Nowa danina ma dotyczyć wyłącznie sprzedaży detalicznej. Jeśli towar kupi przedsiębiorca, a nie osoba fizyczna, sklep nie będzie musiał jej płacić. Pytanie więc, czy handlowcy będą weryfikować, kto i po co kupuje u nich towar, czy potraktują wszystkich jak biznesmenów
Sprzedażą detaliczną – jak wynika z dotychczasowego projektu – ma być transakcja na rzecz konsumenta w rozumieniu art. 221 kodeksu cywilnego. Ma to być więc osoba fizyczna kupująca towary na cele niezwiązane bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową.
Podatek nie objąłby więc sprzedaży hurtowej ani innych transakcji na rzecz przedsiębiorców.
Eksperci zwracają uwagę, że nawet jeśli kupujący poprosi o wystawienie faktury, to i tak nie wiadomo, czy kupił na cele osobiste, czy firmowe. Przedsiębiorca może bowiem zażądać faktury w obu przypadkach. Nie ma też żadnych przeszkód, aby takie żądanie zgłosiła zwykła osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej.
Jak weryfikować
– Skąd zwykła kasjerka ma wiedzieć, czy klient prowadzi firmę i kupuje dany towar na cele działalności gospodarczej – zastanawia się Łukasz Warmiński, partner w Galt. Jego zdaniem, w praktyce ustalenie statusu kupującego może się okazać niemożliwe. Tymczasem powinno na tym zależeć sprzedawcy, bo to on będzie podatnikiem nowej daniny.
– A przecież wystarczy, że klient raz poda numer NIP i sklep uzna go za przedsiębiorcę, a nie konsumenta – zwraca uwagę ekspert.
Przypomina interpretację dyrektora Izby Skarbowej w Łodzi z 25 kwietnia 2012 r. (nr IPTPP4/443-92/12-2/BM), z której jasno wynikało, że sprzedawcy nie mają obowiązku weryfikowania każdorazowo statusu swoich klientów. To nabywcy powinni określić, czy dokonują zakupu jako osoba prywatna czy firma. Jeśli tego nie zrobią w chwili dokonania transakcji, to należy przyjąć, że sprzedawca nie wiedział o tym, czy drugą stroną transakcji jest przedsiębiorca – stwierdził dyrektor łódzkiej izby.
Również Mieczysław Gonta, dyrektor w dziale doradztwa prawnopodatkowego w PwC uważa, że z punktu widzenia sprzedawcy detalicznego, dokonującego setek, a nawet tysięcy transakcji dziennie, nie jest możliwe zweryfikowanie, czemu służył dany zakup. Chyba że fiskus miałby prowadzić kontrole krzyżowe i sprawdzać, czy nabywca faktycznie wykorzystuje towar zgodnie z deklarowanym przeznaczeniem.
To nie nasza rola
– Nie jest rolą sprzedawców sprawdzanie, w jakim celu ktoś kupuje dany towar i jak będzie ewidencjonował zakup – podkreśla Maciej Ptaszyński, dyrektor Polskiej Izby Handlu. Przypomina, że zgodnie z ustawą o VAT podmiot prowadzący sklep ma obowiązek wystawienia faktury, gdy klient zgłosi takie żądanie. Kupujący, który nie jest podatnikiem VAT, ma na to aż trzy miesiące (art. 106b ustawy). W takiej sytuacji sprzedawca ma obowiązek ją wystawić.
– Ale nawet po tym okresie nabywca ma prawo poprosić o wystawienie faktury – przypomina Łukasz Warmiński. W takiej sytuacji sprzedawca nie ma obowiązku jej wystawienia, ale może to zrobić. To oznaczałoby z kolei, że błędnie zewidencjonował daną sprzedaż jako detaliczną i powinien to skorygować. Projekt ustawy nic o tym jednak nie mówi. W tym zakresie warto go uzupełnić – uważa ekspert.
Kasa minus faktury
Problemu nie widzi Radosław Piekarz, doradca podatkowy i partner w A&RT Rynkowska, Kosieradzki, Piekarz. Wskazuje na proponowane ust. 3 i ust. 4 w art. 7, które mówią, że podstawą opodatkowania ma być przychód ze sprzedaży detalicznej zarejestrowany na kasie rejestrującej. Co do zasady już dziś sklepy rejestrują w ten sposób transakcje dokonane zarówno na rzecz przedsiębiorcy, jak i zwykłego konsumenta. Następnie klient może zażądać wystawienia faktury. – Wydaje się więc, że handlowcy łatwo rozpoznają sprzedaż podlegającą nowej daninie – uważa Radosław Piekarz. Jego zdaniem będzie to kwota zarejestrowana na kasie fiskalnej, pomniejszona o sprzedaż na rzecz tych podmiotów, którym następnie wystawiono faktury zawierające numer NIP przedsiębiorcy. – Jeśli więc sprzedawca wystawi nabywcy fakturę z NIP, to będziemy mieć do czynienia z transakcją nieobjętą nową daniną – podsumowuje ekspert.
Problem jest też dla poszczególnych branż
Do tej pory na podobne problemy sprzedawców zwracano uwagę tylko w związku z transakcjami przez internet lub gdy dostawcą są firmy telekomunikacyjne. Wątpliwości zgłosiło m.in. Ministerstwo Cyfryzacji. Chodzi o to, że przedsiębiorcy telekomunikacyjni, przy okazji oferowanej usługi, często sprzedają także towary (np. telefon itp.). Obie transakcje najczęściej nie są ze sobą powiązane, więc przy okazji zbycia towaru na sprzedawcy ciążyłyby obowiązki podatkowe, w tym także zweryfikowanie statusu nabywcy. – Ich spełnienie, z uwagi na stopień skomplikowania zawieranych umów, będzie bardzo, trudne. Lepszym wyjściem byłoby całkowite wyłączenie branży telekomunikacyjnej spod opodatkowania – sugerowało MC.
Wskazywano również na trudności firm przewozowych, jeśli miałyby one pilnować, czy zagraniczny sklep internetowy rozliczył daninę od handlu. Eksperci są zgodni, że nie ma żadnej praktycznej możliwości, aby potwierdzić, czy dokonana sprzedaż jest detaliczna.