Kto próbuje udowodnić, że sfinansował wydatek z ujawnionych fiskusowi przychodów, musi wziąć pod uwagę, że przepisy podatkowe się zazębiają. Jeżeli obniży wartość środka trwałego, to zmaleją odpisy amortyzacyjne. Jeżeli udowodni, że miał niższe przychody, to będzie miał problem z wytłumaczeniem, skąd w kolejnych latach wziął pieniądze na wydatki.

Przypomniały o tym sądy, orzekając w sprawie podatnika, który wraz z żoną poniósł w 2007 r. wydatki na ponad 4,1 mln zł. Fiskus ustalił, że uzyskane w tym czasie przychody obojga i zgromadzone przez nich oszczędności przekroczyły niewiele ponad 3,3 mln zł. Doszedł więc do wniosku, że różnica (ponad 800 tys. zł) nie ma pokrycia w ujawnionych źródłach przychodu. Jako podstawę opodatkowania przyjął połowę tej kwoty i – stosując stawkę 75 proc. PIT – nakazał małżonkom zapłacić 305 tys. zł podatku.
Decyzję tę utrzymały w mocy sądy obu instancji. W trakcie rozprawy podatnik powołał się na nowe dokumenty, które rzekomo odnalazł i które miały przemawiać na jego korzyść. Sądy stwierdziły jednak, że decyzja fiskusa odpowiada prawu, a odnalezione dokumenty mogą być jedynie podstawą do ewentualnego wniosku o jej wzruszenie w trybie nadzwyczajnym.
Późniejszy spór o to, czy były to nowe dowody i okoliczności pozwalające na wznowienie postępowania, również potoczył się dla podatnika niepomyślnie.
Podatnik sięgnął po jeszcze jeden argument – zarzucił organom podatkowym, że zawyżyły wartość wybudowanego przez niego budynku gospodarczego. Zmierzał do tego, że skoro wydał mniej na jego budowę, to w kolejnych latach dysponował wyższymi kwotami. Twierdził także, że organy przyjęły nieprawdziwą datę użytkowania tego budynku. Przekonywał, że nastąpiło to dużo wcześniej. W ten sposób chciał udowodnić, że wydatki poniesione w 2007 r. mają pokrycie w zasobach finansowych.
Ponownie jednak przegrał. WSA w Gliwicach stwierdził, że ani data wykończenia budynku produkcyjnego, ani okres przyjęcia go do używania i rozpoczęcia jego amortyzacji nie mają dla sprawy istotnego znaczenia.
Mimo to sąd odniósł się do argumentów podatnika i stwierdził, że skoro w ewidencji środków trwałych określił on wartość początkową budynku na 107 520 zł, to taką należało przyjąć. Podkreślił, że ten sam obiekt powinien przedstawiać jednakową wartość, niezależnie od tego, czy chodzi o ustalenie kosztów uzyskania przychodu (wiadomo, że im wyższa ich wartość, tym korzystniej dla podatnika, bo obniża w ten sposób swój dochód), czy o wartość wydatków poniesionych przez podatnika, ustalaną w postępowaniu dotyczącym dochodów z nieujawnionych źródeł lub nieznajdujących pokrycia w ujawnionych źródłach (im niższe wydatki, tym korzystniej dla podatnika).
WSA dodał, że również datę wybudowania ustalono na podstawie ewidencji środków trwałych, dostarczonej organowi przez podatnika.
Wyrok ten utrzymał w mocy Naczelny Sąd Administracyjny, który także zwrócił uwagę na nielogiczność wywodu podatnika. Obliczył, że skoro podatnik rocznie amortyzował budynek w kwocie 2688 zł, to czyniąc to przez 20 lat (począwszy od 1987 r. do końca 2006 r.) zaliczył do podatkowych kosztów 53 760 zł z tytułu odpisów amortyzacyjnych.
Jeśli więc przyjąć teraz wartość początkową budynku w wysokości proponowanej przez podatnika, to prowadziłoby do zmniejszenia sumy przychodów, którymi podatnik dysponował w poszczególnych latach.
W rezultacie zwiększyłby się niedobór zasobów finansowych w rozliczeniu za rok 2006, a to skutkowałoby jeszcze wyższym podatkiem z tytułu nieujawnionych źródeł. Zatem korekta odpisów amortyzacyjnych prowadziłaby do zmiany rozstrzygnięcia na niekorzyść podatnika – podsumował NSA. ©℗

orzecznictwo

Wyrok NSA z 17 maja 2022 r., sygn. akt II FSK 2449/19 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia