Teoretycznie za trzy tygodnie powinny wejść w życie dwa nowe podatki minimalne: krajowy i unijny. Ale tak się nie stanie, bo Polska nie wdrożyła jeszcze unijnej dyrektywy. Co więcej, nie opublikowano nawet projektu ustawy, która miałaby do tego doprowadzić.

Obie daniny, poza tym, że są nazywane podatkami minimalnymi i powinny wejść w życie w tym samym terminie, nie mają w praktyce ze sobą wiele wspólnego. Dotyczą innego kręgu podmiotów, będą inaczej wyliczane i różna jest geneza ich wprowadzenia.

Wszystko wskazuje na to, że od 1 stycznia 2024 r. zacznie obowiązywać w Polsce tylko krajowy minimalny podatek dochodowy, na podstawie art. 24ca ustawy o CIT. W przeciwieństwie do unijnego wyrównawczego nie będzie on dotyczyć wyłącznie największych międzynarodowych korporacji, lecz niedochodowych spółek wykazujących stratę lub zbyt niską rentowność operacyjną. Więcej piszemy o nim dziś w artykule „Minimalny CIT może szybko nie zniknąć”.

Skutki spóźnienia

Spóźnionych we wdrażaniu unijnej dyrektywy jest więcej państw, ale w większości z nich proces legislacyjny jest już mocno zaawansowany. W podobnej sytuacji jak nasz kraj są natomiast: Grecja, Łotwa, Portugalia i Hiszpania.

Jeżeli Polska zbyt długo nie będzie wdrażać przepisów unijnych, narazi się na wszczęcie postępowania naruszeniowego przez Komisję Europejską, a to może doprowadzić do niekorzystnego wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE i konieczności zapłaty kar finansowych.

Co wynika z dyrektywy

Obowiązek wdrożenia unijnej daniny minimalnej (określanej także jako wyrównawcza) wynika z dyrektywy Rady (UE) 2022/2523 z 14 grudnia 2022 r. w sprawie zapewnienia globalnego minimalnego poziomu opodatkowania międzynarodowych grup przedsiębiorstw oraz dużych grup krajowych w Unii. Przypomnijmy, że celem tej dyrektywy jest wdrożenie tzw. drugiego filaru reformy światowego systemu opodatkowania, którą opracowała Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD).

Zakłada ona, że międzynarodowe grupy kapitałowe, których roczny skonsolidowany przychód w dwóch z czterech ostatnich lat wyniósł co najmniej 750 mln euro, zapłacą CIT według efektywnej stawki nie niższej niż 15 proc. Jeśli łączne dochody spółek z grupy w danej jurysdykcji byłyby opodatkowane niższą efektywną stawką CIT (np. z uwagi na ulgi i inne preferencje podatkowe), to w grę może wejść krajowy podatek wyrównawczy.

Zasadniczo 15-proc. podatek minimalny miałby być płacony w kraju, w którym siedzibę ma spółka matka, ale poszczególne kraje (np. Polska) mogłyby nakładać daninę krajową (wyrównawczą), która byłaby odliczana od daniny płaconej w państwie siedziby spółki matki.

Polska na razie się zrzeka

Celem takiego mechanizmu jest zapewnienie, że międzynarodowe koncerny zapłacą odpowiednio wysoki podatek od dochodu, który osiągają w danej jurysdykcji. Spóźnienie legislacyjne może więc w praktyce oznaczać, że nasz kraj czasowo zrzeka się swoich tradycyjnych (terytorialnych) kompetencji podatkowych – zauważają eksperci KPMG Polska w ubiegłotygodniowym komunikacie.

W praktyce bowiem, jeśli polska spółka należy do grupy kapitałowej, w której podmiot dominujący ma siedzibę w kraju, który wdroży nowe przepisy, to danina od dochodu takiej polskiej spółki zostanie zapłacona w tamtym państwie.

Oba skomplikowane

– Mimo że mechanizm poboru polskiego podatku minimalnego może się wydawać skomplikowany, to jest on jednak nieporównywalnie prostszy od mechanizmów zaprojektowanych w ramach kalkulacji i poboru podatku wyrównawczego (w ramach inicjatywy Filar II). Co najistotniejsze, nie wymaga takiego zaangażowania administracyjno-kadrowego, jakie będzie udziałem podatku wyrównawczego – zauważa Michał Niżnik, partner w zespole ds. podatków międzynarodowych w KPMG w Polsce.

Kolejny na horyzoncie

Po wdrożeniu unijnego podatku (i związanej z nim krajowej daniny wyrównawczej) członków OECD, w tym państwa unijne, czeka kolejne wyzwanie. Powinni bowiem wdrożyć konwencję, która dotyczy pierwszego filaru światowej reformy systemu podatkowego.

Znany jest już projekt takiej konwencji – zakłada on wprowadzenie podatku wyrównawczego „u źródła”, który miałby pierwszeństwo przed wspomnianym już 15-proc. podatkiem minimalnym i powiązaną z nim krajową daniną wyrównawczą.

Nowy podatek dotyczyłby wypłat na rzecz zagranicznych podmiotów powiązanych z tytułu: odsetek, tantiem i należności licencyjnych, praw do dystrybucji produktu lub usługi, składek ubezpieczeniowych lub reasekuracyjnych, opłat gwarancyjnych lub finansowych, za wynajem sprzętu przemysłowego, handlowego lub naukowego oraz innych płatności za usługi.

Byłby on pobierany, jeśli w państwie rezydencji odbiorcy należności dochód byłby opodatkowany według nominalnej stawki niższej niż 9 proc., a państwo źródła nie mogłoby wyrównać opodatkowania na mocy obowiązującej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania.

Nowa danina ma być pobierana, gdy roczna suma płatności przekroczy:

  • 1 mln euro lub
  • 250 tys. euro – jeżeli stroną umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania jest państwo o PKB niższym niż 40 mld euro.

W praktyce nie można więc wykluczyć, że będzie on pobierany nie tyle w Polsce, ile od wielu płatności, które trafiają do naszego kraju.©℗