Parlamentarzyści chcą, aby sprzedawcy paliw oraz energii elektrycznej informowali swoich klientów o skutkach wprowadzenia tarczy antyinflacyjnej. Projekt jest w Sejmie, a eksperci nie kryją zdumienia
Podkreślają, że sytuacja, w której
przedsiębiorcy muszą reklamować pomysły rządu, nie ma precedensu w najnowszej historii Polski.
Chodzi o art. 6 i art. 7 tarczy antyinflacyjnej, czyli nowelizacji ustawy o
podatku akcyzowym i niektórych innych ustaw. Nowelizację przyjął 9 grudnia br. Sejm, teraz zajmie się nią Senat.
Zakłada ona czasowe obniżki stawek akcyzy od paliw silnikowych i
energii elektrycznej. Szerzej omówiliśmy je wczoraj, w artykule „Podwyżki i obniżki akcyzy coraz bliżej” (DGP nr 240/2021). Przypomnijmy tylko, że obniżone stawki podatku akcyzowego od paliw silnikowych mają obowiązywać w okresie od 20 grudnia br. do 31 maja 2022 r., przy czym najdalej idące będą obniżki w okresie od 20 grudnia do 31 grudnia 2021 r.
Ponadto w okresie od 1 stycznia 2022 r. do 31 maja 2022 r.
sprzedaż paliw nie będzie objęta podatkiem handlowym, czyli od sprzedaży detalicznej.
Tarcza antyinflacyjna przewiduje również, że w okresie od 1 stycznia 2022 r. do 31 maja 2022 r. spadnie stawka akcyzy od energii elektrycznej z obecnych 5 zł do 4,60 zł za każdą megawatogodzinę. Natomiast sprzedaż
prądu do gospodarstw domowych będzie w tym czasie wolna od podatku.
Nowelizacja wprowadza też bezprecedensowe obowiązki dla sprzedawców paliw silnikowych i energii elektrycznej. Przedsiębiorcy z branży paliwowej będą musieli tam, gdzie sprzedają paliwa, zamieścić przy kasie rejestrującej „czytelną informację, że od dnia 20 grudnia 2021 r. do dnia 31 maja 2022 r. obowiązuje obniżony podatek akcyzowy na paliwa silnikowe oraz od dnia 1 stycznia 2022 r. do dnia 31 maja 2022 r. sprzedaż detaliczna paliw silnikowych nie podlega opodatkowaniu podatkiem od sprzedaży detalicznej”.
Podobny obowiązek spadnie na sprzedawców prądu. Będą musieli aż do 31 października 2022 r. przekazywać nabywcom końcowym informację o obniżonej stawce podatku akcyzowego od energii elektrycznej. Będą mogli to zrobić:
- dołączając każdorazowo odpowiednią informację do faktury (lub do innego dokumentu, z którego wynika zapłata należności) albo
- przesyłając tę informację odrębnie, jeśli faktura (lub inny dokument) będzie wysłana klientom po upływie dwóch miesięcy od wejścia w życie tarczy antyinflacyjnej.
Wzór obu informacji ma podać rząd w drodze obwieszczenia w Biuletynie Informacji Publicznej.
– To groteskowe, mistrz Bareja by tego nie wymyślił – komentuje nowy obowiązek nakładany na sprzedawców Wojciech Kieszkowski, doradca podatkowy i partner w Solveo Advisory.
W jego ocenie zadziwiająca jest przede wszystkim drobiazgowość ustawodawcy w zakresie wskazania miejsca zamieszczenia informacji („przy kasie rejestrującej”) oraz jej jakości (ma być „czytelna”).
Eksperta zdumiewa też, że sam wzór informacji ma przygotować Rada Ministrów i opublikować w Biuletynie Informacji Publicznej.
– Wydaje się, że rządzący obawiają się, że sprzedawcy mogliby wpisywać absolutnie dowolne treści – mówi ekspert, podkreślając, że nie bardzo wiadomo, kto miałby to kontrolować i jakie sankcje grożą za niedopełnienie obowiązku.
Podobne wątpliwości ma Maciej Gruchot, doradca podatkowy w KGRZ Projekt. – Nowe przepisy nie realizują żadnej z tradycyjnie rozumianych funkcji prawa podatkowego, a wprowadzane obowiązki nie wydają się podlegać pod treść ordynacji podatkowej. Trudno jest dostrzec jakąkolwiek podstawę prawną do ich egzekwowania czy do nakładania sankcji – mówi Maciej Gruchot.
Wtóruje mu dr Jacek Matarewicz, ekspert BCC ds. podatku VAT, akcyzy oraz prawa karnoskarbowego. – Takie rozwiązanie nie było w Polsce stosowane od dawna – mówi.
Krytyczny wobec nowego obowiązku jest również Marcin Madej, doradca podatkowy w NIP Inspektor.
– Czy wprowadzenie wymogu informowania klientów o obniżce zobowiązań podatkowych ma być reklamą? A może antyreklamą? Czyją? Jakie są intencje pomysłodawców? Czy chcą odwieść sprzedawców od zwiększenia własnej marży kosztem konsumenta? – zastanawia się ekspert.
Na żadne z tych pytań nie ma odpowiedzi w uzasadnieniu do tarczy antyinflacyjnej.
Marcin Madej zwraca też uwagę na inny problem – o ile ceny energii elektrycznej są przez dłuższy okres stałe, a więc istnieje realna możliwość poinformowania konsumentów o kwocie oszczędności, o tyle w przypadku paliwa będzie to w zasadzie niemożliwe.
– Ceny na stacjach benzynowych zmieniają się nawet kilkukrotnie w ciągu dnia, więc nawet jeśli jednego dnia cena paliwa spadnie, ze względu na obniżenie akcyzy i zawieszenie podatku od sprzedaży detalicznej, to już w kolejnym dniu może ponownie poszybować np. z uwagi na zawirowania na rynkach światowych. – Jaką wartość będzie wtedy niosła marketingowa informacja, której chce rząd? – pyta Marcin Madej.
Ekspert NIP Inspektor podkreśla również, że nowe obwieszczenia mogą okazać się bardzo kosztowne.
– O ile wydrukowanie jednej kartki papieru z informacją postulowaną przez rząd i wywieszenie jej na stacji benzynowej nie powinno być dużym wydatkiem, o tyle nakładanie takiego obowiązku na zakład dystrybucji energii elektrycznej może przełożyć się na dodatkowe wydatki rzędu setek tysięcy czy nawet milionów złotych. Na kogo zostanie przerzucony ten koszt? – zastanawia się Marcin Madej.
Leszek Wiwała, prezes i dyrektor generalny Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, wstrzymuje się z oceną nowych przepisów do czasu, gdy ustawodawca dookreśli związane z nimi szczegóły.
– Jest wiele bardziej uciążliwych wymogów, które spełniają firmy paliwowe, więc i z tym powinny sobie dać radę. Ale dobrze byłoby z góry wiedzieć, co prawodawca ma na myśli – puentuje.©℗