Zainteresowanie rolników sprzedażą bezpośrednią własnych wyrobów jest duże, zatem uchwalenie przez Sejm ustawy w tej sprawie to pozytywna wiadomość; należy popierać i kibicować każdej takiej inicjatywie - powiedział PAP prof. Podstawkaz SGGW.

W czwartek Sejm uchwalił przepisy dotyczące tzw. sprzedaży bezpośredniej, czyli możliwości sprzedawania przez rolników i członków ich rodzin produktów żywnościowych wytworzonych z własnych surowców bez konieczności rejestracji działalności gospodarczej. Dotychczas rolnicy nie mogli legalnie sprzedawać przetworzonej żywności.

"To pozytywna wiadomość, należy popierać i kibicować każdej takiej inicjatywie" - powiedział PAP prof. Podstawka z Wydziału Nauk Ekonomicznych Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, kierownik Zakładu Prawa i Finansów.

Ustawa wprowadza obowiązkowy rejestr sprzedanych produktów rolnych. Od ich sprzedaży będzie obowiązywał podatek ryczałtowy w wysokości 2 proc. od wielkości przychodu do kwoty 150 tys. euro rocznie, czyli 600 tys. zł rocznie (była to poprawka PO).

Projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych i w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej został przygotowany przez senatorów w 2013 r. Senatorowie zaproponowali kwotę zwolnienia z podatku do 7 tys. zł rocznie, co zdaniem dużej części posłów było zbyt niską kwotą, podczas prac odrzucone jednak zostały poprawki posłów PSL i PiS podwyższające tę kwotę do 30 tys., a nawet 40 tys. złotych. Ostatecznie przeszła wersja z podatkiem ryczałtowym.

Prof. Podstawka uważa, że te kwestie nie są jednak najważniejsze, a spory tego rodzaju były do przewidzenia. "Zależy, czyj punkt widzenia przyjmiemy. Wiadomo, że rolnicy chcieliby, żeby podatek był jak najniższy, a fiskus, żeby był jak najwyższy" - stwierdził ekspert. "Najważniejsze, że będzie możliwość sprzedaży bezpośredniej przetworzonych produktów rolnych przez samych rolników i członków ich rodzin. A do tej zmiany w prawie doszło w odpowiednim momencie" - mówił. Jako przykład podał przetwory z jabłek. "Mamy, z wiadomych powodów, sytuację ograniczonego popytu na jabłka, a to byłaby jakaś możliwość alternatywnego rozdysponowania produkcji jabłek" - dodał.

"Zainteresowanie rolników sprzedażą bezpośrednią własnych wyrobów jest duże. Swego czas sam zebrałem wśród rolników kilkadziesiąt podpisów pod wnioskiem do ministra, by wsparł taką działalność" - wskazał prof. Podstawka.