opcji nieodpłatnego korzystania z naszych Produktów z reklamami nie pobieramy opłat za korzystanie z naszych Produktów i usług objętych niniejszym Regulaminem, o ile nie określono inaczej. (...) Wyświetlamy reklamy, które naszym zdaniem mogą być istotne dla użytkownika i wykorzystujemy jego dane, by łatwiej nam było określić, które reklamy mu wyświetlić”.
Jak to wycenić?
Innego zdania jest koncern Meta. Uważa, że nie ma bezpośredniego związku między dostępem do portali a wykorzystywaniem danych osobowych ich użytkowników.
Podobnie wypowiadali się eksperci podatkowi w naszym artykule z 2023 r. - Wydaje się, że związek między usługą świadczoną np. przez koncern Meta a świadczeniem ze strony użytkowników jest zbyt luźny. Na pewno on istnieje, ale nie jest na tyle bezpośredni, żeby uzasadniał opodatkowanie tego rodzaju usług – mówił Przemysław Antas, radca prawny i partner w Ontilo.
Podkreślał też, że funkcjonalność serwisu nie jest uzależniona od tego, czy i jakie dane osobowe internauci przekażą koncernowi. – W skrajnym przypadku możemy przecież podać dane zupełnie nieprawdziwe lub nienadające się do wykorzystania, a serwis Facebook nadal będzie działać – zauważył ekspert.
Postawił też pytanie o sposób wyceny przekazanych danych osobowych. – Nie można przecież z góry założyć, które dane użytkownik udostępni i w jakim zakresie zostaną one wykorzystane przez koncern – mówił Przemysław Antas. Wszystkie te wątpliwości pozostały aktualne.
OPINIA 1
dr Karolina Małagocka, ekspertka ds. prywatności i cyberbezpieczeństwa, Akademia Leona Koźmińskiego
Nie chodzi już tylko o prywatność
Dyskusja o wartości danych osobowych pozostaje aktualna, a sytuacja w tym obszarze nie tylko się nie poprawiła, lecz przeciwnie - pogorszyła. Nasze dane są dziś źródłem zysków dla podmiotów trenujących modele sztucznej inteligencji na niejawnych zbiorach, pozyskiwanych często w sposób nieprzejrzysty i bez świadomej zgody użytkownika.
Nie mniej niepokojące są praktyki polegające na wykorzystywaniu informacji pozyskiwanych z aplikacji, programów lojalnościowych, a nawet gier mobilnych. Służą one do tworzenia precyzyjnych profili behawioralnych, które mogą być potem używane nie tylko w celach reklamowych, ale też do budowania fałszywych stron, kampanii phishingowych i innych form wyłudzeń.
Szczególnie alarmujące jest to, że nawet niewielkie fragmenty prywatnych materiałów, np. zdjęcia czy nagrania wideo publikowane w mediach społecznościowych, mogą zostać wykorzystane do stworzenia realistycznych deepfake’ów. Te z kolei bywają narzędziem szantażu, nękania lub dezinformacji. Dane, które raz trafią do sieci, mogą zostać zaindeksowane, zduplikowane i wykorzystywane do celów, których użytkownik nigdy nie byłby w stanie przewidzieć.
W kontekście wyceny danych warto też pamiętać, że użytkownicy nie oddają firmom tylko informacji, które świadomie wpisują w formularzach, ale także wszystko to, co można wywnioskować na podstawie ich aktywności. To dane pochodne: o nastrojach, zwyczajach, relacjach, poglądach, wahaniach emocjonalnych. To one stanowią dziś największą wartość, choć są dla użytkownika całkowicie niewidzialne.
Ostatecznie więc nie chodzi już tylko o prywatność, ale o wpływ na społeczeństwo. Algorytmy uczone na danych użytkowników (lajkach, komentarzach, czasie spędzonym przy danym typie treści) kształtują nasze środowisko informacyjne. Mogą wzmacniać radykalizację, polaryzację, manipulować emocjami i wpływać na procesy demokratyczne. Platformy społecznościowe, które dla wielu są dziś podstawowym kanałem kontaktu ze światem, operują w modelach biznesowych sprzecznych z ideą świadomego wyboru i odpowiedzialnej konsumpcji informacji.
Mówienie zatem o „wycenie danych” coraz częściej przypomina próbę nadania ceny czemuś, co ma wpływ nie tylko na jednostkę, ale i na jakość życia publicznego. Dlatego potrzebujemy nie tylko narzędzi wyceny, ale przede wszystkim nowych ram regulacyjnych i etycznych, które na nowo zdefiniują, czym jest wartość danych osobowych we współczesnym świecie.
OPINIA 2
Tomasz Michalik, doradca podatkowy i partner w MDDP
W sprawie VAT potrzebne jest całkiem nowe podejście
Nie ulega wątpliwości, że Meta nie pobiera za dostęp do Facebooka typowej płatności. Użytkownik nie jest obciążany opłatą z tytułu samej rejestracji, po dokonaniu której może swobodnie korzystać z platformy. Równie oczywiste jest jednak i to, że model biznesowy mediów społecznościowych oparty jest na przychodach uzyskiwanych z działalności reklamowej i marketingowej. Dokonując rejestracji, użytkownik udziela dostępu do swoich danych osobowych, a także do zdjęć, filmów i innych informacji, które będzie udostępniać w mediach społecznościowych. A zatem koncern Meta niewątpliwie uzyskuje korzyść poprzez możliwość dostępu do danych użytkowników i ich wykorzystania lub sprzedaży.
Czy w związku z tym istnieje bezpośredni związek pomiędzy świadczeniem Mety na rzecz użytkownika a uzyskanym w ten sposób wynagrodzeniem? A jeśli tak, to w jaki sposób określić podstawę opodatkowania?
Na pytanie zadane kilka lat temu przez Niemcy, Komitet VAT odpowiedział, że co do zasady usługa cyfrowa, do której dostęp nie wymaga płatności, ale wymaga udostępnienia określonych danych użytkownika, nie jest (z pewnymi zastrzeżeniami) usługą odpłatną. Należy jednak zauważyć, że od tego czasu możliwość wykorzystania informacji o użytkownikach bardzo się rozwinęła. Byłoby więc dobrze, gdyby Komitet VAT ponownie przeanalizował to zagadnienie.
Wydaje się, że potrzebne jest zupełnie nowe podejście do opodatkowania działalności mediów społecznościowych. Na razie organy podatkowe państw UE z zapartym tchem śledzą postępowanie prowadzone przez Włochów. Jeśli skończy się ono pozytywnie dla władz włoskich, to możemy się spodziewać wszczęcia podobnych działań w całej Europie.