Podatnik, który bierze samochody osobowe w leasing operacyjny i refakturuje wydatki z tego tytułu na swoją spółkę zależną, a sam odlicza je od przychodu, również musi stosować ustawowy limit podatkowych kosztów – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny.

Wyrok oznacza, że każdy podmiot w łańcuchu musi stosować art. 16 ust. 1 pkt 49a ustawy o CIT. Przepis ten wyłącza z podatkowych kosztów opłaty wynikające z umowy leasingu samochodu o wartości powyżej 150 tys. zł. Takie same ograniczenia dotyczą odpisów amortyzacyjnych przy zakupie auta (art. 16 ust. 1 pkt 4 CIT).

Obowiązuje też drugi limit 225 tys. zł, ale dotyczy on wyłącznie samochodów elektrycznych i napędzanych wodorem.

Jest wyjątek

Wyjątek od stosowania limitów przewiduje art. 16 ust. 5b ustawy o CIT. Dotyczy on tylko sytuacji, w której przedsiębiorca kupi auto, by następnie oddać je do odpłatnego używania na podstawie umowy leasingu, umowy najmu, dzierżawy lub innej umowy o podobnym charakterze, a oddawanie w odpłatne używanie na podstawie takiej umowy stanowi przedmiot działalności podatnika.

Przepis ten został wprowadzony na wniosek firm leasingowych i miał zapobiec podwójnemu limitowaniu kosztów uzyskania przychodu. W przeciwnym razie ograniczenie dotyczyłoby zarówno firmy, która oddaje samochód do użytkowania, jak i jej klienta, który z tego pojazdu korzysta.

Firmy w łańcuchu

Z podobnego mechanizmu chciała skorzystać spółka, która z części samochodów wziętych w leasing operacyjny korzysta sama, a część przekazuje podmiotom powiązanym – również na podstawie umowy leasingu operacyjnego. W praktyce spółka refakturuje na nie koszty leasingu (nie pobiera dodatkowego wynagrodzenia). Traktuje to jako odpłatne świadczenie usług i rozpoznaje z tego tytułu przychód podatkowy.

Wyjątek od stosowania limitu kosztów dotyczy tylko firm leasingowych i typu rent a car

Spółka wyjaśniła, że w Krajowym Rejestrze Sądowym nie ma wpisanego – jako przedmiot działalności gospodarczej ‒ wynajmu samochodów osobowych ani ich leasingu. Przekazanych aut nie zalicza do swoich środków trwałych, nie prowadzi ewidencji ich przebiegu, a ich ubezpieczeniem zajmuje się finansujący (leasingodawca), wliczając koszt ubezpieczenia do opłat za usługi serwisowe, za które płaci spółka jako korzystający (leasingobiorca).

Uważała, że może zaliczać do kosztów uzyskania przychodów 100 proc. wydatków związanych z leasingowanymi pojazdami, czyli całość opłat leasingowych, całość składek ubezpieczeniowych oraz całość opłat z tytułu kosztów używania tych samochodów.

Była zdania, że art. 16 ust. 1 pkt 49a ustawy o CIT nie dotyczy podmiotów refakturujących koszty leasingu na inne podmioty. Ograniczenie to – jak przekonywała ‒ dotyczy tylko podatników faktycznie korzystających z przedmiotu leasingu, a więc w tym wypadku jej spółek zależnych, które otrzymują samochody osobowe do korzystania. Twierdziła, że tak samo należy traktować ograniczenie dotyczące ubezpieczenia samochodów (art. 16 ust. 1 pkt 49 ustawy o CIT).

Nie zgodził się z tym dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej (interpretacja o sygn. 0114-KDIP2-2.4010.183. 2019.2.SJ). Za bez znaczenia uznał to, że spółka oddaje samochody do odpłatnego korzystania spółkom zależnym. Ważne, że sama jest leasingobiorcą i uiszcza na rzecz leasingodawcy opłaty leasingowe oraz m.in. składki na ubezpieczenie, opłaty serwisowe – wyjaśnił. W związku z tym stwierdził, że musi ona stosować ograniczenia w odliczaniu od przychodu opłat leasingowych oraz składek ubezpieczeniowych.

Sądy administracyjne

Innego zdania był Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie (sygn. akt III SA/Wa 2087/19). Stwierdził, że gdyby przyjąć za poprawną wykładnię organu, to limity w zaliczaniu wydatków do podatkowych kosztów musiałaby stosować zarówno spółka, która nie korzysta z samochodu osobowego, jak i podmiot faktycznie z niego korzystający.

„W przypadku całego łańcucha takich podmiotów (dokonujących podleasingu, podnajmu itd.) każdy z podmiotów stosowałby wskazane ograniczenie, przy jednoczesnym braku stosowania analogicznego ograniczenia po stronie przychodowej, co byłoby nieuzasadnione” – wskazał WSA.

Wyrok ten uchylił NSA. Zgodził się z dyrektorem KIS, że spółka, oddając leasingowane przez siebie samochody do odpłatnego korzystania spółkom zależnym, również musi stosować ustawowy limit. Podkreślił, że spółka sama decyduje o ułożeniu swoich stosunków gospodarczych w taki sposób, że prowadzi to do refakturowania kosztów leasingu na spółki zależne.

NSA nie zgodził się z wykładnią celowościową sądu I instancji, jakoby ustawodawca nie zakładał podwójnego zastosowania limitu. Zwrócił uwagę na to, że ustawodawca nie zdecydował się na wprowadzenie regulacji, zgodnie z którą dalszy wynajem czy dalszy leasing samochodu powodowałby przenoszenie ustawowego limitu kosztów na końcowego użytkownika. ©℗

Współpraca Karolina Ciołek
OPINIA

Pozostaje już tylko skarga konstytucyjna

ikona lupy />
Bartosz Mazur, doradca podatkowy i partner w Gekko Taxens / Materiały prasowe

Wyrok na pewno jest rozczarowaniem – zarówno dla podatnika, w którego sprawie Naczelny Sąd Administracyjny uchylił korzystny wyrok WSA, jak i dla innych podatników, którzy finansują się leasingiem operacyjnym, a sami wynajmują samochody, np. podmiotom powiązanym albo w ramach działalności typu rent-a-car. Trudno tu jednak mówić o zaskoczeniu, mając na uwadze bardzo jasne brzmienie przepisów. Nie spodziewam się też zmiany stanowiska przez NSA w kolejnych wyrokach.

Ewentualnie podatnicy mogą jeszcze pomyśleć o skardze konstytucyjnej. Są pewne szanse na udowodnienie dyskryminacji, bo przecież kredytobiorcy czy leasingobiorcy użytkujący auta na podstawie leasingu finansowego nie stosują ograniczeń kosztowych, a ich sytuacja nie różni się diametralnie. Jednak nawet jeśli Trybunał Konstytucyjny miałby kiedyś uznać zaskarżone przepisy za niekonstytucyjne, to zapewne stanie się to za wiele, wiele lat. Do tego czasu lepiej rozważyć finansowanie leasingiem finansowym lub pożyczką leasingową.©℗

orzecznictwo