W odniesieniu do momentu korekty kosztu prawo milczy. Należałoby zatem przyjąć wykładnię korzystną dla podatników, a zatem zezwalającą na korektę na bieżąco. Dlaczego fiskus tego nie robi?
/>
Począwszy od 2009 r., organy podatkowe próbują wszelkimi sposobami utrudnić podatnikom życie w związku z wystawianymi fakturami korygującymi. Początkowo szczególnym zainteresowaniem objęto faktury korygujące przychód. Organy podatkowe, a w ślad za nimi także sądy uznały, że brzmienie art. 12 ustawy o PIT wskazuje, iż przychody zawsze należy korygować wstecz. Tym samym po stronie podatników powstały dodatkowe obowiązki (korekta zeznania, wniosek o stwierdzenie nadpłaty itd.).
Organy wygrały natomiast w kwestii przedawnienia prawa do zmniejszenia przychodu. W szczególnych przypadkach może się więc zdarzyć, że podatnik jest zobowiązany do zapłaty podatku podwójnie.
Było to jednak tylko przygrywką do prawdziwego starcia. Bazując bowiem na orzecznictwie dotyczącym korekty przychodów, organy podatkowe zaczęły wydawać interpretacje, w których wskazywały na obowiązek wstecznego korygowania również kosztów. Oczywiście jedynym celem takiego działania jest dbałość o wpływy budżetowe, ponieważ taka interpretacja powoduje w większości przypadków automatyczne powstanie zaległości podatkowej wraz ze wszystkimi tego konsekwencjami. Podatnicy zostali zmuszeni do korekty zeznań za przeszłe okresy oraz zapłaty odsetek od wirtualnych zaległości.
Całe szczęście odpór tym dążeniom dały sądy (choć np. nie w Bydgoszczy czy Białymstoku), które zauważyły, że podejście organów podatkowych ma niewiele wspólnego nie tylko z przepisami, ale również z podstawowymi zasadami państwa prawa. W wyroku z 25 marca 2015 r. (sygn. akt II FSK 955/14) NSA wprost wskazał, że w wydanej interpretacji w sposób oczywisty została złamana zasada praworządności.
Na tym tle bardzo ciekawie wygląda oświadczenie ministra finansów, że w prawie podatkowym od dawna stosowana jest zasada rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika.