Ministerstwo Finansów opublikowało niedawno „Koncepcję rozwoju zadań Krajowej Informacji Podatkowej”. Koncepcja ta, a także rozwiązania zawarte w projekcie ustawy o administracji podatkowej, pozwalają wierzyć, że waga informacji udzielanej podatnikom zostaje nareszcie doceniona.
W ramach realizacji „Koncepcji” projektowana jest zmiana rozporządzenia o upoważnieniu do wydawania interpretacji indywidualnych. Ministerstwo Finansów czyni tym samym pierwszy krok na drodze do specjalizacji rzeczowej biur KIP. Biura te faktycznie opracowują interpretacje, przy czym obecnie każde z nich działa w zakresie wszystkich podatków. Nie jest to najbardziej racjonalny sposób funkcjonowania.
Model docelowy zakłada, że danym podatkiem będzie zajmowało się jedno lub dwa biura. Ma to zapewnić większą jednolitość i wyższą jakość interpretacji, a także skrócenie do 2 miesięcy czasu oczekiwania na ich wydanie. W tym właśnie celu planowane są przesunięcia, określonej w rozporządzeniu właściwości dyrektorów izb skarbowych formalnie upoważnionych do wydawania interpretacji. Na pierwszy rzut oka stan po projektowanej zmianie sprawia wrażenie dość nieuporządkowanego. To dlatego, że specjalizacja biur ma następować stopniowo, w etapach rozpisanych na kilka lat. Niewykluczone, że po drodze wnioskodawcy będą mieli kłopot z opanowaniem nowych reguł właściwości. Przejściowe niedogodności warto będzie znosić, o ile obietnica jednolitości, wysokiej jakości i sprawności rozstrzygnięć zostanie rzeczywiście spełniona.
Informacja powinna być oferowana podatnikom w różnorodnych formach i przy użyciu niesformalizowanych kanałów – także telefonicznie, pocztą elektroniczną, w osobistym kontakcie z pracownikami sal obsługi w urzędach skarbowych (urzędnikami „w okienku”). W pewnym stopniu już tak się dzieje. Wartościowe wsparcie udzielane jest m.in. przez pracowników biur KIP w drodze konsultacji telefonicznych. Brakującym elementem tego systemu jest jednak ochrona w razie zastosowania się przez podatnika do informacji, która następnie okazuje się błędna. Takie przypadki powinny należeć do rzadkości, ich ryzyko jest jednak nieusuwalne. W obecnym stanie prawa i praktyki podatnicy na taką ochronę nie mogą liczyć – niesłusznie. Warto korzystać w tym względzie z dobrych zagranicznych wzorów. Przykładowo w Holandii ochrona taka przysługuje na podstawie doktryny sądowej respektowania „uzasadnionych oczekiwań” (pod pewnymi warunkami, dotyczącymi m.in. ujawnienia przez podatnika w rozmowie z urzędnikiem wszystkich istotnych faktów oraz jego żywionego w dobrej wierze przekonania o poprawności stanowiska zajętego przez urzędnika).
Przedmiotem troski wielu uczestników polskiego życia podatkowego jest bardzo duża i wciąż rosnąca liczba interpretacji indywidualnych. Rodzi to znane problemy, m.in. wiąże czas i energię urzędników i podatników, które można byłoby spożytkować lepiej. Póki jednak podatnicy nie będą mogli polegać na informacji udzielonej im w innej, mniej sformalizowanej formie, póty małe są szanse na spadek zainteresowania interpretacjami.
W tym sensie instytucja interpretacji indywidualnych jest odpowiedzią na problem, ale i tego problemu częścią. Jak zwracają uwagę autorzy „Koncepcji”, na tle innych badanych państw, w Polsce wydaje się najwięcej interpretacji pisemnych. Już jednak spostrzeżenie, że druga w tym rankingu jest Francja – państwo słynące z biurokratycznego formalizmu – pozwala przypuszczać, że nie mamy w istocie powodu do dumy.