Problem polega na tym, że kompetencje organów podatkowych oraz kontroli skarbowej są określone bardzo szeroko i ogólnie (ramka). Z kolei w świetle ustawy – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2008 r. nr 45, poz. 271 ze zm.) farmaceuta może przekazać recepty wyłącznie ściśle określonym podmiotom. I nie ma wśród nich organów kontroli skarbowej. Dlatego placówki, które zastosowały się do oczekiwań UKS, znalazły się w tarapatach.
– Lekarz lub aptekarz, który ujawnia dane objęte tajemnicą zawodową, podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej, do pozbawienia
prawa do wykonywania zawodu włącznie – zauważa doradca podatkowy Marek Kwietko-Bębnowski.
Farmaceuci najbardziej boją się cofnięcia zezwolenie na prowadzenie
apteki za przekazanie recept komukolwiek innemu niż inspekcji farmaceutycznej lub Narodowemu Funduszowi Zdrowia.
– Żaden inny organ nie ma uprawnień do kontroli recept w aptekach i dostępu do
informacji na nich zapisanych. Informacja o pacjencie jest prawnie chroniona, a aptekarz jest zobligowany do zachowania jej w tajemnicy – wskazuje Ryszard Kiedrowski, prezes Lubuskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej.
Zdaniem UKS w Zielonej Górze problemu nie ma.
– Jeżeli lekarz czy aptekarz uważa, że nie może udostępnić dowodów, to może przecież odmówić ich przekazania – stwierdza Anna Baran, rzeczniczka zielonogórskiego urzędu. Wyjaśnia, że w takiej sytuacji inspektorzy zrezygnują z dalszych działań albo zastosują środki przymusu. Przypomina, że działania UKS podlegają kontroli instancyjnej i sądowej, a zgromadzone informacje stanowią tajemnicę skarbową.
– Jeśli okazałoby się, że informacje zostały pozyskane niezgodnie z prawem, to nie będą stanowiły dowodu w sprawie. Nikt nie może ich też ujawnić – tłumaczy Radosław Baraniewicz z PwC.
Aptekarzy to jednak nie uspokaja. Tłumaczą, że znaleźli się między młotem a kowadłem. Z jednej strony kontrola skarbowa straszy ich środkami przymusu w razie nieprzekazania recept, z drugiej wisi nad nimi widmo cofnięcia zezwolenia.
Wskazują też, że dla niewielkich placówek realizacja oczekiwań kontrolerów może oznaczać wielogodzinny paraliż w funkcjonowaniu apteki, bo trzeba przejrzeć recepty i wybrać te, które zostały wystawione przez danego lekarza. Niektórzy więc są gotowi przekazać pełną dokumentację z ostatnich pięciu lat.
Zdaniem Ryszarda Kiedrowskiego, działania zarówno UKS, jak i farmaceutów, którzy podporządkowali się oczekiwaniom kontrolerów, naruszają ochronę praw pacjenta.
Podobnego zdania jest Dariusz Malinowski, partner w KPMG.
– Stąd już prosta droga do ustalenia rodzaju schorzenia, a przecież stanowi to informację podlegająca ochronie prawnej i z całą pewnością nie jest niezbędne do realizacji celu postępowania kontrolnego – zauważa ekspert.
Inaczej widzi to UKS w Zielonej Górze. Anna Baran tłumaczy, że urząd nie pozyskuje tych informacji po to, by gromadzić dane o pacjentach i ich chorobach, tylko po to, by określić prawidłową wysokość podstawy opodatkowania u lekarza.
– Lekarz próbuje wykorzystywać wykonywaną przez siebie funkcję i zasłania się tajemnicą zawodową, by uchylać się od płacenia podatków – stwierdza rzeczniczka. Dodaje, że gdyby faktycznie miał on na względzie dobro swoich pacjentów, to prowadziłby dokumentację podatkową w sposób rzetelny, przejrzysty i weryfikowalny.
O sprawie wie już generalny inspektor ochrony danych osobowych. Rzeczniczka GIODO Małgorzata Kałużyńska-Jasak informuje, że do urzędu wpłynęło kilka pism na ten temat, ale na ostateczne stanowisko trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Ze wstępnych analiz wynika jednak, że działania fiskusa są zgodne z przepisami o ochronie danych osobowych.
– Organy skarbowe, prowadząc postępowanie w sprawie konkretnego podatnika, mogą zbierać i wykorzystywać informacje (w tym dane osobowe) od wszelkich podmiotów prowadzących działalność gospodarczą – wyjaśnia GIODO, powołując się na ustawę o kontroli skarbowej. Co więcej – przypomina – do udzielenia inspektorom niezbędnej pomocy jest zobowiązany każdy, do kogo się zwrócą w nagłych wypadkach.
Tak samo uważa Radosław Baraniewicz, który powołuje się na art. 23 ust. 1 pkt 2 ustawy o ochronie danych osobowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1182 ze zm.). – Wynika z niej jednoznacznie, że organy kontroli skarbowej mogą gromadzić i przetwarzać dane po to, by zrealizować zadania, które nakłada na nie ustawa – zauważa ekspert.
Innego zdania jest Marek Kwietko-Bębnowski. W jego przekonaniu inspektorzy UKS przekroczyli swoje uprawnienia, czyli nadużyli władzy, bo z obowiązku zachowania tajemnicy zawodowej aptekarza może zwolnić jedynie sąd lub prokurator.
W podobnym tonie wypowiada się Michał Gintowt, prawnik w kancelarii JSLegal. Jak wskazuje, w takiej sytuacji jak ta z Zielonej Góry co prawda nie dochodzi do naruszenia postanowień ustawy o ochronie danych osobowych, niemniej należy mieć na względzie obowiązek zachowania tajemnicy przez aptekarza.
– Przepisy nie zwalniają go z tego szczególnego obowiązku w toku kontroli podatkowej. Jest tak tym bardziej wtedy, gdyby działania UKS wydają się nieproporcjonalne do zamierzonego celu, jakim jest ustalenie podstawy opodatkowania działalności gospodarczej lekarza – stwierdza ekspert.
Jego zdaniem jeśli kontrolerzy chcieli włączyć w sprawę lokalnych farmaceutów, powinni poprosić ich wyłącznie o informację dotyczącą liczby zrealizowanych recept wystawionych przez sprawdzanego lekarza.
Aptekarz, który ujawnia dane objęte tajemnicą zawodową, podlega odpowiedzialności dyscyplinarnej
Pamiętajmy o konstytucyjnych zasadach
Uprawnienia inspektorów kontroli skarbowej nie mają charakteru absolutnego i podlegają ograniczeniom wynikającym m.in. z przedmiotu zakresu kontroli, a także z uwagi na cel i kompetencje kontroli skarbowej. Ograniczenia te mogą wynikać także z innych przepisów, w tym regulujących wykonywanie konkretnych zawodów. Ściśle wskazują one podmioty uprawnione do kontrolowania recept, a co za tym idzie do wglądu w ich treść. Wrażliwy charakter danych zawartych w treści recepty (dane pacjenta, dane leku – co może pozwalać na zidentyfikowanie schorzenia) przemawia za koniecznością szczególnej ochrony tych danych oraz za maksymalnym ograniczeniem dostępu do nich. Takie rozumienie jest zgodne z konstytucją, która przyznaje obywatel owi prawo do ochrony życia prywatnego oraz prawo do ochrony przed ujawnieniem informacji dotyczących jego osoby.