Sprawdziły się obawy, że jeśli naruszenie prawa unijnego stwierdzi polski sąd, a nie TSUE, to podatnik nie dostanie pełnego oprocentowania. Zapadło orzeczenie, które to potwierdza.
Sprawdziły się obawy, że jeśli naruszenie prawa unijnego stwierdzi polski sąd, a nie TSUE, to podatnik nie dostanie pełnego oprocentowania. Zapadło orzeczenie, które to potwierdza.
/>
Chodzi o orzeczenie Naczelnego Sądu Administracyjnego z 4 listopada 2015 r. (sygn. akt II FSK 1185/15). Wynika z niego, że podatnik, który powoła się na orzeczenie sądu krajowego stwierdzający naruszenie prawa UE, dostanie odsetki tylko od dnia złożenia wniosku o zwrot nadpłaty. Na pełne oprocentowanie, czyli już od dnia zapłaty podatku, może liczyć wyłącznie ten, kto powoła się na wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE stwierdzający takie naruszenie.
Dodatkowo – jak wyjaśnił sędzia Bogusław Dauter w ustnym uzasadnieniu wyroku NSA – na orzeczenie TSUE można powołać się tylko do czasu przedawnienia zobowiązania podatkowego. Jeśli więc wyrok trybunału zapadnie po pięciu latach od płatności podatku, to nadpłaty już nie będzie.
Tym wyrokiem NSA potwierdził wszystkie obawy doradców podatkowych, o których pisaliśmy już kilka miesięcy temu.
Nierówne traktowanie
Ta nierówność w traktowaniu podatników dotyczy wyłącznie podatków zharmonizowanych, a więc: od towarów i usług, akcyzowego oraz od czynności cywilnoprawnych. Po wejściu do UE Polska zobowiązała się w tym zakresie dostosować przepisy krajowe do unijnych. W wielu przypadkach okazało się jednak, że implementacja była błędna i podatnicy zapłacili daninę mimo że w świetle unijnych przepisów nie powinni.
Zdaniem Trybunału Sprawiedliwości UE prawo krajowe nie może ograniczać prawa do odsetek przyznanych w ramach zwrotu podatku pobranego z naruszeniem prawa UE (wyrok z 18 kwietnia 2013 r., sygn. akt C-565/11).
Problem polega na tym, że nasza ordynacja podatkowa takie ograniczenie wprowadza – odsetki są liczone dopiero od dnia następującego po dniu wystąpienia z wnioskiem o zwrot podatku.
W ordynacji podatkowej przewidziano bowiem dwa tryby zwrotu nadpłaty: zwykły i szczególny. Zwykły jest wtedy, gdy naruszenie unijnego prawa stwierdzi sąd krajowy. Wówczas podatnik ma prawo do oprocentowania, ale tylko za okres od dnia złożenia wniosku o zwrot nadpłaty do ustawowego terminu jej zwrotu, który może być różny w zależności od podatku (art. 75 w zw. z art. 78 par. 3 pkt 3 ordynacji).
Inaczej rzecz się ma, gdy naruszenie prawa UE stwierdzi unijny trybunał. Wtedy stosuje się tryb szczególny, co oznacza, że nadpłata jest oprocentowana już od dnia zapłaty podatku do 30 dni od dnia publikacji orzeczenia TSUE (art. 74 w zw. z art. 78 par. 5 ordynacji).
Polska ordynacja różnicuje więc status podatników w zależności od tego, czy naruszenie prawa UE jest na tyle oczywiste, że stwierdzi je sąd krajowy, czy na tyle trudne do stwierdzenia, że zwróci się w tej sprawie o pomoc do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Niezależnie od tego, jeśli fiskus nie zwróci nadpłaty w terminie, to w obu przypadkach – w trybie zwykłym i szczególnym – będzie musiał wypłacić podatnikowi także odsetki za opóźnienie (art. 77 ordynacji).
Walka o odsetki
W sprawie rozpatrywanej przez NSA chodziło o spółkę komandytowo-akcyjną, która podwyższyła kapitał zakładowy przez emisję nowych akcji. W całości pokryto je aportem w postaci przedsiębiorstwa. Transakcja miała miejsce w 2007 r. i notariusz pobrał od niej PCC w wysokości 500 tys. zł.
W 2011 r. spółka wystąpiła o zwrot nadpłaty, powołując się na dyrektywę kapitałową 2008/07/WE, zgodnie z którą czynności restrukturyzacyjne z udziałem spółek kapitałowych nie podlegają opodatkowaniu PCC od 2009 r. Spółka twierdziła, że ta sama zasada powinna być stosowana od momentu wejścia Polski do UE.
Organy podatkowe odmówiły jej jednak zwrotu nadpłaty. Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, który uznał, że spółka zapłaciła podatek nienależnie. Co prawda sąd nie zgodził się z jej argumentacją, ale powołał się na uchwałę NSA z 19 listopada 2012 r. (sygn. akt II FPS 1/12), z której wynikało, że zarówno przed 2007 r., jak i potem aporty w formie przedsiębiorstwa były wyłączone z opodatkowania PCC ze względu na opodatkowanie (zwolnienie) VAT. Uchwała potwierdziła, że zmiana od 2007 r. przepisu w ustawie o PCC nie mogła spowodować opodatkowania aportu przedsiębiorstwa.
Na tej podstawie krakowski WSA uchylił decyzję organu, nakazując zwrot podatku wraz z oprocentowaniem od dnia złożenia wniosku o zwrot nadpłaty (wtedy jeszcze zobowiązanie nie było przedawnione). Odsetki wypłacone spółce wyniosły 140 tys. zł.
Niekorzystny wyrok
Spółka nie była jednak zadowolona. Uważała, że powinna dostać 400 tys. zł odsetek, bo powinny być one liczone nie od dnia złożenia przez nią wniosku o zwrot, lecz od dnia zapłaty podatku. Argumentowała, że Polska naruszyła unijne przepisy na dwa sposoby: pobierając PCC mimo opodatkowania VAT i wprowadzając podatek kapitałowy od aportu w formie przedsiębiorstwa w 2007 r., mimo że wcześniej z niego zrezygnowała, czym naruszyła zasadę stand-still. Powoływała się przy tym na wspomniane orzeczenie TSUE o sygn. akt C-565/11.
Naczelnik urzędu skarbowego odmówił jej jednak wypłaty pełnego oprocentowania. Stwierdził, że w sprawie nie zapadło konkretne orzeczenie TSUE, które stwierdzałoby naruszenie prawa unijnego.
W tej sprawie, dotyczącej wyłącznie odsetek, spółka przegrała zarówno przed krakowskim WSA, jak i NSA. Sądy orzekły, że pełne oprocentowanie (od dnia zapłaty podatku) należy się tylko takiemu podatnikowi, który może powołać się na konkretne orzeczenie TSUE stwierdzające naruszenie przepisów unijnych. Tymczasem w przypadku spółki nadpłata powstała w związku z orzeczeniem sądu krajowego (WSA), który powołał się na uchwałę siedmiu sędziów NSA z 19 listopada 2012 r. (sygn. akt II FPS 1/12).
– Gdyby zgodzić się z argumentacją spółki, to doszłoby do sytuacji, w której każde orzeczenie sądu administracyjnego stwierdzające rozbieżność polskich przepisów z prawem wspólnotowym powodowałoby powstanie nadpłaty w trybie art. 74, a wtedy art. 75 byłby przepisem martwym – powiedział sędzia Bogusław Dauter, uzasadniając wyrok NSA.
Dodał także, że każde roszczenie podatnika musi mieć swój kres. – Jest nim termin przedawnienia zobowiązania podatkowego, który w tej sprawie miał już miejsce – powiedział sędzia. W związku z tym spółka nie dość, że nie mogła powołać się na konkretny wyrok TSUE (bo ten nigdy w jej sprawie lub identycznej) nie zapadł, to nawet gdyby zapadł – byłoby już za późno.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama