Polski Ład od 2022 r. zmieni parametr, od którego zależy, czy za korzystanie z firmowego samochodu do celów prywatnych pracodawca doliczy pracownikowi 250 zł czy 400 zł. Eksperci przyznają, że większość zatrudnionych wpadnie w tę drugą stawkę. A to oznacza, że zapłacą wyższy podatek i wyższe składki na ZUS.

Ryczałt doliczany za korzystanie z firmowego samochodu do celów prywatnych nie będzie już zależał od pojemności silnika, ale od jego mocy. Niższy - w wysokości 250 zł - będzie doliczany pracownikom korzystającym z pojazdów o mocy do 60 kW, aut elektrycznych i napędzanych wodorem. Wyższy - 400 zł - wszystkim pozostałym.
Takie zmiany przewiduje uchwalony już Polski Ład. Nowe stawki zaczną obowiązywać od nowego roku.
- Zmiana nie daje żadnych korzyści podatnikom. Służy wyłącznie fiskusowi - ocenia Radosław Kowalski, doradca podatkowy prowadzący własną kancelarię.
Zgadza się z nim Żaneta Napora, adwokat w Gekko Taxens M. Sobońska-Szylińska i Wspólnicy. Podkreśla, że na rynku jest mało samochodów służbowych o mocy silnika do 60 kW (czyli mających ok. 82 KM). Takie parametry zazwyczaj mają niewielkie auta, pojazdy używane przez firmy standardowo mają mocniejsze jednostki napędowe.
Eksperci zgodnie przyznają, że w efekcie wzrośnie liczba zatrudnionych, dla których obowiązującą stawką miesięczną deklarowanego przychodu będzie 400 zł, a nie 250 zł. Przełoży się to na zapłatę przez te osoby wyższego podatku dochodowego.
Proekologiczna likwidacja luki prawnej
Zmiany wprowadzone w ramach Polskiego Ładu powstały po to - przynajmniej w założeniu - by zlikwidować lukę prawną. Problemów nastręczał art. 12 ust. 2a ustawy o PIT dotyczący przychodu uzyskiwanego przez pracowników w związku z korzystaniem przez nich z samochodów służbowych udostępnionych im przez pracodawców na potrzeby prywatne. O co chodzi?
Przychód doliczony za użytkowanie auta będzie podstawą naliczania składek na ubezpieczenia społeczne oraz nieodliczalnej składki zdrowotnej
Radosław Kowalski wyjaśnia, że wprowadzając w 2015 r. ryczałt za używanie samochodu służbowego do celów prywatnych, ustawodawca nie uwzględnił postępu technicznego i nie wziął pod uwagę wzrostu popularności aut zeroemisyjnych.
- Kryterium pojemności skokowej (które jest stosowane do końca 2021 r.) nie sprawdza się w przypadku samochodów elektrycznych, bo nie mają one pojemności skokowej silnika. Pojawiła się więc wątpliwość, czy pracownik korzystający z tego rodzaju służbowego auta na potrzeby prywatne uzyskuje przychód do opodatkowania - wyjaśnia Kowalski.
- W przeszłości niektóre organy podatkowe przyjmowały, że ryczałt za elektryki należy ustalać według cen rynkowych obowiązujących w wypożyczalniach samochodów. Obecnie prezentują pogląd, że ustala się zgodnie go ze stawką 250 zł miesięcznie, gdyż pojemność silnika auta elektrycznego wynosząca 0,l mieści się w przedziale do 1,6 l - uzupełnia Żaneta Napora.
Nowelizacja przepisów potwierdza więc aktualne stanowisko organów podatkowych. Od nowego roku pracownikom korzystającym z elektrycznych pojazdów służbowych (niezależnie od ich mocy) na potrzeby prywatne miesięcznie zostanie bowiem doliczony przychód w wysokości 250 zł.
- W ten sposób ustawodawca manifestuje swoje proekologiczne nastawienie - mówi Radosław Kowalski.
Spalinowe trafiają pod pręgierz
Doradca zwraca uwagę, że niejako „przy okazji” ustawodawca wykorzystał jednak zmianę przepisów do tego, aby poszerzyć grupę pracowników, którym do przychodu dolicza się 400 zł. Dlaczego tak się stanie? Bo 60 kW to ok. 81,6 KM, czyli niewiele. We flotach zwykle jeżdżą auta spalinowe o większej mocy, średnio 100-150 KM.
- Można spokojnie założyć, że dopóki pracodawcy nie zapewnią pracownikom samochodów elektrycznych, czyli objętych stawką 250 zł, 400 zł stanie się standardowym poziomem i obejmie wszystkich zatrudnionych korzystających ze służbowych pojazdów - przyznaje Żaneta Napora.
Przypomina jednak, że kwota ryczałtu obejmuje już wartość paliwa udostępnionego pracownikowi do użytku prywatnego.
- To oznacza, że faktyczne koszty ponoszone z tego tytułu przez pracownika nadal będą relatywnie niewysokie - ocenia nasza rozmówczyni.
Nierozwiązany problem z hybrydami
Radosław Kowalski zauważa, że proekologiczne nastawienie ustawodawcy ogranicza się tylko do samochodów elektrycznych i nie obejmuje aut hybrydowych.
Z definicji pojazdu elektrycznego (objętego niższą stawką ryczałtu) wynika bowiem, że jest to pojazd samochodowy wykorzystujący do napędu wyłącznie energię elektryczną akumulowaną przez podłączenie do zewnętrznego źródła zasilania. Słowem jest to samochód napędzany wyłącznie akumulatorami.
- Tymczasem hybrydy są wyposażone w dwa silniki i zazwyczaj dysponują łączną mocą przekraczającą 60 kW. Oznacza to, że pracownicy zapłacą od nich wyższą stawkę ryczałtu - wskazuje ekspert.
Pojawiają się jednak wątpliwości, czy należy brać pod uwagę moc obu silników hybrydy (spalinowego i elektrycznego), czy tylko jednego z nich.
- Nie zostało to wprost zapisane. Wydaje się jednak, że przy wyznaczaniu mocy systemowej uwzględnia się moc obu silników. Prawodawca w art. 12 ust. 2a pkt 1 lit. a ustawy o PIT w brzmieniu, które będzie obowiązywało od 1 stycznia 2022 r., użył bowiem liczby pojedynczej - wskazuje Radosław Kowalski.
Wyjaśnia, że dziś do weryfikacji pojemności bierze się pod uwagę wyłącznie silnik spalinowy.
W górę nie tylko podatek, ale również składka
Wszystko wskazuje więc na to, że wielu pracowników, którym dotąd doliczano do przychodów 250 zł, od stycznia 2022 r. przeskoczy do grupy, której dolicza się 400 zł. To, jak łatwo policzyć, oznacza przychód wyższy o 150 zł miesięcznie. Radosław Kowalski podkreśla, że dla tych zatrudnionych skutkiem będzie zwiększenie obciążeń nie tylko podatkowych, ale szerzej - publicznoprawnych.
- Przecież przychód doliczony w związku z prywatnym użytkowaniem służbowego auta będzie stanowił podstawę naliczania składek na ubezpieczenia społeczne, a także - to nowość wprowadzona przepisami Polskiego Ładu - nieodliczalnej od 2022 r. składki na ubezpieczenie zdrowotne - zaznacza doradca.
Ekspert zwraca uwagę, że ustawodawca nie pomyślał też o osobach współpracujących z firmami, które powierzają pojazd do używania.
- U takich współpracowników przychód z tytułu korzystania z powierzonych im pojazdów w celach prywatnych będzie musiał być nadal wyznaczany na podstawie faktycznej wartości rynkowej takiego świadczenia - wyjaśnia.
Redukcja obciążeń wciąż będzie możliwa
Radosław Kowalski dodaje na koniec, że nadal (tak jak obecnie) będzie możliwa redukcja kwoty przychodu, jeśli pojazd nie był wykorzystywany przez cały miesiąc. Zgodnie z art. 12 ust. 2b ustawy o PIT kwotę ryczałtu wylicza się jako 1/30 z 250 zł lub 400 zł (w zależności od silnika lub rodzaju pojazdu) za każdy dzień korzystania w przypadku użycia do celów prywatnych przez część miesiąca.
ikona lupy />
Ryczałt za samochód / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe