Wystarczą tylko trzy minuty, aby fiskus mógł sprawdzić 1000 faktur. Zapowiedział to wczoraj wiceminister finansów Wiesław Jasiński, przedstawiając finalną wersję nowego systemu
Wystarczą tylko trzy minuty, aby fiskus mógł sprawdzić 1000 faktur. Zapowiedział to wczoraj wiceminister finansów Wiesław Jasiński, przedstawiając finalną wersję nowego systemu
/>
Zacznie ona obowiązywać od lipca 2016 r., ale na razie wyłącznie duże firmy, czyli takie, które zatrudniają więcej niż 250 osób i mają obrót powyżej 50 mln euro. Średni i mali przedsiębiorcy będą mieli taki obowiązek dopiero od lipca 2018 r. Dotyczy to również mikroprzedsiębiorców, czyli takich firm, które zatrudniają średniorocznie mniej niż 10 pracowników i osiągnęły obrót netto poniżej 2 mln euro. Będą oni mogli korzystać ze standardu JPK już od połowy 2016 r., ale fiskus nie będzie od nich tego wymagał aż do 1 lipca 2018 r.
Siedem struktur
Wczorajsza publikacja finalnej wersji JPK rozwiała część dotychczasowych obaw przedsiębiorców. Wiadomo już, że Ministerstwo Finansów zdecydowało się trzymać większości rozwiązań przedstawionych w grudniu ub.r. w testowej wersji systemu. Pozostało siedem struktur JPK obejmujących najważniejsze dowody księgowe: księgi rachunkowe, wyciągi bankowe, dane z magazynu, ewidencje zakupu i sprzedaży VAT, faktury VAT, podatkowa księga przychodów i rozchodów, ewidencja przychodów.
Wśród nich nie ma jeszcze zestawu dla raportów kas rejestrujących i paragonów. Zostaną one opublikowane po zaktualizowaniu rozporządzeń dotyczących warunków technicznych dla kas fiskalnych. Następnie sukcesywnie będą wprowadzane dalsze struktury ksiąg i dowodów, m.in. dla celów rozliczenia podatku akcyzowego – wyjaśniło MF.
Dokonano niewielkich modyfikacji w plikach dotyczących ksiąg rachunkowych oraz ewidencji zakupu i sprzedaży. – Przykładowo w pliku dla faktur VAT wprowadzono mechanizm umożliwiający wskazanie, czy pozycja dotyczy faktury korygującej czy zaliczkowej – mówi Wojciech Michalak, konsultant Deloitte, Doradztwo Podatkowe.
Za dużo danych
Najwięksi przedsiębiorcy, zmuszeni do wprowadzenia JPK już od lipca br., narzekają, że zakres wymaganych przez fiskusa danych jest zbyt szczegółowy, i zmusza do podania wielu informacji, których firmy często nie mają.
– JPK nie dodaje obowiązków ani nie rozszerza zakresu prowadzonych ewidencji. Ma tylko porządkować już zgromadzone dane – zapewniał wczoraj wiceminister Jasiński. Dodał, że może to być również skutecznym narzędziem do kontroli wewnętrznych, które pozwoli przedsiębiorcom łatwo analizować zebrane informacje i monitorować pracę służb księgowych.
Wiceminister przyznał natomiast, że JPK ułatwi kontrole krzyżowe. Ustosunkował się też do innych wątpliwości przedsiębiorców, wyjaśniając, że fiskus już dziś ma prawo sięgać do faktur za przeszłe okresy rozliczeniowe.
Sprawdzą we wrześniu
– Za pomocą JPK fiskus może zażądać danych także z niezamkniętych i nierozliczonych jeszcze okresów rozliczeniowych – zwraca z kolei uwagę Piotr Ciski, dyrektor zarządzającego polskiego oddziału Sage. Jego zdaniem to oznacza, że JPK powinien być wdrożony w firmach do programów finansowo-księgowych i handlowych dużo wcześniej niż 1 lipca br. Fiskus może bowiem już w lipcu zażądać danych za faktury z tego miesiąca – uważa ekspert.
Wiceminister uspokoił jednak, że przedsiębiorstwa mają więcej czasu na przygotowanie, bo pierwsze kontrole za pomocą JPK mogą być dopiero we wrześniu. – Daje to nie trzy, a prawie pięć miesięcy na przygotowanie – stwierdził wiceminister.
Nie tylko fiskus
Zapewnił też, że JPK jest rozwiązaniem dla podatników, a nie przeciwko nim. Ujednolicony format zapisu danych księgowych (xml) ma bowiem sprawić, że kontrole podatkowe będą szybsze i efektywniejsze. Przedsiębiorca prześle w ten sposób swoje dane księgowe, a organy podatkowe będą mogły automatycznie analizować zebrane informacje, bez potrzeby angażowania do tego wielu urzędników. Przedsiębiorcy oszczędzą za to czas i miejsce na przechowywanie dokumentów.
Ministerstwo zilustrowało to wczoraj przykładem małej hurtowni słodyczy, wystawiającej 1000 faktur na 44 tys. produktów. W mniej niż 5 minut system JPK wychwycił luki w ewidencji, zduplikowane faktury, różnice w ilości towarów przyjętych i wydanych w magazynach.
Ile zarobi budżet
Mimo wszystko jednak największym beneficjentem wprowadzenia JPK ma być budżet państwa. Ministerstwo Finansów zakłada, że już w 2016 r. zyska dzięki temu dodatkowe 200 mln zł, a w 2017 r. – kolejne 300 mln zł.
Według Wojciecha Michalaka fiskus chce w ten sposób przede wszystkim łatać lukę w VAT. – Wskazuje na to chociażby uzupełnienie struktury „faktury VAT” o możliwość raportowania nie tylko faktur zakupowych i sprzedażowych, lecz także korekt i zaliczek, oraz znaczna rozbudowa struktury „ewidencje zakupu i sprzedaży VAT” o kolejne elementy – wskazuje ekspert Deloitte.
Zdaniem Tomasza Grunwalda, partnera i szefa zespołu ds. VAT w KPMG, resort finansów nie powinien jednak liczyć na szybki wzrost dochodów spowodowany wdrożeniem JPK. – Po pierwsze, przez najbliższe dwa lata zostanie nim objęte tylko nieco ponad 3000 największych podmiotów w Polsce. Po drugie, doświadczenia z innych krajów wskazują, że samo nauczenie się przez urzędników skarbowych, jak korzystać z nowego narzędzia, prawdopodobnie również zajmie nieco czasu – mówi ekspert.
JPK to tylko jedno z informatycznych rozwiązań, które chce wdrożyć Ministerstwo Finansów. Zapowiadana jest także centralna baza faktur. – Takie wejście w nowoczesność ma dać budżetowi nawet kilkanaście miliardów złotych z szacowanej na 53 mld zł luki w VAT – mówi Marcin Sidelnik, dyrektor w dziale doradztwa prawnopodatkowego w PwC.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama