Za nowelizacją bez poprawek głosowało 70 senatorów, 6 było przeciw, 3 wstrzymało się od głosu.

Chodzi o nowelizację ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz niektórych innych ustaw, która powstała w resorcie finansów. Dzięki ustawie ulga na trzecie dziecko wzrośnie z 1668 zł do 2 tys. zł, a na kolejne dzieci z 2 tys. 224 zł do 2 tys. 700 zł.

Drugi element przepisów zakłada, że podatnik, który obecnie płaci za niski podatek, by odliczyć pełną ulgę, będzie mógł otrzymać zwrot kwoty stanowiącej różnicę między przysługującym mu pełnym odliczeniem a kwotą odliczoną - w zeznaniu podatkowym. Zwrot nie będzie mógł przekroczyć łącznej kwoty zapłaconych przez podatnika składek na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne.

Zgodnie z obliczeniami rządu rodzina z jednym dzieckiem będzie mogła maksymalnie odliczyć w zeznaniu podatkowym 1 tys. 112,04 zł; z dwójką dzieci – 2 tys. 224,08 zł; z trójką – 4 tys. 224,12 zł; z czwórką – 6 tys. 924,12 zł, a z pięciorgiem – 9 tys. 624,12 zł.

Podczas wcześniejszych prac nad właśnie uchwaloną ustawą wiceminister finansów Janusz Cichoń wskazywał, że głównym celem zmian jest poprawa sytuacji finansowej rodzin wychowujących dzieci.

Podawał przykład rodziny, w której jeden z małżonków pracuje i uzyskuje minimalną pensję w wysokości 1680 zł (1750 zł w 2015 r.), a drugi wychowuje trójkę dzieci. Obecnie taka rodzina otrzymałaby zwrot z tytułu ulgi w wysokości 430 zł, czyli tyle, ile wynosi ich podatek. Tym samym rodzina taka może wykorzystać tylko część ulgi. Z kolei według nowej propozycji urząd skarbowy wypłaci małżeństwu dodatkowo kwotę 3 tys. 793 zł, czyli niewykorzystaną ulgę.

W środę kwestia ulg wywołała żywą dyskusję senatorów. Jan Rulewski (PO) przekonywał, że system, w którym funkcjonują zarówno ulgi, jak i zasiłek rodzinny, jest "nieczytelny i często niesprawiedliwy". Zaproponował też trzy poprawki, które ostatecznie nie zostały przyjęte.

Zdaniem Rulewskiego, skoro nie można zlikwidować tego "dualizmu", należy "urealnić" przyznawanie ulg umożliwiając pozyskanie ulgi w pełnej wysokości na dzieci m.in. osobom bezrobotnym, których składki są zbyt niskie, by mogli sobie odliczyć kwotę 112 zł na dziecko.

Zaproponował też "zniesienie przepisu o wliczaniu ulgi do dochodu". Według senatora PO oznacza to, że wiele rodzin straci wskutek nowych przepisów uprawnienia do pobierania zasiłku rodzinnego. Żeby - jak mówił - umożliwić sfinansowanie kosztów tych poprawek, Rulewski zaproponował też, by pozbawić tej ulgi osoby najlepiej zarabiające.

O konieczności zwiększenia ulg mówił też Jan Maria Jackowski (PiS), który przekonywał, że dopóki tak się nie stanie, nie poprawi się sytuacja demograficzna w Polsce. Z kolei Jerzy Chróścikowski (PiS) wyraził zaniepokojenie sytuacją części rodzin rolniczych, które - jego zdaniem - po wprowadzeniu ulgi mogą stracić zasiłki rodzinne.

Rządowa propozycja ma kosztować w 2015 r. budżet ok. 1,1 mld zł, ale nie będzie mieć wpływu na dochody samorządów.

Zgodnie z nowymi przepisami podatnicy będą mogli rozliczyć przyznane ulgi w rozliczeniach podatkowych za 2014 r. (PAP)

wni/ gma/