70 tys. zł za samo tylko zajęcie rachunku bankowego to zbyt wiele w świetle tego, co powiedział trybunał – orzekł NSA. I uchylił postanowienie fiskusa o kosztach egzekucyjnych.
ikona lupy />
Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Agata Dziwisz adwokat GWW / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Mirosław Siwiński radca prawny i doradca podatkowy w Kancelarii Prawnej Witold Modzelewski / Dziennik Gazeta Prawna
ikona lupy />
Gerard Dźwigała radca prawny i doradca podatkowy, partner w Dźwigała, Ratajczak i Wspólnicy Kancelaria Prawna i Podatkowa / Dziennik Gazeta Prawna
Wyrok zapadł na posiedzeniu niejawnym 8 sierpnia br. (sygn. akt II FSK 1021/16).
NSA jednoznacznie kierował się w nim orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 28 czerwca 2016 r. (sygn. akt SK 31/14). Przekazując sprawę do ponownego rozpatrzenia, NSA wprost nakazał sądowi I instancji, by wziął on pod uwagę „skierowany do publikacji wyrok Trybunału Konstytucyjnego”.
Orzeczenie to oznacza, że Naczelny Sąd Administracyjny zamierza trzymać się stanowiska wyrażonego w uchwale Kolegium NSA z 27 kwietnia 2016 r. Sędziowie zaapelowali w niej o poszanowanie niezależności sądów i trybunałów.
O co toczył się spór
Wyrok TK zapadł na tle sprawy, w której chodziło o opłaty egzekucyjne rzędu 35 mln zł, mimo że sprowadzały się one do wystawienia zawiadomienia.
Skarga kasacyjna, która trafiła do NSA, dotyczyła mniejszej kwoty, ale również niebagatelnej – ponad 80 tys. zł. Złożyło się na nią: prawie 70 tys. zł za zajęcie rachunku bankowego, ponad 11 tys. zł tytułem opłaty manipulacyjnej oraz 3 zł za sporządzenie protokołu o stanie majątkowym.
Takie koszty postępowania egzekucyjnego miał zapłacić naczelnikowi urzędu skarbowego burmistrz jednego z miast. Burmistrz był w tej sprawie wierzycielem – wystawił tytuł wykonawczy na kwotę ponad 1 mln zł i przekazał go naczelnikowi urzędu skarbowego, aby ten wyegzekwował dług od podatnika. Egzekucja okazała się jednak nieskuteczna. Naczelnik obciążył więc kosztami egzekucyjnymi nie dłużnika (czyli podatnika), lecz wierzyciela.

Polecany produkt: Podatki 2016 cz. 1 i cz. 2

WSA w Gliwicach nie dopatrzył się żadnego błędu naczelnika urzędu skarbowego. Sięgnął m.in. do art. 64 par. 1 pkt 4 i par. 6 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Zgodnie z nimi wierzyciel musi pokryć koszty egzekucyjne, jeżeli nie mogą być one ściągnięte od zobowiązanego. W takiej sytuacji organ egzekucyjny może pobrać koszty egzekucyjne za dokonane czynności egzekucyjne związane z zajęciem rachunków bankowych w wysokości 5 proc. egzekwowanej należności oraz naliczyć opłatę manipulacyjną związaną ze stosowaniem środków egzekucyjnych w wysokości 1 proc. kwoty egzekwowanych należności.
To właśnie te przepisy zakwestionował Trybunał Konstytucyjny 28 czerwca 2016 r. Wyrok gliwickiego sądu zapadł jednak, zanim jeszcze wypowiedział się TK. Dla burmistrza oznaczało to, że ma zapłacić ponad 80 tys. zł, mimo że nie odzyskał długu. Wniósł więc skargę kasacyjną.
Wyrok NSA zapadł już po trybunalskim orzeczeniu. TK uznał że art. 64 par. 1 pkt 4 i par. 6 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji są niezgodne z konstytucją, bo nie określają górnej granicy opłat egzekucyjnych i manipulacyjnych. Trybunał zakwestionował też inny przepis – art. 64 par. 8, który nie przewiduje możliwości obniżenia opłat w razie umorzenia postępowania, gdy zobowiązany dobrowolnie zapłaci należność.
Wyrok TK został opublikowany dotychczas tylko na stronie internetowej trybunału. Rząd odmawia jego publikacji w Dzienniku Ustaw.
Podstawa uchylenia wyroku
Nie jest to przeszkodą dla sądu kasacyjnego. Sędzia Jerzy Rypina wyjaśnił, że NSA co do zasady jest związany zarzutami skargi kasacyjnej (na podstawie art. 183 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi), ale w tej sprawie odstąpił od jej zastosowania. Pozwalała na to uchwała siedmiu sędziów NSA z 7 grudnia 2009 r. (sygn. akt I OPS 9/09). Wynikało z niej, że nawet jeżeli niekonstytucyjny przepis nie został wskazany w podstawach kasacyjnych, to NSA powinien uwzględnić wyrok trybunału. W takim wypadku nie jest więc związany zarzutami skargi.
Biorąc więc pod uwagę czerwcowy wyrok trybunału, NSA uchylił wyrok WSA w Gliwicach i przekazał sprawę do ponownego rozpoznania.
OPINIE
Wyrok chroni prawa podatników
Wyrok NSA jest logiczny i spójny. Tryb zastosowany przez sąd przewiduje bowiem, że już sam fakt ogłoszenia wyroku TK pozbawia podważone przepisy prawa domniemania konstytucyjności. Wyrok NSA realizuje też zasadę demokratycznego państwa prawa i chroni prawa jednostki. Ochrona ta została szczególnie zaakcentowana, ponieważ zastosowanie wyroku TK pozwoliło zakwestionować zbyt wysoki wymiar opłat egzekucyjnych. W świetle wyroku NSA, WSA powinien uchylić postanowienie dyrektora IS i może również uchylić postanowienie naczelnika US. Kontrowersje może budzić natomiast to, że wyrok TK nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw.
NSA sam może rozstrzygać o zgodności z konstytucją
Wyrok TK zapadł i nie można udawać, że go nie ma, nawet jeżeli nie został jeszcze opublikowany. W państwie prawa formalizmem nie można zasłaniać faktów, więc NSA orzekł słusznie i sprawiedliwie.
C hoć czasami jest to kwestionowane, to już dawno utrwalił się w NSA pogląd, iż sąd, jako związany tylko konstytucją i ustawami, może sam, nawet bez wyroku TK, ocenić dany przepis jako niekonstytucyjny w danej konkretnej sprawie, jak to czyni np. w sprawach zgodności z konstytucją braku przedawnienia przy hipotece (przepis obowiązuje, ale jego poprzednie brzmienie zostało uznane przez TK za niezgodne z konstytucją).
C o do wyjścia poza podstawy kasacyjne, to uchwała jest w tym zakresie jasna, a zwykłe składy NSA są nią związane.
NSA zastosował już kiedyś wyrok TK przed jego publikacją
Nie dziwi mnie uwzględnienie w rozstrzygnięciu NSA orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mimo braku jego publikacji. Prędzej czy później – w sytuacji obecnego kryzysu trybunalskiego – należało się tego spodziewać. Żałuję tylko, że NSA nie wyjaśnił bliżej, dlaczego uznał orzeczenie TK za skuteczne i wiążące pomimo braku jego publikacji.
W przeszłości również zdarzało się, że sądy brały pod uwagę orzeczenia TK o niezgodności przepisów z konstytucją jeszcze przed ich publikacją – choć wówczas rzecz jasna nie było wątpliwości, że orzeczenia te zostaną opublikowane. Być może z takiego samego założenia wyszedł NSA, tzn. uznał, że publikacja wyroku w Dzienniku Ustaw jest tylko kwestią czasu (pytanie jak długiego) i nie można, znając jego treść, pominąć go przy orzekaniu.
NSA prawidłowo też ocenił, że konstytucyjne prawo do sądu wymaga, aby w sytuacji, gdy z obrotu wyeliminowano przepis, skarżący mógł powołać się na tę okoliczność w sprawie także wówczas, gdy nie podnosił zarzutu w tej sprawie w skardze kasacyjnej. Jest to bowiem brak skargi, który powstał nie z jego winy, ale z winy ustawodawcy i wad konstytucyjnych ustawy.