W procesie karnym ukształtowanym według przepisów Kodeksu postępowania karnego obowiązuje kilka zasad, które rzecz by można są kluczowe z punktu widzenia interesów oskarżonego, ale również podejrzanego, ponieważ przepisy te stosuje się odpowiednio do osoby posiadającej status podejrzanego i które mają zapewnić sprawiedliwe postępowanie.

ikona lupy />
Katarzyna Gędek-Tyrcz, adwokat w BWHS Wojciechowski Springer i Wspólnicy / Źródło zewnętrzne

Pierwsza z nich: zasada domniemania niewinności (art. 5 § 1 KPK), mająca również walor uregulowania wynikającego z treści Konstytucji RP tj. art. 42. Istotą tych zasad: konstytucyjnej i kodeksowej jest, iż osoba posiadająca w sprawie status oskarżonego jest uznawana za osobę niewinną, aż do czasu stwierdzenia jej winy prawomocnym orzeczeniem sądu karnego.

Kolejnym uregulowaniem ściśle związanym z ową zasadą domniemania niewinności jest art. 5 § 2 KPK wyrażający kolejną koronną zasadę z punktu widzenia gwarancji praw oskarżonego, a mianowicie in dubio pro reo, a zatem nakaz adresowany do organów procesowych, aby niedające się usunąć wątpliwości rozstrzygać na korzyść oskarżonego.

Przedmiotowe uregulowania wpisują się w cele procesu karnego określone przez ustawodawcę w ten sposób, by „sprawca przestępstwa został wykryty i pociągnięty do odpowiedzialności karnej, a osoba niewinna nie poniosła tej odpowiedzialności” (art. 2 § 1 pkt 1 KPK), przy jednoczesnym oparciu wszelkich rozstrzygnięć o prawdziwe ustalenia fatyczne (art. 2 § 2 KPK).

Nie można wreszcie zapominać, że oskarżony nie ma obowiązku dowodzenia swojej niewinności (art. 74 § 1 KPK), co związane jest z takim rozkładem ciężaru dowodu w postępowaniu karnym, że to oskarżyciel głoszący tezę o sprawstwie danej osoby ma obowiązek przedstawić dowody na tę okoliczność.

Tyle mówi teoria, kodeksowe zapisy, które choć winny wiązać organy procesowe to niejednokrotnie pozostają w sferze tzw. „pobożnych życzeń” obrońców, a przede wszystkim osób, wobec których urząd prokuratorski wpierw stawia zarzut udziału w przestępczej strukturze zorientowanej na dokonanie oszustw podatkowych, a następnie wnosi w tym temacie akt oskarżenia do sądu. Mowa jest tu w szczególności o osobach, którym prokuratura przypisuje rolę tzw. buforów w danej grupie przestępczej.

Typologia podmiotów zaangażowanych w transakcje karuzelowe ze względu na funkcję zakłada, że rolą bufora jest zakup towarów od znikającego podatnika, a następnie sprzedaż do podmiotu, który jest nabywcą końcowym – ogniwem finalnym, dokonującym dalszej odsprzedaży towaru z zastosowaniem 0% stawki VAT poza granice kraju – określanym mianem brokera.

Rolą bufora ma być utrudnianie dotarcia przez organy kontroli skarbowej jak również ewentualnie organy ścigania do tzw. znikających podatników, wykreowanie pozorów legalności obrotu towarowego, słowem uwiarygodnienie całego łańcucha transakcji poprzez udział podmiotu, który niejednokrotnie posiada skrupulatnie prowadzą dokumentację transakcyjną jak i księgową, dokonuje terminowych rozliczeń podatkowych oraz legitymuje się historią działalności.

Problemem, który jawi się na kanwie prowadzonych postępowań w zakresie tzw. karuzel podatkowych jest nagminne przypisywanie roli tzw. buforów, osobom prowadzącym działalność gospodarczą lub działających poprzez spółki prawa handlowego, które faktycznie figurowały w łańcuchu dostaw, z tą jednak zasadniczą uwagą, iż nie miały świadomości, że towar, który nabyły, a następnie dokonały sprzedaży, rozliczając prawidłowo i terminowo zobowiązania fiskalne, jest towarem swojego rodzaju „skażonym”, którego źródła pochodzenia dotykają działalności tzw. „znikającego podatnika”.

Słowem, były nieuświadomionym uczestnikiem takiego bezprawnego przedsięwzięcia, co zgodnie z regułami odpowiedzialności przewidzianymi za przestępstwa, po które sięga urząd prokuratorski w takim układzie rzeczy tj. m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, oszustwa, fałszerstwa intelektualnego, używania dokumentów poświadczających nieprawdę czy umyślnych występków skarbowych, czyniłyby niedopuszczalnym pociągnięcie takiej osoby do odpowiedzialności karnej.

Praktyka ma się jednak zgoła inaczej.

Identyfikacja takiego podmiotu w łańcuchu dostaw, który zdaniem organów był wykorzystywany w ramach przestępczej struktury, wiąże się z niemal automatycznym założeniem po stronie tychże organów ścigania, że osoba reprezentująca taką firmę wiedziała o przestępczym pochodzeniu towaru, miała świadomość, że całe złożone przedsięwzięcie, w którym nierzadko bierze udział wiele podmiotów, a tzw. „znikający podatnik” wcale nie musiał być bezpośrednim kontrahentem rzekomego bufora, od którego towar został nabyty, jest obliczone na uszczuplenie interesów fiskalnych Skarbu Państwa.

Tym samym, postępowanie przygotowawcze, a następnie sądowe jest prowadzone pod ściśle określoną tezę o świadomym udziale oskarżonego w takiej zorganizowanej grupie, w której to inne podmioty z wykorzystaniem towaru, który był przedmiotem obrotu w firmie oskarżonego, być może nawet faktycznie dokonywały oszustw podatkowych.

W konsekwencji to oskarżony – rzekomy bufor, pomimo że przytoczone na wstępie kodeksowe regulacje ciężar ustalenia obciążających okoliczności plasują po stronie oskarżenia, jest zmuszony dowodzić za wszelką cenę swojej niewinności, walcząc niejednokrotnie z twierdzeniami organów ścigania opartymi nie o dowody, a o hipotezy i domniemania.

W przypadku bowiem uprzedniego prowadzenia w danej sprawie postępowania podatkowego sytuacja procesowa takiego oskarżonego komplikuje się jeszcze bardziej bo właśnie organy ścigania dysponując dodatkowo decyzjami zapadłymi w toku postępowań podatkowych w sposób bezrefleksyjny zapożyczają niekorzystne ustalenia organów kontroli skarbowej, przenosząc je wprost na grunt prowadzonego postępowania karnego.

Bagaż karnej procedury zawiera w sobie zasady gromadzenia i swobodnej oceny dowodów, w konsekwencji czego dopiero może dojść do poczynienia ustaleń, które mogą być podstawą przesądzenia odpowiedzialności karnej konkretnej osoby.

W postępowaniu podatkowym natomiast organy prowadzące postępowanie podatkowe mogą przyjmować w braku udokumentowania przez podatnika lub w przypadku uznania przez organ, iż taki brak występuje, pewne założenia (zbliżone do domniemań, co wynika między innymi także z norm prawa materialnego regulującego materie poszczególnych podatków) co do stanu faktycznego sprawy, czego nie mogą czynić organy prowadzące postępowanie karne.

Różnica w sposobie rekonstrukcji stanu faktycznego przez organy postępowania karnego a organy podatkowe jest diametralna, a procedury na tyle odmiennie skonstruowane, iż w zasadzie można oczekiwać, iż wynik rzetelnych badań poszczególnych czynności podatnika/oskarżonego przyniesie zupełnie przeciwstawne wnioski co do jego uświadomionego uszczuplenia Skarbu Państwa.

Nierzadko zatem te zapożyczone z postępowania podatkowego hipotezy są inkorporowane na płaszczyznę postępowania karnego i przyznaje im się miano dowodów, a konsekwencje są oczywiście wyłącznie negatywne z punktu widzenia interesów oskarżonego.

Doskonałym przykładem takiego założenia, które oskarżony musi zwalczać jest teza, iż ponosi on odpowiedzialność za świadomy udział w zorganizowanej strukturze, w której funkcjonował tzw. znikający podatnik, ponieważ w sposób niewystarczający w ocenie organów podatkowych dokonał weryfikacji swoich kontrahentów, a zatem musiał liczyć się z tym, że nienależycie kontrolując swoich dostawców, w ich gronie może pojawić się działający nielegalnie podmiot. Zdaniem organu podatkowego osoba taka nie dochowała należytej staranności w prowadzeniu swojej działalności. Dla organów podatkowych taka konstrukcja jest wystarczająca by przypisać takiej osobie udział w karuzeli podatkowej.

Następnie, ta zawiła koncepcja jest przenoszona na grunt postępowania karnego przez oskarżyciela, gdzie mowa jest przecież o umyślnych przestępstwa, a zatem dochodzi do automatycznego zakwalifikowania takiej oceny organu podatkowego w poczet obciążających okoliczności przesądzających istnienie po stronie oskarżonego winy umyślnej w dokonaniu przestępstw podatkowych, a i udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.

Oskarżony zatem musi zwalczać w takiej sytuacji następujące problemy. Po pierwsze, wspomniane już „zapożyczanie” nieadekwatnych ustaleń organów podatkowych, czynionych w oparciu o nieprzystające do realiów postępowania karnego reguły dowodzenia. Po drugie, automatyczne założenie, że jakiekolwiek akty rzekomego niedochowania staranności w prowadzeniu działalności, w tym przypadku weryfikowania kontrahentów, przekładały się na uświadomiony udział w przestępstwach podatkowych.

Nikt po stronie organów ścigania w takim układzie nie zadaje sobie pytania – jakim wachlarzem możliwości oskarżony dysponował w momencie rozpoczęcia współpracy, by móc zidentyfikować, iż przykładowo dostawca, dostawcy jego dostawcy jest tzw. znikających podatnikiem. I że on przedsiębiorca podejmujący wszelkie dostępne z poziomu przedsiębiorcy – nie organów ścigania czy kontroli skarbowej – metody pozwalające mu na zweryfikowanie kontrahenta nie mógł na dany moment zrobić nic więcej, co pozwoliłoby mu w łańcuchu dostaw zidentyfikować bezprawnie funkcjonujący podmiot.

Z góry czynione jest założenie, że oskarżony w okresie objętym badaniem w ramach postępowania zrobił za mało by móc w przyszłości uwolnić się od odpowiedzialności udziału w przestępczej strukturze. Tylko, że należy sobie uzmysłowić, że organy ścigania jak i organy podatkowe przemawiają do oskarżonego/podatnika mając za plecami długotrwałe i żmudne postępowania, w ramach których na przestrzeni lat zgromadziły setki dokumentów i z pomocą odpowiednich instrumentów – niedostępnych dla przeciętnego przedsiębiorcy – odtworzyły może nawet bezprawne łańcuchy dostaw. A do samego oskarżonego adresowany jest zarzut, że nie zachował się niczym super – bohater i nie zidentyfikował, iż dostawca dostawcy jego dostawcy był tzw. znikającym podatnikiem.

Katarzyna Gędek-Tyrcz, adwokat w BWHS Wojciechowski Springer i Wspólnicy