Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uważa, że do aut osobowych o napędzie elektrycznym stosuje się 20-proc. stawkę amortyzacji. Jest to korzystne dla podatników, ale wcale nie wynika jednoznacznie z przepisów.
Prawidłowe zaklasyfikowanie aut jest szczególnie ważne dla firm leasingowych, ponieważ wpływa na minimalny okres leasingowania pojazdu. Ale dla innych podatników, korzystających z tzw. elektryków, też ma znaczenie.
Zasadniczo w przepisach podatkowych samochody elektryczne są traktowane preferencyjnie. Do kosztów uzyskania przychodów można zaliczyć odpisy amortyzacyjne naliczane od wartości początkowej aż do 225 tys. zł, podczas gdy do samochodów spalinowych stosuje się niższy limit – 150 tys. zł (art. 23 ust. 1 pkt 4 lit. a ustawy o PIT oraz art. 16 ust. 1 pkt 4 lit. a ustawy o CIT).
Problem jest jednak z ustaleniem stawki amortyzacji.
Trzy stawki
Z wykazu zawartego w załączniku nr 1 do ustaw o PIT i CIT można wyciągnąć wniosek, że do elektryków mają zastosowanie trzy różne stawki: 14 proc., 18 proc. i 20 proc. Która jest właściwa?
Zasadniczo środki transportu znajdują się w grupie 7 Klasyfikacji Środków Trwałych. Zgodnie z załącznikiem nr 1 do ustaw podatkowych dla samochodów osobowych, ciężarowych i autokarów klasyfikowanych jako symbole KŚT 741, 742, 744 stawka amortyzacyjna wynosi 20 proc. To oznacza pełne zamortyzowanie w ciągu pięciu lat.
W tym samym załączniku wymienione są jednak osobno pojazdy elektryczne (KŚT 745). Z poz. 07 załącznika wynika, że do:
- trolejbusów i samochodów ciężarowych o napędzie elektrycznym stosuje się 14-proc. stawkę amortyzacji (amortyzacja w ciągu 7 lat), a
- pozostałych samochodów o napędzie elektrycznym – stawkę 18 proc. (amortyzacja w ciągu 5,5 roku).
Na tej podstawie część przedsiębiorców stosuje do elektrycznych samochodów osobowych mniej korzystną stawkę – 18 proc. To oznacza, że wpisują w koszty wartość auta o około pół roku dłużej, niż gdyby stosowali stawkę 20 proc.
Takie też zasady zamierzała zastosować spółka, która wystąpiła o interpretację z 11 stycznia 2023 r. (sygn. 0114-KDIP2-1.4010. 158.2022.2.JF). Planowała kupić samochód osobowy i zaklasyfikować go do grupowania 745 jako „Pozostały samochód o napędzie elektrycznym”. Ponieważ nie chodzi o samochód ciężarowy, uznała, że właściwą stawką będzie nie 14 proc., lecz 18 proc.
Fiskus korzystnie dla podatników
Z taką interpretacją przepisów nie zgodził się dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej. Wyjaśnił, że spółka powinna zakwalifikować auto elektryczne do samochodów osobowych (symbol KŚT 741) i zastosować stawkę amortyzacyjną w wysokości 20 proc.
Organ wskazał, że rodzaj 741 KŚT nie obejmuje:
- samochodów osobowych przerobionych na samochody ciężarowe, sklasyfikowanych w rodzaju 742,
- samochodów specjalnych, sklasyfikowanych w rodzaju 743,
- pojazdów samochodowych przeznaczonych konstrukcyjnie do przewozu dziewięciu lub więcej osób (włączając kierowcę), sklasyfikowanych w rodzaju 744.
Obejmuje on zatem wszystkie pozostałe rodzaje samochodów osobowych, w tym elektryczne – wyjaśnił dyrektor KIS.
Przepisy przestarzałe…
Taka wykładnia jest oczywiście korzystna dla podatników, ale – zdaniem Mateusza Wrzoska, konsultanta w GekkoTaxens – nie do końca wynika z przepisów.
– Jeżeli osobowe elektryki znajdują się w rodzaju 741 KŚT, to po co w takim razie w załączniku nr 1 do ustaw podatkowych wymieniono pozostałe samochody o napędzie elektrycznym zaliczane do rodzaju 745 KŚT? – pyta ekspert.
Jego zdaniem źródłem problemu jest to, że dzisiejsze przepisy dotyczące aut elektrycznych odnoszą się do przestarzałej Klasyfikacji Środków Trwałych (KŚT).
– Nie ma sensu rozróżnienie stawek amortyzacyjnych w zależności od rodzaju napędu, a nie cech konstrukcyjnych pojazdu – uważa Mateusz Wrzosek.
Zwraca uwagę, że ostatnia aktualizacja KŚT była przeprowadzona w 2016 r., a PKWiU – w 2015 r. Technologie elektryczne, takie jak fotowoltaika czy właśnie samochody elektryczne, dopiero wchodziły wówczas w fazę dynamicznego rozwoju.
– Jest więc to przykład sytuacji, gdy prawo nie nadąża za postępem technologicznym – mówi ekspert.
Paweł Goś, starszy menedżer w MDDP, przyznaje, że przepisy są przestarzałe i nieprecyzyjne, więc podatnicy mogą mieć problemy z ich stosowaniem. Jednak zgadza się z kwalifikacją fiskusa. Zwraca uwagę, że rodzaj 741 KŚT odnosi się nie tylko do samochodów osobowych wyposażonych w silnik o pojemności skokowej większej niż 500 cm kw., lecz także do innych samochodów przeznaczonych do przewozu osób, niezależnie od rodzaju napędu. W tej kategorii mieszczą się samochody osobowe o napędzie elektrycznym.
…i z błędem
Dodatkowo Mateusz Wrzosek wskazuje na inny problem – KŚT błędnie odsyła do PKWiU.
Kod KŚT 745, dotyczący samochodów elektrycznych, odsyła do kodów PKWiU 29.10. 30.0 i 29.10.42.0, które zgodnie z wyjaśnieniami do PKWiU obejmują pojazdy wyposażone w silnik spalinowy.
– To zapewne wynik niedopatrzenia autorów KŚT – uważa ekspert.
Zwraca też uwagę, że w PKWiU pod innym kodem – 29.10.24.0 – sklasyfikowano „pozostałe pojazdy samochodowe do przewozu osób”, które to grupowanie obejmuje także samochody z silnikiem elektrycznym przeznaczone do przewozu osób.
– Można więc wysnuć teorię, że mogło dojść do omyłki pisarskiej – kody 29.10.24.0 i 29.10.42.0 składają się bowiem z tych samych cyfr, zamienionych miejscami – zauważa Mateusz Wrzosek.
Dodaje, że do kodu PKWiU 29.10.24.0 nie odnosi się żaden kod KŚT.
Ważne dla leasingu
Ekspert podkreśla, że prawidłowa klasyfikacja jest szczególnie istotna dla firm leasingowych. Ustalenie właściwej stawki amortyzacyjnej jest podstawą do przyjęcia minimalnego okresu leasingu operacyjnego. Powinien on wynosić co najmniej 40 proc. normatywnego okresu amortyzacji (art. 23b ust. 1 pkt 1 ustawy o PIT, art. 17b ust. 1 pkt 1 ustawy o CIT).
Mateusz Wrzosek uważa, że ustawodawca powinien zaktualizować przepisy, tak aby nie było żadnych wątpliwości, jak długo należy do celów podatkowych amortyzować pojazdy elektryczne.
– Dzięki styczniowej interpretacji dyrektora KIS podatnicy z pewnością zyskali argumenty za stosowaniem 20-proc. stawki. W przypadku innych pojazdów (np. ciężarowych) sprawa pozostaje, niestety, mocno dyskusyjna – puentuje ekspert.
Paweł Goś dodaje, że należałoby zaktualizować nie tylko przepisy dotyczące stawek amortyzacji lecz także inne przepisy podatkowe odnoszące się do samochodów elektrycznych. Na przykład przepisy o tzw. kilometrówce, które obecnie odnoszą się wyłącznie do pojazdów z napędem spalinowym. ©℗