Na 340 mld zł strat, o których mówiła w minionym tygodniu w Sejmie premier Beata Szydło, w dużej mierze miała się złożyć luka w VAT. Minister finansów Paweł Szałamacha wyjaśniał, że spadek dochodów w VAT wynosił rok do roku 60 mld zł. Nie sprecyzował, o jakich latach mówi, ale z pewnością nie było tak przez osiem lat rządów PO-PSL z rzędu, bo wtedy rachunki by się nie zgadzały.
Na 340 mld zł strat, o których mówiła w minionym tygodniu w Sejmie premier Beata Szydło, w dużej mierze miała się złożyć luka w VAT. Minister finansów Paweł Szałamacha wyjaśniał, że spadek dochodów w VAT wynosił rok do roku 60 mld zł. Nie sprecyzował, o jakich latach mówi, ale z pewnością nie było tak przez osiem lat rządów PO-PSL z rzędu, bo wtedy rachunki by się nie zgadzały.
Z dalszej części wypowiedzi ministra można się domyślać, że mógł on mieć na myśli rok 2015. Wtedy to – jak powiedział – luka w VAT sięgnęła 26 proc. Czego? Minister tego również nie uściślił, a to ważne uzupełnienie, bo bynajmniej nie chodzi o twarde wskaźniki (jak PKB, dług publiczny itp.), tylko relację do dochodów „teoretycznych”, potencjalnych. Tak policzyła to w ubiegłym roku firma PwC. Niewykluczone, że minister czerpał dane właśnie z tego raportu, bo o dziwo zgadzają się one z tymi, które sam zaprezentował.
Wypadałoby jednak, żeby Ministerstwo Finansów przedstawiło własne wyliczenia. Zobaczmy więc, jak policzyło lukę na potrzeby tegorocznego raportu Komisji Europejskiej, w którym zaprezentowano wspólny plan działania krajów UE na rzecz walki z oszustwami w VAT. Cytuję: „Szacunki dla Polski są obecnie w toku. Wstępne wyniki luki VAT są tylko dla potrzeb wewnętrznych. Ministerstwo Finansów zamierza rozważyć ich publikację, gdy zakończy liczenie”.
Zajrzyjmy zatem do przyjętego w kwietniu przez rząd Wieloletniego Planu Finansowego Państwa na lata 2016–2019. Tu nasze ministerstwo powołało się na dane Komisji Europejskiej za... 2013 r. Przyznało bowiem, że nie ma danych statystycznych umożliwiających przeprowadzenie szacunku dla lat 2014 i 2015.
Wygląda więc na to, że w oficjalnych dokumentach minister liczb nie podaje, ale z sejmowej mównicy sypie nimi jak z rękawa.
Nie inaczej jest z prognozami. W marcowym raporcie KE podano jedynie, że MF pracuje dopiero nad metodą prognozowania luki w VAT. Podobny wniosek można wyciągnąć z lektury wspomnianego już Wieloletniego Planu Finansowego. Mowa jest w nim o spodziewanym uszczelnieniu VAT, które jeszcze w tym roku ma przynieść 2,3 mld zł, a w 2017 r. – 3,4 mld zł. Szacunki na 2018 r.? Zero. Na 2019 r.? Zero. Czyżby w kolejnych latach uszczelnienie nie miało działać?
Żeby mówić o liczbach, trzeba nimi dysponować. Żeby mieć je w ręku, trzeba policzyć. Swoje skomplikowane wzory mają m.in. Włosi, Francuzi, Portugalczycy, a z naszych sąsiadów – m.in. Litwini, Łotysze, Słowacy. Nie mówiąc oczywiście o Niemcach – ci jak zawsze perfekcyjni i akuratni. Ich wzór na wyliczenie luki w VAT zajmuje pół strony unijnego dokumentu, a drugie pół to legenda, co te poszczególne wskaźniki oznaczają.
Trudno uznać, że może być coś bardziej konkretnego niż liczby i cyfry – powiedział w Sejmie minister Szałamacha. Święte słowa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama