Meksykanin, Koreańczyk, mieszkaniec Papui Nowej Gwinei – wszyscy oni przez cztery lata po przeprowadzce do Polski nie zapłacą tu PIT od przychodów do 85 528 zł rocznie. Takie prawo nie przysługuje większości uciekinierów wojennych z Ukrainy

Eksperci apelują do resortu finansów o jak najszybsze zmiany legislacyjne.
- Rozszerzenie zakresu zwolnienia z PIT miałoby istotne znaczenie humanitarne i moralne. Mogłoby być szansą zwłaszcza dla osób, które w wyniku wojny utraciły cały swój majątek - mówi Piotr Leonarski, adwokat i doradca podatkowy w kancelarii B2R Law Jankowski Stroiński Zięba i Partnerzy.
Podobnego zdania jest Andrzej Puncewicz, partner zarządzający w Crido. Podkreśla, że obecna sytuacja, w której setki tysięcy osób uciekło do naszego kraju po utracie często całego majątku, może nie okazać się wyłącznie tymczasowa, a pomoc dla uchodźców leży w interesie Polski.
Na powrót
Chodzi o nową ulgę na powrót, przewidzianą w art. 21 ust. 1 pkt 152 ustawy o PIT. Została ona wprowadzona Polskim Ładem i po raz pierwszy można po nią sięgnąć w 2022 r.
Ulga na powrót zakłada, że podatnicy, którzy przez trzy poprzednie lata nie mieli miejsca zamieszkania w Polsce, a przeniosą się tu na stałe, mogą przez następne cztery lata (liczone od początku roku powrotu bądź od początku roku następnego) nie płacić podatku dochodowego od przychodów do kwoty 85 528 zł rocznie. Zwolnienie dotyczy przychodów: ze stosunku pracy i stosunków pokrewnych, zlecenia (o których mowa w art. 13 pkt 8 ustawy o PIT), stosunku służbowego, działalności gospodarczej opodatkowanej według skali podatkowej, 19-proc. stawki liniowej, 5-proc. stawki IP Box lub według ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych.
Z ulgi na powrót skorzystają Polacy powracający z emigracji, osoby posiadające Kartę Polaka, obywatele krajów Unii Europejskiej, Europejskiego Obszaru Gospodarczego, Konfederacji Szwajcarskiej.
Zwolnienie przysługuje również osobom, które nieprzerwanie przez trzy lata miały miejsce zamieszkania na terytorium UE, EOG, Konfederacji Szwajcarskiej, Australii, Chile, Izraela, Japonii, Kanady, Meksyku, Nowej Zelandii, Korei Płd., Wielkiej Brytanii, USA.
Ze zwolnienia skorzysta też mieszkaniec jakikolwiek kraju, który mieszkał w Polsce nieprzerwanie przez pięć lat poprzedzających okres ostatnich trzech lat.
- Może to być mieszkaniec Mozambiku, Papui Nowej Gwinei, a nawet bezpaństwowiec, który w dzieciństwie mieszkał w Polsce i chce tu teraz wrócić na stałe - tłumaczy dr Jowita Pustuł, doradca podatkowy i radca prawny w J. Pustuł i Współpracownicy Doradztwo podatkowe i prawne.
Co istotne - dodaje ekspertka - ze zwolnienia może korzystać każdy, niezależnie od wysokości dochodów. - Nie jest to tylko zwolnienie dla tych, których dochód nie przekracza 85 528 zł rocznie. Przykładowo może z niej korzystać prezes ważnego zagranicznego koncernu, który przyjedzie do Polski np. z Australii i będzie zarabiać tu 100 000 zł miesięcznie - wyjaśnia Jowita Pustuł.
Co więcej - dodaje - mieszkaniec Tokio czy Toronto skorzysta z naszej ulgi na powrót nawet, jeśli nigdy nie był w Polsce. - Nazwa ulgi jest więc nieco na wyrost - mówi ekspertka.
Osoby, które spełniają którykolwiek z wymienionych warunków i chcą skorzystać z nowej ulgi, powinny mieć certyfikat rezydencji albo inny dokument potwierdzający dotychczasowe miejsce zamieszkania za granicą.
Ze zwolnienia można skorzystać wyłącznie raz, ale za to nawet przez cztery następujące po sobie lata.
Hojność nie dla Polaka…
Ulga na powrót budziła duże kontrowersje jeszcze na etapie projektu Polskiego Ładu i to zarówno co do samego pomysłu, jak i konstrukcji.
Wskazywano, że Polacy mieszkający w kraju zasadniczo muszą płacić PIT, a z preferencji podobnych do ulgi na powrót mogą korzystać wyłącznie osoby do 26. roku życia, oraz - od 2022 r. - rodzice czwórki dzieci i pracujący emeryci.
Wytykano, że fiskus jest dużo bardziej hojny dla nowych przybyszów. Zdziwienie budziła zwłaszcza lista krajów wymienionych w art. 21 ust. 42 pkt 3 ustawy o PIT. Z uzasadnienia projektu Polskiego Ładu wynikało, że ulga miałaby objąć kraje UE, EOG i CEOG.
- Problem w tym, że nikt nie zna takiej organizacji jak CEOG. Ministerstwo Finansów do dziś nie wyjaśniło, co miało na myśli - mówi Jowita Pustuł.
Już wtedy natomiast (gdy nie było jeszcze mowy o wojnie w Ukrainie) stawiano pytanie, dlaczego w szczególny sposób polski fiskus traktuje mieszkańców Chile, Izraela czy Japonii, a nie Białorusinów i Ukraińców.
- Czy to był pomysł resortu spraw zagranicznych czy Ministerstwa Finansów? - pyta dr Jowita Pustuł.
…ani dla Ukraińca
Część Ukraińców ma Kartę Polaka, a więc będą oni mieli prawo skorzystać z nowej ulgi. Tak samo osoby, które wcześniej mieszkały tu już przez pięć lat (poprzedzających okres ostatnich trzech lat) lub przez trzy lata mieszkały na terytorium UE, EOG, Kanadzie lub innego kraju wymienionego wprost w przepisie.
Dla pozostałych, którzy żadnego z tych warunków nie spełnią, nowa ulga jest niedostępna.
- Nieuwzględnienie Ukrainy mogło być zrozumiałe na etapie tworzenia Polskiego Ładu, bo mieszkańcy tego państwa i tak emigrowali do Polski. Obecnie jednak sytuacja jest inna i w mojej ocenie pobieranie podatku od osób nieposiadających Karty Polaka, ale będących ofiarami wojny, jest niesprawiedliwe - uważa Piotr Leonarski.
Jego zdaniem najprostszym rozwiązaniem byłoby dopisanie Ukrainy do listy krajów wymienionych w art. 21 ust. 43 pkt 3 lit. b ustawy o PIT.
Problem z dokumentami
Piotr Leonarski wskazuje również kolejny problem, który powinien zostać rozwiązany przez ustawodawcę. Zgodnie z art. 21 ust. 43 pkt 4 ustawy o PIT nowe zwolnienie wymaga posiadania certyfikatu rezydencji lub innego dowodu dokumentującego miejsce zamieszkania dla celów podatkowych.
- W przypadku osób uciekających przed wojną spełnienie tego warunku jest w oczywisty sposób niemożliwe. Nie sądzę, aby w obecnej sytuacji ukraińskie urzędy skarbowe były w stanie wydawać certyfikaty rezydencji, a osoby uciekające przed bombami pamiętały o odpowiednim udokumentowaniu dotychczasowego miejsca zamieszkania. Jeśli warunek z art. 21 ust. 43 pkt 4 nie zostanie złagodzony, to z ulgi na powrót nie skorzystają nawet Ukraińcy, którym teoretycznie ona przysługuje - podkreśla Piotr Leonarski.
Ekspert sugeruje więc dwa rozwiązania.
- Możemy chociażby czasowo pozwolić obywatelom Ukrainy, chcącym skorzystać z ulgi na powrót, dokumentować swoją poprzednią rezydencję podatkową przez oświadczenie. Rozwiązaniem mogłaby też być interpretacja ogólna, w której minister finansów wyjaśniłby odpowiednio szeroko zakres pojęcia innego dowodu - podsumowuje ekspert.
Kto skorzysta z ulgi na powrót?
• Polacy i osoby posiadające Kartę Polaka, które mieszkały przez ostatnie trzy lata kalendarzowe poza Polską;
• obywatele państw UE, EOG albo Szwajcarii (niezależnie od tego, gdzie wcześniej mieszkali na stałe), o ile przez ostatnie trzy lata nie mieszkali w Polsce;
• osoby (nie ma znaczenia obywatelstwo), które mieszkały przez minimum trzy ostatnie lata kalendarzowe w jednym z krajów UE, EOG, Szwajcarii. Może to być np. Tunezyjczyk mieszkający od 2010 r. w Berlinie;
• osoby (obywatelstwo nie ma znaczenia), które mieszkały przez minimum trzy ostatnie lata kalendarzowe na terytorium: Australii, Chile, Izraela, Japonii, Kanady, Meksyku, Nowej Zelandii, Korei Płd., Wielkiej Brytanii lub USA. Może to być np. rdzenny Meksykanin lub Chilijczyk mieszkający tam od dzieciństwa;
• obywatele każdego państwa na świecie (oraz bezpaństwowcy), którzy przed okresem trzech ostatnich lat kalendarzowych mieszkali nieprzerwanie przez pięć lat w Polsce. Może to być np. obywatel Laosu bądź Papui Nowej Gwinei, który w dzieciństwie mieszkał w Polsce.
Wszyscy oni muszą posiadać certyfikat rezydencji „lub inny dowód dokumentujący miejsce zamieszkania dla celów podatkowych w okresie niezbędnym do ustalenia prawa do tego zwolnienia”.
ikona lupy />
Polski Ład. Logo / Dziennik Gazeta Prawna