Polacy rzadziej sięgają po alkohol. Przynajmniej ten w oficjalnej dystrybucji.
W 2023 r. akcyza na piwo, wino i napoje spirytusowe wzrosła o 5 proc. Nie zapewniło to jednak większych wpływów do budżetu państwa. Nie ma jeszcze danych za cały rok. Jednak, jak wynika z wyliczeń Ministerstwa Finansów, od stycznia do października 2023 r. wyniosły one 11,1 mld zł, czyli o 4 proc. mniej niż rok wcześniej. Ten spadek jest przede wszystkim zasługą napojów spirytusowych, które dały o 6,2 proc. mniejsze wpływy.
Jak tłumaczy branża, sprzedaż mocnych alkoholi spadła o 7 proc. To najgorszy wynik od 20 lat. Powodem jest wzrost cen, napędzany podwyżkami akcyzy, ale też wyższymi kosztami produkcji, które w 2023 r. zwiększyły się o 60 proc. z powodu droższych zbóż, szkła, aluminium, prądu i gazu.
– Średnia cena 0,5 l wódki wyniosła 29 zł – mówi Marek Sypek, dyrektor generalny Stock Polska. Przypomina, że przed wybuchem pandemii oscylowała w okolicy 21 zł.
Rozmówca DGP dodaje, że niższe wpływy do budżetu to również zasługa rozwoju szarej strefy w Polsce. – Z naszych danych sprzedażowych pochodzących z 65 tys. sklepów wynika, że największe spadki sprzedaży notują placówki na wschodzie kraju. Naszym zdaniem to efekt większego przemytu zza wschodniej granicy, ale i wzrostu produkcji we własnym zakresie przez gospodarstwa domowe – tłumaczy.
Jeśli chodzi o piwo i wino, to wpływy z akcyzy wzrosły, ale też mniej, niż wyniosła podwyżka. W przypadku pierwszego trunku o 1,3 proc., a drugiego o 0,7 proc. Tu również nastąpił spadek sprzedaży spowodowany podwyżkami cen.
– Popyt na piwo zmalał o 7 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem. A jeszcze w 2022 r. notowaliśmy taką samą sprzedaż jak w 2021 r. Podwyżka cen wyniosła w 2023 r. ok. 16 proc. – wylicza Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego w Polsce – Browary Polskie.
Browary dodają, że konsumpcja spadła nie tylko w domach, lecz także w gastronomii, która odpowiada za ok. 25 proc. całej sprzedaży.
Branża winiarska zanotowała spadek popytu o ok. 4 proc.
Jak tłumaczy Związek Pracodawców Polska Rada Winiarstwa, wyraźny zahamowanie popytu to efekt pesymizmu konsumentów, którego źródłem była galopująca inflacja. W takich warunkach klienci zaciskają pasa i w pierwszej kolejności redukują wydatki na przyjemności. W tym wino czy inne alkohole.
O tym, że Polacy rezygnują z alkoholu, świadczyć też mogą dane o produkcji. Jak wynika z najnowszych danych GUS, produkcja wódki w okresie od stycznia do listopada 2023 r. była o niemal 14 proc. mniejsza niż rok wcześniej. W przypadku wina spadek przekroczył 20 proc. Produkcja piwa zmalała o prawie 7 proc. Według ekspertów produkcji pod koniec roku nie napędziła nawet planowana do stycznia 2024 r. podwyżka akcyzy o kolejne 5 proc. W poprzednich latach zmiana w podatku od stycznia przyczyniała się do zwiększania mocy przez fabryki w końcówce poprzedniego roku. Sklepy zatowarowywały się na zapas, by mieć dostęp do tańszego alkoholu. W tym roku takiego zjawiska nie było.
– Nie stać mnie na zamrożenie gotówki. Przez ogromną konkurencję z dyskontami moje obroty bardzo spadły. Poza tym wciąż mam na stanie niesprzedany alkohol, który zamówiłem w poprzednich miesiącach. W przypadku piwa jego przydatność do spożycia już niedługo się skończy. Obawiam się, że będę nawet stratny – tłumaczy właściciel jednego z osiedlowych sklepów.
Akcyza na alkohol ma rosnąć do 2027 r. Tak przewiduje „mapa drogowa” ujęta w nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym z 2021 r.
Producenci nie chcą wyrokować, jaki będzie ten rok. Podkreślają, że I kw. przyniesie kolejne podwyżki cen. Średnia cena wódki przekroczy 30 zł za 0,5 l. Przedstawiciele branży wspominają, że dalsze spadki sprzedaży mogą odbić się na zatrudnieniu.
– Ubiegłoroczny spadek produkcji oznacza zniknięcie z rynku 2 mln hl piwa, czyli tyle, ile w skali roku produkuje browar. O tym, że rozważane są scenariusze ograniczenia zatrudnienia, mówią również wyniki naszej ankiety zrobionej wśród menedżerów branży – dodaje Bartłomiej Morzycki. ©℗