Po zmianach podatkowych zastępczy rodzice dostali kilkaset złotych mniej. Domagają się wyjaśnień od resortu rodziny
Po zmianach podatkowych zastępczy rodzice dostali kilkaset złotych mniej. Domagają się wyjaśnień od resortu rodziny
– Otrzymaliśmy sygnały, że rodziny zastępcze dostały o 300, 500 zł mniej ze względu na nowe wyliczenia podatkowe wynikające z Polskiego Ładu. Kłopotem może być brak ulgi dla klasy średniej dla zleceniobiorców, do tej grupy należą również rodziny zastępcze. Mamy dużo niejasności – mówi DGP Agnieszka Patela-Owczarczyk, dyrektor Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie. Teraz czekają na zmiany prawne. – Były zapowiedzi premiera, że ulga będzie też dla zleceniobiorców, ale przepisów nadal nie ma.
Takie sygnały płyną z całej Polski. Choć nie do końca wiadomo, czy chodzi faktycznie o ulgę dla klasy średniej, czy o zwiększoną kwotę wolną od podatku, a dokładniej brak uwzględnienia jej w zaliczkach na podatek. Dlatego Koalicja na Rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej wystosowała list z prośbą o wyjaśnienie tych wątpliwości do minister rodziny Marleny Maląg. „W związku z wprowadzeniem programu rządowego Polski Ład chcielibyśmy zwrócić uwagę na jego wpływ na sytuację zawodowych rodziców zastępczych. Od początku 2022 r. docierają do nas alarmujące sygnały, które wskazują na obniżenie ich wynagrodzeń o kwoty, które są znaczące przy i tak niskich dochodach” – pisze. I podaje przykłady. Rodzina zawodowa zastępcza (RZZ) z umową zlecenia na 2 tys. zł brutto (to kwota minimalna przewidziana w ustawie o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej) przed zmianą otrzymywała 1580 zł netto, po zmianie – 1400 tys. zł
W Koalicji słyszymy podejrzenie, że formułując przepisy, nie wzięto RZZ pod uwagę, zapominając, że ta grupa wykonuje swoje zadania właśnie na podstawie umów cywilnoprawnych (zlecenie). – Niezależnie od tego zamieszania, wskazujemy w piśmie na konieczność systemowych zmian – mówi Joanna Luberadzka-Gruca z Koalicji. – Z jednej strony od lat mówimy o konieczności odchodzenia od pieczy instytucjonalnej, z drugiej – samorządy mówią o braku chętnych na rodziny. Powodem są m.in. pieniądze. Bo trudno oczekiwać, by ktoś bez cienia wątpliwości zrezygnował z aktywności zawodowej i przeszedł na zawodowstwo z umową zlecenia na wyjściową kwotę 2 tys. zł brutto. Tymczasem w ostatnich dwóch latach koszt pobytu dziecka w instytucji wzrósł. Są placówki, gdzie miesięcznie sięga on 10 tys. zł.
Anna Krawczak, ekspertka Koalicji, dodaje, że rozwiązaniem byłoby m.in. zastąpienie obecnej kwoty minimalnym wynagrodzeniem. – Co też nie jest idealne, bo to praca 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu – zastrzega. – Na razie praca zawodowej rodziny zastępczej nie jest nawet objęta kodeksem pracy.
Katarzyna Bibik ze Zwoli prowadzi rodzinny dom dziecka dla 11 dzieci. – W nowelizacji ustawy nie chodzi o luksusy. Ale jeśli chce się pozyskać nowych kandydatów, muszą mieć perspektywę stabilizacji – mówi. Na rękę dostaje 2,5 tys. zł. Do tego 1052 zł na utrzymanie dziecka, ok. 230 zł zasiłku pielęgnacyjnego na dziecko z niepełnosprawnością oraz 500 plus. Czy to dużo? – Dzieci, które do mnie trafiają, wymagają regularnej pomocy specjalistów, m.in. psychologów, psychiatrów. Nie za kilka miesięcy, ale teraz. To oznacza konieczność wizyt prywatnych (ok. 150–200 zł za jedną).
W Warszawie każda rodzina jest na wagę złota. Żeby spełnić wymogi ustawowe, które od zeszłego roku zakazują umieszczania dzieci poniżej 10. roku życia w domach dziecka, potrzebnych byłoby co najmniej o jedną trzecią więcej rodzin niż obecnie. W pieczy zastępczej znajduje się ponad 2,1 tys. dzieci. Nadal 700 jest w domach dziecka. Większość jest w rodzinach zastępczych, ale tylko mniej niż 10 proc. z nich zajmuje się tym zawodowo. – Poszukiwane są osoby z minimum średnim wykształceniem w wieku 35–55 lat, posiadające wsparcie osoby z ustabilizowaną sytuacją finansową, chcące zmienić pracę lub poszukujące pracy – słyszymy.
Ustawowe minimum to 2 tys. zł. W stolicy wynagrodzenia dla rodzin zawodowych są wyższe – ok. 3,2 tys. zł, dla rodziny zastępczej pełniącej funkcję pogotowia ratunkowego to 4 tys. zł, a dodatek do remontu dostosowującego lokum do przyjęcia dzieci to 12 tys. zł. – Dbamy o rodziny również poprzez wsparcie psychologiczne. I choć nie mamy skarg, żeby czuły się źle gratyfikowane, to obciążenie ich dodatkowym podatkiem jest nie na miejscu – mówi Patela-Owczarczyk. I dodaje, że jaki samorząd mogliby zastosować ulgę – ale nadal, dopóki nie ma przepisów, nie ma pewności, że potem przy rozliczeniu rocznym rodzina nie musiałaby wszystkiego zwrócić. Choć jednocześnie jest szansa, że otrzyma zwrot jako nadpłatę, to jednak oznacza kredytowanie budżetu przez rok. A pieniądze są potrzebne w każdym miesiącu.
Ministerstwo Rodziny proszone o komentarz w sprawie zmiany wynagrodzeń odsyła do resortu finansów. Czekamy na odpowiedzi.
Problem braku rodzin zastępczych dotyczy wszystkich samorządów. – Musimy docenić to, co robią już działające rodziny – mówi Anna Toby, dyrektorka PCPR w powiecie tucholskim. Tamtejsi radni przyjęli uchwałę, że kwota dla RZZ nie może być mniejsza niż 3 tys. zł. A może być wyższa, nawet do 3,8 tys. zł – w zależności od rodzaju i funkcji, jaką rodzina zawodowa pełni.
Te podwyżki, jak ostrzegają nasi rozmówcy, są jednak zjadane przez Polski Ład. Marek Kopczacki z sosnowieckiego MOPS opisuje, że w zeszłym roku miasto podniosło świadczenie dla rodzin o 500 zł, co było elementem promocji tej formy działalności. – Przyniosło efekty, bo zgłosiło się na szkolenie rekordowo dużo chętnych, aż 10 kandydatów – podkreśla. Dłużej działające rodziny zgłaszają, że z podwyżki zostało im teraz ok. 80 zł.
W Polsce ponad 72 tys. dzieci pozbawionych jest opieki rodzicielskiej. Co czwarte z nich mieszka w instytucjonalnej formie opieki zastępczej. W 2020 r. rodzin zastępczych zawodowych było w Polsce jedynie 2157 (na ok. 36 tys. wszystkich rodzin zastępczych; w tym nowo powstałych rodzin w 2017 r. było 194, w 2020 r. – 184), a rodzinnych domów dziecka 702. Niepokoi jednak nie tyle liczba rodzin, ile przeszkolonych kandydatów. – W 2019 r. było ich 287. W 2020 r. – 252. W tym czasie tylko nieznacznie przybyło domów rodzinnych: w 2017 r. – 58, w 2020 r. – 64 – wylicza Joanna Luberadzka-Gruca.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama