Lokalne organy przetrzymywały podatek spółki przez pięć lat, potem go zwróciły, ale nie muszą płacić oprocentowania – wynika z piątkowych wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Sąd utrzymał w mocy wyroki WSA, z których wynikało, że uchylenie decyzji wymiarowych nie nastąpiło z winy organów, lecz wskutek przedawnienia, a na to urzędy nie miały wpływu.
Wyroki zapadły w sprawie dwóch spółek telekomunikacyjnych, którym lokalne organy podatkowe (wójtowie, burmistrzowie i prezydent jednego z miast) nakazały tuż przed upływem terminu przedawnienia zobowiązań podatkowych zapłacić podatek od nieruchomości za 2009 r. albo 2010 r. Działo się to w latach 2014–2015.
Nie wiadomo, dlaczego decyzje zostały wydane tak późno: czy ze względu na niepewność organów co do objęcia podatkiem od nieruchomości danego rodzaju budowli (sieci telekomunikacyjnej), czy z bardziej prozaicznego powodu – zamiaru „hodowania” odsetek za zwłokę od zaległości podatkowych.
Spółki zapłaciły podatek, ale jednocześnie odwołały się do samorządowych kolegiów odwoławczych (SKO).
Decyzje po przedawnieniu
Problem wziął się z tego, że o ile decyzje I instancji były wydane przed upływem terminu przedawnienia zobowiązań podatkowych, o tyle decyzje SKO zostały doręczone spółkom już po przedawnieniu.
Z akt spraw nie wynika, co spowodowało zwłokę ze strony SKO. Wiadomo jedynie, że w jednej z nich zostało wszczęte wobec pracownika spółki postępowanie karnoskarbowe. Wszczęcie takiego postępowania powoduje zawieszenie biegu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego (art. 70 par. 6 pkt 1 ordynacji podatkowej).
Ostatecznie postępowanie to zakończyło się umorzeniem, i to już na etapie dochodzenia – okazało się bowiem, że przedawniła się już karalność samego czynu (przestępstwa skarbowego).
Po trwających latami postępowaniach, gdy wiadomo już było, że SKO wydały decyzje po przedawnieniu podatku, samorządowym kolegiom nie pozostawało nic innego, jak tylko uchylić decyzje wójtów, burmistrzów i prezydenta miasta i umorzyć postępowania podatkowe.
Co z oprocentowaniem
Spółki dostały zwrot nadpłaconych podatków, ale dopiero po latach i zasadniczo bez oprocentowania. Otrzymały odsetki tylko w sytuacjach, gdy lokalny fiskus przekroczył 30-dniowy termin na zwrot nadpłaty (licząc od dnia uchylenia decyzji), przewidziany w ordynacji podatkowej.
Nie o to jednak spółkom chodziło. Domagały się oprocentowania za cały okres, przez który lokalny fiskus przetrzymywał ich pieniądze, czyli za cztery lata, a czasem nawet i pięć.
Nie przyczyniły się
Organy podatkowe I instancji odmawiały jednak oprocentowania za okres od powstania nadpłaty do dnia jej zwrotu. Tłumaczyły, że musiałyby to zrobić, tylko gdyby przyczyniły się do uchylenia decyzji wymiarowych.
Wskazywały tu na art. 78 par. 3 pkt 1 i 2 ordynacji podatkowej w brzmieniu obowiązującym do 31 grudnia 2015 r. Z przepisów tych wynikało, że w przypadkach przewidzianych w art. 77 par. 1 pkt 1 i 3 oprocentowanie przysługuje od dnia powstania nadpłaty, a jeżeli organ podatkowy nie przyczynił się do powstania przesłanki zmiany lub uchylenia decyzji, a nadpłata nie została zwrócona w terminie – od dnia wydania decyzji o zmianie lub uchyleniu decyzji.
Obecnie tę samą zasadę reguluje art. 78 par. 3 pkt 1 ordynacji.
Urzędy tłumaczyły, że w żaden sposób nie przyczyniły się do uchylenia decyzji I instancji, bo nastąpiło to wyłącznie z powodu przedawnienia, a na to nie miały wpływu.
Dodatkowo SKO wskazywało, że decyzje wymiarowe nie były wadliwe w tym znaczeniu, że błędnie nałożono na spółkę zobowiązanie (w wysokości wyższej niż należna). Nie można więc twierdzić, że organ I instancji przyczynił się do powstania przesłanki uchylenia decyzji – twierdziły samorządowe kolegia.
