Trudno się dopatrzeć logiki w zaproponowanych zmianach w opłacie cukrowej. Absurd goni absurd – począwszy od planów rozszerzenia daniny, która rzekomo nic nie zmienia, po konferencję uzgodnieniową, której konsensualny charakter kończy się na jej nazewnictwie.
Niebyt, czyli podatek od cukru, którego się nie dodaje, to nowa opowieść polskiego ustawodawcy utrzymana w konwencji absurdu. Jej autorami są ministerstwa zdrowia na spółkę z finansami, które postanowiły opodatkować daniną cukrową …naturalnie występujący cukier z owoców. Nie cukierki czy czekoladę lub inne produkty słodzone cukrem i słodzikami – to byłoby zbyt trywialne. Postanowiono stworzyć coś z niczego – bo tak należy zinterpretować próbę wprowadzenia podatku cukrowego od napojów z sokiem owocowym w składzie.
Wkrótce może się okazać, że konsumenta nie będzie stać na zakup nektarów, soków wzbogaconych witaminami czy wartościowych, bo zawierających co najmniej 20% soku z owoców czy warzyw, napojów. Wprowadzenie w 2021 r. podatku cukrowego miało charakter restrykcyjny. Celem numer jeden było wówczas ograniczenie konsumpcji słodkich, kolorowych napojów gazowanych. I to się udało. Autorzy nowelizowanej właśnie ustawy powinni pokusić się o kolejne artykuły z cukrem w składzie głównym. Tymczasem, po raz kolejny regulacja skupia się na asortymencie napojowym. Na celownik wzięto napoje z wsadem z owoców, których w codziennej diecie nie powinno zabraknąć.
Jak powszechnie wiadomo – dodatkowe obłożenie podatkiem ma za zadanie zmniejszyć popyt na wybrane przez państwo produkty. Wniosek nasuwa się sam – państwo chce ograniczyć liczbę spożywanych owoców w postaci soku dodawanego do napoju. W jakim celu? Tego już nie wyjaśniono. Ustawodawca obstaje, że „danina cukrowa nie obejmie nowych produktów, a jej pobór ma być uproszczony”. W pierwotnej ustawie nektary były traktowane preferencyjnie – teraz mają być obłożone podatkiem, co obala tezę o braku poszerzenia zakresu działania projektowanej ustawy.
Kością niezgody jest też wykładnia Ministerstwa Zdrowia, które jest zdania, że napoje na bazie wody i soku (np. 70% soku i 20% wody, ale bez cukru czy substancji słodzących), powinny podlegać opłacie cukrowej. Stowarzyszenie reprezentujące branżę sokowniczą (Krajowa Unia Producentów Soków) w ostatnim stanowisku stwierdza w tym brak logiki: „Dlaczego opodatkowywać mieszankę dwóch składników, gdy każde z osobna, nie podlegają podatkowi, jak w przypadku wody i soku? Trudno przystać na przewrotną logikę, w myśl której, cukier naturalnie obecny w soku przestaje być uważany za naturalny …z chwilą dodania do tego soku wody” – wskazuje Julian Pawlak, prezes Stowarzyszenia Krajowa Unia Producentów Soków.
Zastanawiające, że w roku wyborczym, gdy każdy głos zyskuje na znaczeniu, a każdy rozdźwięk tym większy rezonans – organy władzy rządzącej decydują się na ryzyko utraty aprobaty znaczącej grupy społecznej. Opodatkowanie nektarów i napojów na bazie owoców i warzyw uderza wprost w sadowników i rolników, ale także w przetwórców i producentów napojów. A ten sektor jest zdominowany przez krajowych wytwórców. Jak informuje branża, Polska jest jednym z liderów w produkcji owoców i warzyw w Europie i jednym z największych na świecie. Ma – a po wejściu w życie podatku okaże się, że miało – największe naturalne zaplecze do produkcji napojów na bazie soku z owoców i warzyw. Kto rozsądny podcina gałęzie jabłoni, z której owoców korzysta? Ostanie spotkanie zorganizowane w ramach konferencji uzgodnieniowej nie przekonało twórców ustawy do korekty proponowanych przepisów. Więcej do stracenia mają jednak politycy.
Autorem tekstu jest Andrzej Arendarski, Prezydent Krajowej Izby Gospodarczej (KIG).