Jeżeli spadkobierca nie uprawdopodobni, że o spadku dowiedział się z opóźnieniem i dlatego spóźnił się ze złożeniem zgłoszenia SD-Z2, to nie uniknie zapłaty podatku – wynika z wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego.

Sprawa dotyczyła kobiety, która odziedziczyła w 2015 r. po matce dwa mieszkania spółdzielcze. Potwierdziło to postanowienie sądu rejonowego, które uprawomocniło się w marcu 2016 r. Córka zgłosiła to do urzędu skarbowego dopiero 1 lutego 2017 r., a więc po upływie 6-miesięcznego terminu, jaki wynika z art. 4a ustawy o podatku od spadków i darowizn. Dochowanie tego terminu jest niezbędne, aby skorzystać ze zwolnienia z podatku od spadków i darowizn.
Kobieta tłumaczyła spóźnienie tym, że od 2001 r. przebywa nieprzerwanie w Stanach Zjednoczonych i o odziedziczeniu mieszkań dowiedziała się dopiero w listopadzie 2016 r. od wuja, który opiekował się nim. Dopiero wtedy miał on jej przekazać mailem postanowienie sądu rejonowego.
Uważała więc, że 6-miesięczny termin biegł dopiero od momentu, gdy dowiedziała się o tym nabyciu. Taką możliwość przewiduje art. 4a ust. 2 ustawy o podatku od spadków i darowizn, ale warunkiem jest, że spadkobierca „uprawdopodobni fakt późniejszego powzięcia wiadomości o nabyciu”. Podatniczka twierdziła, że spełniła ten warunek, a na dowód przedstawiła datę maila otrzymanego od wuja.
Nie przekonało to naczelnika urzędu skarbowego. Ustalił on, że kobieta przez 20 lat (aż do 1996 r.) mieszkała z matką w jednym z tych mieszkań. W grudniu 2015 r. natomiast udzieliła swemu wujowi pełnomocnictwa, m.in. do wystąpienia w jej imieniu do sądu o stwierdzenie nabycia praw do spadku po matce. Jako miejsce zamieszkania wskazała w pełnomocnictwie adres jednego z oddziedziczonych mieszkań. Naczelnik wydał więc decyzję nakazującą zapłatę ponad 16 tys. zł podatku od spadków i darowizn.
Kobieta odwołała się od tej decyzji. Jej pełnomocnik argumentował, że wuj miał własne problemy osobiste (rozwód, podział majątku) i nie poinformował kobiety o postanowieniu sądu rejonowego. Ona zaś nie wiedziała, jaki jest aktualny status prawny tych mieszkań. Dowiedziała się o tym dopiero w listopadzie 2016 r.
Nie przekonało to jednak również dyrektora Izby Administracji Skarbowej w Białymstoku. Uznał on, że maile z listopada 2016 r. pomiędzy kobietą a wujem miały jedynie na celu uniknięcie konsekwencji w zakresie podatku od spadków i darowizn.
Sądy także orzekły, że podatniczka nie uprawdopodobniła faktu, iż o odziedziczeniu mieszkań po matce dowiedziała się dopiero w listopadzie 2016 r. z maila od wuja. Mając na uwadze zasady logiki i doświadczenia życiowego, można śmiało stwierdzić, że skarżąca znacznie wcześniej wiedziała o należących do jej matki nieruchomościach, a korespondencja mailowa miała jedynie uwiarygodnić tezę o tym, że dowiedziała się o nich później – uznał WSA w Białymstoku (sygn. akt I SA/Bk 365/18).
Uzasadniając wyrok NSA, sędzia Alicja Polańska podkreśliła, że organy bardzo szczegółowo przeanalizowały stan faktyczny. Ustaliły m.in., że po wyjeździe do Nowego Jorku w 2001 r. podatniczka utrzymywała cały czas kontakt z matką, która z kolei przebywała często u córki i zmarła w USA. Córka udzieliła pełnomocnictwa wujowi i za jego pośrednictwem opłacała czynsz za oba mieszkania. Wiedziała o postępowaniu spadkowym, a więc niewątpliwie także o tym, co wchodziło do spadku.

orzecznictwo

Wyrok NSA z 6 kwietnia 2022 r., III FSK 444/21 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia