Zamiast preferencji dla klasy średniej obniżka podatków dla szerszych grup ‒ taki plan na przebudowę Polskiego Ładu rozpatrywany jest w rządzie.

Rada Ministrów ma wkrótce pokazać projekt nowelizacji przepisów podatkowych. Jak wynika z informacji DGP, zakłada on likwidację ulgi dla klasy średniej. ‒ To nie jest związane tylko z korektą ładu, ale także z tym, że w związku z wysoką inflacją trzeba przedstawić propozycje zmniejszające podatki w dużo bardziej powszechny sposób ‒ mówi nam osoba z rządu. O wyjściu w ciągu dwóch tygodni z projektami obniżającymi podatki mówił też wczoraj w Radiu Zet rzecznik rządu Piotr Müller.

Projekt powinien wkrótce trafić na ścieżkę legislacyjną

By osiągnąć swój cel, rząd ma do wyboru kilka dróg: zmianę kwoty wolnej, stawek podatkowych czy korektę w składce zdrowotnej. ‒ Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły. Musi być zielone światło na szczeblu politycznym ‒ słyszymy. Kierunkowe decyzje mają jednak zapaść szybko, a projekt powinien wkrótce trafić na ścieżkę legislacyjną.

Czy wejdzie w życie w tym roku? ‒ W świetle orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego zmiany przepisów w ciągu roku podatkowego mogą być tylko korzystne lub neutralne dla podatników, co niewątpliwie utrudnia korygowanie problematycznego mechanizmu ulgi dla klasy średniej ‒ uważa Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Łukasz Kozłowski zaznacza, że mechanizm ulgi jest „skomplikowany i specyficzny”, bo jego efektem jest zmniejszenie podstawy opodatkowania w zależności od uzyskanego przychodu. – Przez to trudno znaleźć jakiś dobrze wycelowany instrument, który przyniesie taki sam efekt po likwidacji takiej ulgi, tzn. by rekompensata wynikająca z utraty ulgi trafiła tylko do tych, którzy na tej uldze zyskiwali. Oczywiście można pójść szeroko i przyznać korzyści kolejnym podatnikom, ale to oznaczałoby sporą redukcję obciążeń dla dużej grupy. Problemem jest tylko, jak duże zmniejszenie wpływów jest do przyjęcia dla resortu finansów – zauważa ekspert.

Wcześniej rząd w ramach korekt ładu myślał o stworzeniu mechanizmów ulgi dla klasy średniej dla kolejnych grup lub o tzw. uldze porównawczej, czyli zbadaniu stanu prawnego z poprzedniego systemu i Polskiego Ładu oraz wybraniu wersji korzystniejszej dla podatnika. W przypadku nowego pomysłu, który ma zastąpić ulgę, pojawia się argument, że ma nie tylko naprawić kłopoty, jakie niosła ze sobą ulga dla klasy średniej, lecz także działać osłonowo przed wysoką inflacją.

Zasadnicze pytanie brzmi, jakimi metodami rząd będzie próbował zastąpić dzisiejszą ulgę dla klasy średniej – mocno skomplikowaną, ale jednak mitygującą skutki Polskiego Ładu dla dużej liczby podatników.

Zdaniem Łukasza Kozłowskiego każdy z instrumentów wchodzi w rachubę, czyli np. jeszcze wyższa kwota wolna, zmiana stawki PIT czy choćby częściowe przywrócenie możliwości odliczenia składki zdrowotnej. – Wydaje mi się, że najlepiej zadziałałaby kombinacja kilku czynników, czyli np. jakiś ruch na dolnej stawce podatkowej plus wyższa kwota od podatku. Sama obniżka stawki podatku, przy zachowaniu kwoty zmniejszającej podatek 5,1 tys. zł, i tak powoduje, że kwota wolna efektywnie rośnie, tak więc teoretycznie można nawet myśleć o kolejnym zwiększeniu kwoty wolnej wynikającym ze zmiany stawki. Ministerstwo Finansów musi jednak pamiętać, że rozwiązania proste, eleganckie są jednocześnie takimi, które mogą kosztować budżet nawet kilkanaście miliardów złotych – ocenia ekspert.

Jeśli nowy mechanizm miałby działać zamiast ulgi dla klasy średniej w tym roku, to powinien być relatywnie szybko uchwalony. To jest możliwe, o ile wszystkie jego skutki będą dla podatników korzystne. – To właśnie może być problemem. Ulga miała dotyczyć wielu grup, więc trudno może być tak przygotować to rozwiązanie, by nie znalazł się ktoś, kto straci nawet niewiele – zauważa nasz rozmówca z rządu. Pytanie o koszty dla budżetu tego rozwiązania. Koszt Polskiego Ładu po wyjściu ustawy z Sejmu resort finansów oceniał na 17,5 mld zł. Ale do tego miało potem dojść jeszcze poszerzenie ulgi dla klasy średniej na kolejne grupy, a skoro nowe rozwiązanie ma być bardziej powszechne, to będzie droższe. Rząd przekonuje, że sytuacja budżetowa jest dobra. Jak podaje MF, luty br. zakończył się nadwyżką 11,3 mld zł. – W okresie styczeń–luty 2022 r. dochody budżetu państwa były wyższe o 20,5 mld zł w porównaniu z tym samym okresem roku ubiegłego. Z kolei dochody podatkowe budżetu państwa były wyższe w stosunku do okresu styczeń–luty 2021 r. o ok. 20,5 mld zł – podał resort finansów. – Wpływy z PIT są niższe niż rok temu, ale za to dużo wyższy jest CIT i VAT, to efekt dobrej sytuacji gospodarczej – zauważa nasz rozmówca z rządu.