Chodziło o podatnika, który przekonywał, że handlował używanymi zagranicznymi samochodami wyłącznie dla „ćwiczenia umysłowego w walce ze skutkami stosowania silnych leków”. Naprawa pojazdów, które następnie sprzedawał, miała go uspakajać i być terapią na jego schorzenia. Zapewniał, że nie robił tego w celach zarobkowych, bo zdążył już zgromadzić pieniądze na godną egzystencję. Urząd skarbowy stwierdził jednak, że podatnik, handlując używanymi pojazdami (i nieruchomościami), prowadził działalność gospodarczą (choć jej nie zarejestrował).
Co prawda urząd przeprowadził kontrolę za dwa lata (2018–2019), ale przyjrzał się transakcjom podatnika za dłuższy okres. Ustalił, że w latach 2002–2019 podatnik kupił 29 samochodów i trzy pojazdy jednośladowe. Spośród nich sprzedał: 21 pojazdów (samochody i pojazdy jednośladowe) w latach 2007–2017, trzy samochody w 2018 r., trzy w 2019 r. i dwa w 2020 r. W związku z tym urząd nakazał mężczyźnie zapłacić podatek dochodowy w wysokości prawie 40 tys. zł za sam tylko 2018 r.
Sprzedaż po upływie 6 miesięcy
Podatnik się z tym nie zgodził. Przekonywał, że sprzedawane samochody były jego majątkiem osobistym. Podkreślał, że samochody były w jego posiadaniu co najmniej sześć miesięcy, więc ich sprzedaż po upływie pół roku nie skutkowała powstaniem przychodu podatkowego.
Taka zasada faktycznie wynika z art. 10 ust. 1 pkt 8 ustawy o PIT, ale dotyczy wyłącznie sprzedaży nieprowadzonej w ramach działalności gospodarczej. Fiskus uważał, że przepis ten nie stosuje się do skontrolowanego mężczyzny, bo jego działania miały charakter zorganizowany i ciągły, a więc profesjonalny. Działał on jako przedsiębiorca (handlowiec), a nie osoba sprawująca zarząd majątkiem prywatnym – stwierdził fiskus.
W skardze do sądu mężczyzna zarzucił organom podatkowym, że nie mając dowodów za lata 2018–2019, sięgnęły do transakcji z lat nieobjętych kontrolą (od 2007 r.), a więc – jego zdaniem – bez jakiejkolwiek podstawy prawnej. Lata te, choć nie były objęte kontrolą, wpłynęły na wydaną decyzję – podkreślił. Zwrócił też uwagę, że za tamte lata nie ma już dokumentów źródłowych, są tylko wydruki ze stron Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.
Kontrola może obejmować szerszy okres
WSA we Wrocławiu oddalił jednak w całości jego skargę. Stwierdził, że działania organów były jak najbardziej właściwe. Mając bowiem na uwadze definicję działalności gospodarczej zawartą w art. 5a pkt 6 ustawy o PIT, w szczególności jej zorganizowany charakter i ciągłość podejmowanych działań, organy słusznie zebrały dowody i oceniły aktywność podatnika nie tylko w odniesieniu do poszczególnych transakcji w roku, za który określane było zobowiązanie, ale w szerszej perspektywie czasowej. Sąd zwrócił też uwagę na to, że podatnik nie wykazał, aby wykonywana przez niego działalność nie wypełniała kryteriów działalności gospodarczej w rozumieniu art. 5a pkt 6 ustawy o PIT.
Natomiast podnoszony przez niego argument o terapeutycznym skutku działań nie wyklucza tego, że sprzedaż była działalnością gospodarczą w rozumieniu przepisów, ze wszystkimi tego podatkowymi konsekwencjami – podsumował WSA. Wyrok jest nieprawomocny.©℗
orzecznictwo