Spółki zaskarżyły te decyzje do wojewódzkich sądów administracyjnych: w Lublinie, Rzeszowie i Łodzi, ale sądy oddaliły skargi (sygn. akt: I SA/Łd 13/21, I SA/Rz 101/21, I SA/Lu 65/21, I SA/Rz 634/21, I SA/Łd 86/22). Orzekły, że organy podatkowe nie przyczyniły się do uchylenia decyzji wójtów, burmistrzów i prezydenta miasta. Decyzje te nie były też wadliwe. Podstawą ich uchylenia był jedynie upływ terminu przedawnienia, co jest okolicznością obiektywną, wynikającą z przepisów prawa podatkowego i, co za tym idzie, niezależną od organów podatkowych – stwierdziły sądy.
Wszystkie przywołały wyrok z 29 sierpnia 2019 r. (II FSK 3665/17), w którym NSA orzekł, że przez „przyczynienie się” należy rozumieć taką sytuację, w której „działanie lub zaniechanie organu podatkowego pozostawało w bezpośrednim związku z wadą polegającą na naruszeniu przepisów prawa materialnego lub procesowego. Przedawnienie zobowiązania podatkowego będące podstawą uchylenia decyzji wymiarowej należy uznać za przesłankę obiektywną, którą organy podatkowe musiały uwzględnić z mocy prawa”.
Zarzuty spółki…
Na rozprawie przed NSA pełnomocnik spółek podnosił, że w postępowaniach zarówno przed organami podatkowymi, jak i przed WSA nie zostały zbadane istotne okoliczności, takie jak: moment wszczęcia postępowania wymiarowego, sposób prowadzenia postępowań, moment doręczenia decyzji ostatecznych. Wszystko to – zdaniem pełnomocnika – przyczyniło się do przedawnienia postępowania, a zatem organy podatkowe miały w tym aktywny udział.
Pełnomocnik przytoczył także korzystne dla spółek wyroki NSA z 28 czerwca 2023 r. (III FSK 3523/21) i z 30 czerwca 2023 r. (III FSK 4091/21). Z orzeczeń tych wynikało, że uchylenie decyzji ze względu na przedawnienie nie wyłącza „z góry” możliwości przyczynienia się organu podatkowego do tego uchylenia. NSA zwrócił uwagę na to, że upływ terminu przedawnienia – jako zdarzenie przyszłe i pewne – jest przewidywalny. „Organ powinien w związku z tym założyć, że podatnik skorzysta z prawa do odwołania lub skargi do sądu administracyjnego, a nie że z niego nie skorzysta” – stwierdził sąd kasacyjny. Dlatego uznał, że trzeba brać pod uwagę datę wszczęcia postępowania i sposób jego prowadzenia, bo mogło to mieć wpływ na upływ terminu przedawnienia.
…należało sprecyzować
W tych sprawach jednak NSA oddalił wszystkie skargi kasacyjne spółki. Uznał, że jej zarzuty były bezpodstawne albo niewłaściwie umotywowane. Podkreślił, że art. 78 par. 3 pkt 1 ordynacji mówiący o przyczynieniu się organu do uchylenia decyzji wskazuje także ciężar dowodu.
– Sąd doskonale wie, że mamy ogólną zasadę prawdy obiektywnej, ale podobnie jak np. w art. 67a ordynacji dotyczącym ulg uznaniowych mamy tu element współciężaru dowodu w zakresie wykazania okoliczności i faktów istotnych dla oprocentowania nadpłaty – tłumaczył sędzia sprawozdawca.
Zdaniem NSA spółka powinna też była postawić i sprecyzować zarzut naruszenia przepisów o przedawnieniu. Powinna wskazać, które przepisy o przedawnieniu zostały naruszone i na czym to naruszenie miało polegać.
Sąd zwrócił także uwagę na to, że spółki podnosiły jako zarzut ogólnikowo różne wady decyzji i postępowania organów. To mogłoby prowadzić do wniosku, że nawet gdyby decyzje ostateczne zostały doręczone przed przedawnieniem, to i tak należałoby uchylić decyzje I instancji oraz umorzyć postępowanie.
– Strona powinna wskazać szczegółowo, na czym konkretnie polegało przyczynienie się przez organ do powstania nadpłaty – wskazał sędzia sprawozdawca.©℗
orzecznictwo
Podstawa prawna
Wyroki NSA z 18 sierpnia 2023 r., sygn. akt: III FSK 4221/21, III FSK 4409/21, III FSK 4840/21, III FSK 326/22, III FSK 1121/22 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia