Szałamacha na poniedziałkowym briefingu przedstawił przygotowane przez resort finansów założenia do projektu budżetu na 2016 rok. Jeżeli zostanie we wtorek zaakceptowany przez Radę Ministrów, trafi do Sejmu jako autopoprawka rządu do projektu budżetu złożonego przez rząd Ewy Kopacz.

Szałamacha na poniedziałkowym briefingu przedstawił przygotowane przez resort finansów założenia do projektu budżetu na 2016 rok. Jeżeli zostanie we wtorek zaakceptowany przez Radę Ministrów, trafi do Sejmu jako autopoprawka rządu do projektu budżetu złożonego przez rząd Ewy Kopacz.

Przedstawiony przez Szałamachę projekt zakłada, że deficyt w 2016 r. nie powinien przekroczyć 54,7 mld zł. Dochody zaplanowano na 313 mld zł (wobec 297 mld 252 mln zł zaplanowanych na 2015 rok), a wydatki na 368 mld zł (wobec 343 mld 332 mln zł przewidzianych na ten rok).

Założono, że PKB wzrośnie o 3,8 proc., średnioroczna inflacja wyniesie 1,7 proc., a deficyt sektora finansów publicznych ma nie przekroczyć 2,8 proc. PKB.

Jak podkreślił szef resortu finansów, wskaźniki makroekonomiczne pozostały bez zmian w stosunku do projektu budżetu na 2016 rok przesłanego do Sejmu przez rząd Ewy Kopacz. Projekt poprzedniego rządu zakładał, że deficyt miał być nie większy niż 54,6 mld zł. Z kolei deficyt sektora finansów publicznych miał również wynieść 2,8 proc. PKB, taki sam miał być wzrost PKB (3,8 proc.) i wskaźnik średniorocznej inflacji (1,7 proc.).

Minister zapewnił, że budżet na 2016 r. jest "bezpieczny, trzyma deficyt w ryzach i realizuje priorytetowy program rządu wsparcia rodzin", jakim jest program 500 złotych na każde dziecko".

Szałamacha przekonywał, że program 500+ ma dwa wymiary. "Przede wszystkim cieszy demografów. Cieszy osoby, które zajmują się polityką ludnościową kraju, ponieważ ma szansę zatrzymać emigrację oraz skłonić obywateli do posiadania większej liczby dzieci. A taki jest nasz cel" - zaznaczył.

"Ten bodziec ekonomiczny ma pomóc im zredukować stres, czy napięcia ekonomiczne, poczucie niepewności, które się wiąże (…) z większą rodziną. Ale on także ma drugą stronę, która cieszy ekonomistów, tzn. pomimo że jest bardzo dużym wysiłkiem finansów publicznych, to jest także bardzo silnym impulsem popytowym, w związku z tym on urealnia tę prognozę wzrostu produktu krajowego brutto" - podkreślił Szałamacha.

Jak mówił również, wzrost PKB 3,8 proc. "w świetle tych wydatków jest bardzo realny" w 2016 r. "Spotkaliśmy się z głosami, że ta prognoza może być przekroczona, tzn. że PKB może wzrastać w szybszym tempie. Pamiętamy, że w latach 2006-2007, kiedy rządziło PiS, dynamika PKB znacznie przekraczała 5 proc., a w drugim roku 6 proc. To były bardzo dobre lata dla naszego kraju" - ocenił minister.

"Naszym celem jest powrót do tych dobrych lat. Te 3,8 proc. (wzrostu PKB) na 2016 rok to jest dobry start, ale mamy nadzieję na więcej w następnych latach. Budżet na 2016 r. jest bezpieczny, trzyma deficyt w ryzach, a zarazem realizuje priorytetowy program rządu wsparcia rodzin" - podsumował Szałamacha. (PAP)

PKB miało wzrosnąć o 3,8 proc., a średnioroczna inflacja wynieść 1,7 proc. / ShutterStock