Rządowy projekt w praktyce skraca przerwę w korzystaniu z małego ZUS plus. Przesądza też, że w ramach działalności nierejestrowej nie trzeba płacić składek od zleceń.

Przygotowany przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu deregulacji prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenia zasad opracowywania prawa gospodarczego przewiduje m.in. modyfikacje w obszarze zabezpieczenia społecznego i stosunków pracy. Ważne zmiany zawiera on zwłaszcza w kwestii oskładkowania – a dotyczą one małego ZUS plus i działalności nierejestrowanej.

59 miesięcy zamiast 60

Projekt gwarantuje realną możliwość powrotu do korzystania z małego ZUS plus po upływie dwóch lat. Formalnie tak powinno być już dziś, ale ZUS – czytając przepisy literalnie – uznawał dotychczas, że jest to możliwe dopiero po trzech latach.

Przypomnijmy: mały ZUS plus to ulga w opłacaniu składek na ubezpieczenia społeczne, z której można korzystać cyklicznie – przez 36 miesięcy w okresie 60 miesięcy. Po takim okresie musi nastąpić przerwa, w czasie której składki opłaca się na standardowych zasadach. Przepisy mówią, że wynosi ona 24 miesiące. Źródłem problemu okazało się jednak to, jak te dwa lata są liczone.

Ustawa o systemie ubezpieczeń społecznych (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 497) mówi, że z ulgi nie mogą korzystać ubezpieczeni, którzy byli oskładkowani według małego ZUS plus przez 36 miesięcy kalendarzowych w ciągu ostatnich 60 miesięcy kalendarzowych (do wliczenia do tych limitów danego miesiąca wystarczy prowadzenie działalności choćby przez jeden dzień w tym miesiącu). ZUS uznaje, że badanie warunku „36/60” następuje raz w roku, w styczniu, na pierwszy dzień tego miesiąca (albo w innym pierwszym miesiącu prowadzenia działalności w danym roku). To zaś uniemożliwia powrót do ulgi w trakcie roku kalendarzowego i trzeba czekać na to dodatkowy rok. Dla ubezpieczonych, którzy korzystali z małego ZUS od stycznia 2019 r., a następnie płacili składki w ramach małego ZUS plus do grudnia 2021 r., od stycznia 2022 r. rozpoczął się okres karencji w korzystaniu z ulgi. Według Zakładu Ubezpieczeń Społecznych mogą oni powrócić do niej dopiero od stycznia 2025 r. Mimo że 24-miesięczna przerwa, liczona od stycznia 2022 r., powinna pozwalać na to już w styczniu 2024 r. Problem nabrzmiał na początku bieżącego roku, gdy okazało się, że przedsiębiorcy, którzy po dwóch latach przerwy chcieli wrócić do korzystania z preferencji, nie mieli takiej możliwości (system ZUS ich „nie przepuszczał”). Licznie skarżyli się na to wówczas rzecznikowi małych i średnich przedsiębiorców.

Rząd chce teraz wyeliminować problem, umożliwiając realny powrót do ulgi po 24 miesiącach oczekiwania. Sposobem na to ma być skrócenie okresu referencyjnego o miesiąc – z 60 do 59 miesięcy.

Bardzo dobrze, że resort chce to zmienić, bo w powszechnym przekonaniu społecznym ta ulga ma przysługiwać w okresie trzech lat w cyklu pięcioletnim. Mam też nadzieję, że projekt zostanie uzupełniony o przepisy przejściowe, by tym ludziom, którzy w tym roku chcieli z niej skorzystać, a nie mogli, pozwolić to zrobić wstecznie – wskazuje dr Tomasz Lasocki z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert ubezpieczeń społecznych.

Wiktoria Cieśla, ekspertka prawa pracy i ubezpieczeń społecznych Konsorcjum Prawno-Doradczego Fourlex, zwraca uwagę, że od samego początku intencją ustawodawcy było, aby przedsiębiorcy mieli możliwość korzystania z preferencji składkowej w cyklicznych pięcioletnich okresach. – Pośrodku sporu wokół sposobu liczenia terminów karencji są zaś przedsiębiorcy, dla których brak możliwości skorzystania z małego ZUS plus przez kolejny rok pociąga za sobą wysokie obciążenia finansowe. Skrócenie okresu referencyjnego o miesiąc rozwiewa wszelkie wątpliwości interpretacyjne i umożliwi im faktyczne skorzystanie z preferencyjnych składek po 24 miesiącach oczekiwania – stwierdza.

Zlecenia bez ZUS

Projekt przewiduje też zmianę, dzięki której nie będzie już wątpliwości co do oskładkowania zleceń zawieranych w ramach działalności nierejestrowej. Proponuje się zapisanie wprost w ustawie systemowej, że od takich zleceń nie płaci się składek. Obecnie przepisy milczą na ten temat, a ZUS uznaje, że świadczenie usług w ramach tej działalności nie jest wolne od składek.

Tak jak prowadzący pozarolniczą działalność nie płaci składek z tytułu samego zlecenia, ale od tej działalności, tak też prowadzący działalność nieewidencjonowaną, skoro jej założeniem jest zwolnienie z oskładkowania, nie powinien płacić składek z tytułu zawarcia umów cywilnoprawnych – przekonuje Andrzej Radzisław, radca prawny, partner w kancelarii Goźlińska Petryk i Wspólnicy. – Ta zmiana będzie potwierdzeniem jedynej właściwej interpretacji przepisów. Uznanie bowiem, że działalność nierejestrowana jest oskładkowana w przypadku wykonywania usług, wypaczałoby jej sens i oznaczałoby, że ustawodawca wprowadza przepisy nieracjonalne – dodaje. Jak wyjaśnia, obowiązek oskładkowania skutkowałby tym, że zamawiający usługę – np. naprawę roweru – musiałby zgłosić do ubezpieczeń społecznych siebie jako płatnika, a osobę naprawiającą rower jako ubezpieczonego, następnie złożyć deklarację i raport do ZUS i ewentualnie również korekty tych dokumentów.

– Propozycja MRiT to dobra zmiana zarówno dla usługodawców, którzy będą zwolnieni z obowiązku bycia płatnikiem, jak i dla osób prowadzących działalność nierejestrowaną, które zostają wyłączone z obowiązkowych ubezpieczeń społecznych – uważa Wiktoria Cieśla.

Pozytywnej oceny dla tej propozycji nie wystawia natomiast dr Lasocki. – To bardzo zła zmiana, bo jej skutkiem będzie istotny wyłom w systemie ubezpieczeń społecznych. Jeśli wejdzie ona w życie, to nikt nikogo nie zatrudni na etat, bo przy przychodach do trzech czwartych minimalnego wynagrodzenia ta forma działalności będzie wykorzystywana, by nie opłacać składek ani na NFZ, ani na ZUS – zauważa. ©℗

ikona lupy />
Co jeszcze planuje zmienić resort rozwoju / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe