Ministerstwo Finansów zapewnia, że przedsiębiorcy, którzy nie zmienili skutecznie formy opodatkowania ze względu na problemy informatyczne, zostaną potraktowani ulgowo, jeżeli tylko udowodnią brak własnej winy. W praktyce okazuje się to bardzo trudne lub wręcz niemożliwe.

Dowodzą tego historie naszych czytelników. Pokładali oni duże nadzieje w zapowiedzi MF, o której poinformowaliśmy w artykule „Niedoszli ryczałtowcy dostaną od fiskusa drugą szansę” (DGP nr 5/2024). Już następnego dnia po naszej publikacji dopytywali o szczegóły.

Teraz, po trzech miesiącach większość z nich – jak twierdzą – wciąż znajduje się w punkcie wyjścia. Owszem – przyznają – w urzędzie skarbowym spotykają się ze zrozumieniem, ale niewiele im to pomaga.

Dowiedzieli się po fakcie

Przypomnijmy, że chodzi głównie o podatników, którzy w 2023 r. dowiedzieli się, że w poprzednim roku (2022 r.) w systemie informatycznym Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej (CEIDG) nie odnotowano ich wniosków o zamiarze zmiany formy opodatkowania na ryczałt ewidencjonowany lub (rzadziej) na 19-proc. liniowy PIT.

W celu zmiany formy rozliczeń powinni byli złożyć w urzędzie skarbowym albo przez CEIDG stosowne oświadczenie. Czas na to jest zasadniczo do 20. dnia miesiąca następującego po tym, jak podatnik uzyskał pierwszy przychód (a więc w praktyce do 20 lutego, jeśli podatnik chce zmienić formę rozliczeń w danym roku).

Po miesiącach dowiedzieli się, że system informatyczny nie odnotował zmiany formy opodatkowania, a więc powinni byli się rozliczać tak jak dotychczas (najczęściej według skali podatkowej, czyli według stawek 12 proc. lub 32 proc.). Dla wielu z nich oznaczało to konieczność dopłaty podatku i odsetek za zwłokę oraz składek na ubezpieczenie zdrowotne.

W tej sprawie interweniowała jedna z posłanek – w interpelacji nr 207. W odpowiedzi wiceminister finansów Marcin Łoboda poinformował, że resort finansów jest świadomy problemu i pozostaje w kontakcie z Ministerstwem Rozwoju i Technologii, które nadzoruje system CEIDG.

Problem polega na tym, że zdaniem MRiT „nie wystąpiły błędy systemu”, a wina leży wyłącznie po stronie przedsiębiorców lub ich pełnomocników. Albo nie wypełnili oni pozycji 15 w druku CEIDG-1 (a więc nie oznaczyli właściwej formy opodatkowania), albo nie wysłali wniosku o zmianę wpisu w CEIDG – twierdzi resort.

Na otarcie łez…

Wiceminister Łoboda zapowiedział jednak, że podatnicy, którzy uprawdopodobnią, iż złożyli oświadczenie, będą mogli liczyć na ulgowe traktowanie. W tym celu 9 stycznia br. Ministerstwo Finansów wysłało do jednostek Krajowej Administracji Skarbowej stanowisko szefa KAS dotyczące postępowania w zakresie uprawdopodobnienia przez podatnika, że złożył on oświadczenie o wyborze formy opodatkowania.

„W stanowisku wskazano, że takie sprawy organy podatkowe powinny rozstrzygać na korzyść podatnika w myśl art. 2a ordynacji podatkowej” – informuje MF w odpowiedzi na pytanie naszej redakcji.

Problem polega na tym, że zapisana w art. 2a ordynacji zasada „in dubio pro tributario” dotyczy rozstrzygania na korzyść podatnika „niedających się usunąć wątpliwości co do treści przepisów prawa podatkowego”. A w tym wypadku przepisy są jasne, wątpliwości nie dotyczą prawa podatkowego, lecz stanu faktycznego, a konkretnie tego, czy podatnik skutecznie złożył oświadczenie o zmianie formy opodatkowania.

…czyli bez efektu

Problem z udowodnieniem tego widać na przykładach czytelników, którzy opisują nam swoje perypetie ze zmianą formy opodatkowania. Jeden z nich miał ten kłopot nie w 2022 r., lecz rok później.

W 2023 r. założył działalność gospodarczą i – jak opowiada – złożył przez CEIDG wniosek, w którym jako formę opodatkowania wskazał ryczałt. Przez kilka miesięcy płacił zryczałtowany podatek. Dopiero po Nowym Roku (czyli już w 2024 r.) dowiedział się od urzędu skarbowego, że na wniosku złożonym do CEIDG zabrakło krzyżyka przy pozycji „ryczałt od przychodów ewidencjonowanych”.

W CEIDG, po licznych telefonach, czytelnik usłyszał jedynie, że po wielu miesiącach nie uda się dowieść, że błąd był po stronie systemu informatycznego. Czytelnik nie może więc teraz udowodnić, że skutecznie wybrał ryczałt.

– Urząd skarbowy poprosił mnie o skontaktowanie się z CEIDG, a w CEIDG sugerowano „dogadanie się” z urzędem skarbowym i tak w kółko. Najprawdopodobniej nie mam wyjścia i będę musiał dopłacić podatek, czyli uregulować zaległości, do których się wcale nie poczuwam – mówi przedsiębiorca.

Inny nasz czytelnik dowiedział się o problemie od swojego księgowego, który miał podobno nie zaznaczyć – w imieniu klienta – wyboru ryczałtu i nie sprawdził poprawności wniosku po jego wysłaniu. Księgowy był przekonany, że prawidłowo złożył wniosek do CEIDG i zaznaczył odpowiednią kratkę. Po miesiącach okazało się, że się mylił, i to nie tylko w tej sprawie, lecz także innych swoich klientów. W przypadku naszego czytelnika część wniosku się nie zapisała, a CEIDG poinformowała, że nie przechowuje cząstkowych logów.

Nieliczni szczęśliwcy

Okazuje się jednak, że są też przedsiębiorcy, którym udało się skorzystać z zadeklarowanej przez MF drugiej szansy. Nie są to liczne przypadki, ale się zdarzają.

– Znam sytuację, w której wydruk potwierdzający logowanie i dodatkowe dowody potwierdzające wybór ryczałtu przekonały urząd skarbowy do odstąpienia od prowadzenia dalszych czynności – mówi Agnieszka Fijałkowska-Wocial, doradca podatkowy w LTCA.

Najprawdopodobniej więc – jak dodaje ekspertka – przedsiębiorca uniknie konieczności korygowania rozliczeń i dopłat.

Agnieszka Fijałkowska-Wocial nie wierzy natomiast, aby w pozostałych sytuacjach, tych bez szczęśliwego finału, wina leżała po stronie podatnika. – System informatyczny CEIDG nie działa perfekcyjnie i bardzo często mamy do czynienia z lagami. Nie wykluczam, że tu kryje się problem – mówi ekspertka.

Lag to sytuacja, w której strona się zawiesza, wskutek czego podatnik kilkakrotnie klika w rubrykę (np. dotyczącą ryczałtu) i niechcący odznacza swój wcześniejszy wybór. Jeśli potem nie sprawdzi poprawności wysłanego wniosku, to może się znaleźć w kłopocie.

– Nie możemy obwiniać za to wyłącznie nieostrożnego podatnika lub jego pełnomocnika. Źródłem problemu jest działanie systemu informatycznego – podkreśla Agnieszka Fijałkowska-Wocial.

Nadzieje rozbudził NSA

Przedsiębiorcy, którzy nie potrafią udowodnić, że wina nie leży po ich stronie, mogą – to rozwiązanie najmniej dla nich korzystne – uregulować podatkową zaległość wraz z odsetkami za zwłokę bez wchodzenia w spór z fiskusem.

Inne rozwiązanie to wejść w sądowy spór z fiskusem. Ogromną nadzieję dał tu wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego z 22 lutego 2024 r. (sygn. akt II FSK 710/21). Opisaliśmy go w artykule „Prawidłowo opisany przelew wystarczy, aby zmienić formę opodatkowania” (DGP nr 40/2024).

Przypomnijmy: sąd kasacyjny orzekł, że prawidłowo opisany przelew do urzędu skarbowego wystarczy, aby zmienić sposób rozliczeń. Zatem podatnik, który w poleceniu przelewu napisał, że opłaca podatek liniowy, złożył skutecznie oświadczenie o wyborze takiej formy opodatkowania.

Spytaliśmy Ministerstwo Finansów, czy przeanalizowało problem w kontekście tego wyroku. W odpowiedzi MF poinformowało, że „zajęcie bardziej szczegółowego stanowiska odnoszącego się do ww. wyroku NSA nie jest możliwe, ponieważ nie zostało jeszcze opublikowane uzasadnienie tego orzeczenia”.

Dodajmy, że obecnie uzasadnienie tego wyroku jest już jawne, można je znaleźć na stronie: orzeczenia.nsa.gov.pl

W odpowiedzi na pytanie naszej redakcji MF zwróciło natomiast uwagę, że „w orzecznictwie sądowym spotyka się również tezę, zgodnie z którą dowód wpłaty podatku nie może zostać uznany za skutecznie złożone oświadczenie o wyborze formy opodatkowania do właściwego naczelnika urzędu”. Jako przykład resort finansów podał nieprawomocny wyrok WSA w Gliwicach z 19 września 2023 r. (I SA/Gl 230/23) i prawomocny wyrok WSA w Szczecinie z 6 grudnia 2023 r. (I SA/Sz 379/23). ©℗

OPINIA

Czas, aby fiskus wykazał się empatią

ikona lupy />
Tomasz Jakubiak vel Wojtczak, radca prawny i założyciel kancelarii Ulve Tax&Legal / Materiały prasowe

Niestety niewielu podatników będzie w stanie udowodnić błędy po stronie systemu informatycznego. Dlatego tym, co mogłoby im pomóc, byłoby otwarte i liberalne podejście do wniosków o umorzenie powstałych zaległości podatkowych czy składkowych. Nie powinno się tworzyć dokumentacyjnego toru przeszkód, bo inaczej będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której górnolotne deklaracje resortu nie przekładają się zupełnie na praktykę. Konsekwentnie uważam, że zarówno organy podatkowe, jak i rentowe powinny wyjść naprzeciw podatnikom i zrozumieć ich sytuację, a na przyszłość powinny udoskonalić narzędzia informatyczne. Zalecałbym także organom podatkowym oraz rentowym, aby już teraz brały pod uwagę stanowisko NSA wyrażone w wyroku z 22 lutego 2024 r. (II FSK 710/21). Nieraz mieliśmy przecież do czynienia z sytuacją, w której pojedyncze, nowatorskie orzeczenie sądu zapoczątkowywało zmianę podejścia do danej kwestii. Czasem wręcz przekładało się na zmianę prawa. Dlatego gra na przeczekanie czy formalistyczne podchodzenie do podatników mogą się okazać dla organów ślepym zaułkiem. ©℗