Wartość sprzedaży, która nie wymaga rejestracji firmy w CEIDG, jest coraz wyższa. A kwota zwalniająca z kas fiskalnych ani drgnie. Wiele osób musi więc mieć i kasę, i NIP. Do tego część z nich musi płacić składki do ZUS.

Tym sposobem pryska czar prowadzenia działalności nierejestrowanej.

Temat nie jest nowy, ale wiele osób wciąż nie zdaje sobie sprawy z pułapek, jakie wiążą się z prowadzeniem takiej działalności.

Co z tą kasą?

Chodzi o drobną działalność zarobkową, z której miesięczny przychód nie przekracza 75 proc. płacy minimalnej. W 2024 r. limit ten zmienił się dwa razy: od stycznia do czerwca wynosił 3181,50 zł, a od lipca br. wynosi 3225 zł.

Informację o obowiązku posiadania kasy fiskalnej mimo prowadzenia działalności niezarejestrowanej znajdziemy m.in. na rządowej stronie www.biznes.gov.pl. Problem pogłębia się jednak wraz ze wzrostem limitu przychodów, które nie wymagają rejestrowania działalności gospodarczej w CEIDG, czyli w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej.

W konsekwencji działalności gospodarczej nie trzeba obecnie rejestrować przy sprzedaży wynoszącej nawet ok. 38 tys. zł rocznie. Natomiast już po przekroczeniu 20 tys. zł obrotów trzeba ewidencjonować sprzedaż w kasie fiskalnej.

Na ten problem zwróciła uwagę niedawno Naczelna Rada Adwokacka, uczestnicząc w konsultacjach nad projektem rozporządzenia ministra finansów w sprawie zwolnień z obowiązku prowadzenia ewidencji sprzedaży przy zastosowaniu kas rejestrujących (projekt ciągle jest na etapie opiniowania).

NRA zauważyła, że od ponad 10 lat próg zwalniający z kas fiskalnych wynosi 20 tys. zł (mimo występującego w tym okresie wzrostu cen). Natomiast rośnie próg uprawniający do prowadzenia działalności nierejestrowanej. Gdy zostały wprowadzone przepisy o takiej działalności (w 2018 r.), limit przychodu pozwalającego jej nie rejestrować wynosił 1050 zł miesięcznie, co dawało kwotę 12 600 zł rocznie. Przypomniała o tym adwokat Dorota Kulińska, dyrektor Instytutu Legislacji i Prac Parlamentarnych NRA w opinii z 3 września br.

Początkowo więc każdy, kto mógł prowadzić działalność nierejestrowaną, mógł być też zwolniony z kasy fiskalnej, chyba że zajmował się sprzedażą lub usługami, które bezwzględnie wymagają ewidencjonowania w kasie (np. sprzedaż: gazu płynnego, części do silników spalinowych, sprzętu radiowego, telewizyjnego i telekomunikacyjnego, perfum i wód toaletowych, usługi: przewozu osób i bagażu podręcznego taksówkami, naprawy pojazdów silnikowych i motorowerów, doradztwa podatkowego, fryzjerskie, kosmetyczne i kosmetologiczne).

Bez podatkowych ułatwień

Obecnie jest całkiem inaczej, co potwierdza Radosław Żuk, doradca podatkowy i partner w Kancelarii Żuk Pośpiech. Zwraca uwagę na to, że brak kasy fiskalnej (mimo takiego obowiązku) oznacza wykroczenie skarbowe.

– Według mnie za winnego takiej sytuacji powinien jednak zostać uznany ustawodawca, ponieważ to on z jednej strony odformalizowuje proces prowadzenia działalności gospodarczej, a z drugiej stosuje takie same reguły jak dla zwykłej działalności – komentuje Radosław Żuk.

W jego przekonaniu konieczne są zmiany, które zniosą obowiązek stosowania kasy fiskalnej przez prowadzących działalność nierejestrowaną.

Czy faktycznie tak się stanie? Wątpliwości co do tego ma Wojciech Kieszkowski, doradca podatkowy, wspólnik i partner w Solveo. – Przepisy obowiązują od dawna i nie sądzę, by resort finansów był skłonny do wprowadzania zmian – mówi ekspert.

Doradcy zwracają też uwagę na inne obowiązki w zakresie prawa podatkowego.

– Osoby prowadzące działalność nierejestrowaną muszą pamiętać o rozliczaniu się z PIT. Co więcej, na gruncie VAT są traktowane jak prowadzące działalność gospodarczą, co może oznaczać w niektórych przypadkach konieczność zarejestrowania się dla celów tego podatku już od pierwszej zarobionej złotówki, np. przy świadczeniu usług doradczych – wskazuje Radosław Żuk.

Na ten sam aspekt zwraca uwagę Wojciech Kieszkowski. – Działalność nierejestrowana jest uznawana za działalność gospodarczą w rozumieniu ustawy o VAT. Jeżeli ktoś chce np. dorabiać do pensji, prowadząc taką działalność, to musi zdawać sobie sprawę z tego, że od samego początku będzie spełniał definicję podatnika VAT – mówi ekspert.

Dodaje, że najczęściej taka osoba będzie zwolniona z tego podatku na podstawie art. 113 ust. 1 ustawy o VAT – ze względu na roczną wartość sprzedaży nieprzekraczającą 200 tys. zł.

– Ale nawet podatnicy zwolnieni z VAT muszą fiskalizować sprzedaż, jeśli przekroczą limit obrotu wynoszący 20 tys. zł – potwierdza Wojciech Kieszkowski.

Konieczny NIP

Ewidencjonowanie sprzedaży przy użyciu kasy rejestrującej wiąże się z kolejnym obowiązkiem – uzyskania numeru NIP. Dotyczy to również osób prowadzących działalność nierejestrowaną, mimo że co do zasady do prowadzenia takiej działalności nie potrzeba numerów identyfikacyjnych NIP i REGON.

ZUS od usług

Wojciech Kieszkowski zwraca natomiast uwagę na załącznik do konsultowanego rozporządzenia, który przewiduje wiele zwolnień z konieczności fiskalizacji. Najpopularniejsze w praktyce zwolnienie dotyczy sytuacji, w której podatnik świadczy usługi i otrzymuje wynagrodzenie wyłącznie na rachunek bankowy. W takiej sytuacji w ogóle nie musi mieć kasy fiskalnej, a limit 20 tys. zł go w tym zakresie nie dotyczy – wskazuje ekspert.

Pojawia się tu jednak inny problem, bo według Zakładu Ubezpieczeń Społecznych świadczenie usług nie zwalnia z obowiązku zapłaty składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. A to właśnie miałoby być największą zaletą prowadzenia działalności nierejestrowanej.

Owszem, prowadzenie działalności nierejestrowanej nie wymaga płacenia składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne ani ubezpieczenia zdrowotne z tytułu działalności gospodarczej. Ale nie chroni przed koniecznością zapłaty składek z tytułu umów zlecenia.

W interpretacjach indywidualnych ZUS, wydanych przez oddział gdański (z 24 lipca 2018 r., sygn. DI/100000/43/822/2018, i z 4 sierpnia 2022 r., DI/100000 /43/616/2022) ZUS wyjaśnił, że świadczenie usług przez osoby prowadzące działalność nierejestrowaną oznacza wykonywanie pracy na podstawie umowy agencyjnej lub umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, z tytułu których zleceniodawca jest zobowiązany odprowadzić obowiązkowe składki emerytalne i rentowe.

Pisaliśmy o tym w artykule „Działalność nierejestrowana może być oskładkowana” (DGP nr 13/2024 r.).

Miało się to zmienić, o czym też pisaliśmy w tym samym wydaniu DGP w artykule „Przepisy o działalności nierejestrowanej wymagają szybkich zmian”. Ale nic się w tym zakresie na razie nie wydarzyło.

Za to również na rządowej stronie www.biznes.gov.pl czytamy: „Jeśli w ramach działalności nierejestrowanej chcesz świadczyć usługi, czyli wykonujesz umowę o świadczenie usług albo umowę-zlecenie, to podlegasz ubezpieczeniom jako zleceniobiorca. Podmiot zawierający z tobą taką umowę (zleceniodawca) pełni wtedy obowiązki płatnika składek i ma obowiązek w ciągu 7 dni zgłosić cię do ubezpieczeń społecznych lub ubezpieczenia zdrowotnego i opłacać składki ZUS. Pamiętaj! Nie będziesz mieć obowiązku opłacania składek społecznych ani zdrowotnych tylko wówczas, jeśli w ramach działalności nierejestrowanej sprzedajesz towary (na przykład rękodzieło)”.

Od tej zasady istnieją wyjątki, dotyczą np. studentów, którzy wykonują zlecenia, a nie ukończyli 26 lat. ©℗

ikona lupy />
Różne limity / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe