Osiem państw unijnych twierdzi, że przyjęcie nowelizacji dyrektywy przez Radę UE mogło nastąpić z naruszeniem prawa. Nie wykluczają złożenia skargi do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Spór toczy się o tryb przyjęcia tej nowelizacji – czy powinno to nastąpić większością głosów, czy jednomyślnie.
Chodzi o przegłosowane 28 września br. przez Radę Unii Europejskiej przepisy nakazujące największym międzynarodowym korporacjom publikację sprawozdań z ich rozliczeń z podatku dochodowego.
Nowelizacja dyrektywy 2013/34/EU musi zostać jeszcze zaaprobowana przez Parlament Europejski. Potem poszczególne kraje miałyby 18 miesięcy na wdrożenie nowych przepisów do swojego prawa.
Zmiany jeszcze nie obowiązują, ale już budzą kontrowersje – z całkiem innego powodu. Osiem państw uważa, że przyjęty przez Radę UE tryb uchwalenia nowelizacji to niebezpieczny precedens, który może pozwolić instytucjom unijnym na zmiany regulacji podatkowych bez zachowania zasady jednomyślności. Istnieje obawa, że największe państwa unijne mogą w ten sposób przeforsować wiele korzystnych dla siebie zmian w podatkach, ignorując obawy innych krajów.

Wystarczy większość

Zgłaszając w 2016 r. projekt nowelizacji, Komisja Europejska zaproponowała, aby przyjąć go w trybie art. 50 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Przepis ten mówi, że „w celu urzeczywistnienia swobody przedsiębiorczości w odniesieniu do określonego rodzaju działalności Parlament Europejski i Rada, stanowiąc zgodnie ze zwykłą procedurą ustawodawczą i po konsultacji z Komitetem Ekonomiczno-Społecznym, uchwalają dyrektywy”.
Zwykła procedura ustawodawcza, o której mowa w tym przepisie, oznacza większość kwalifikowaną.
Takie stanowisko podtrzymała też przedstawicielka biura prasowego Rady UE w odpowiedzi na pytanie DGP.

Potrzeba jednomyślności

Ale już w momencie, gdy projekt nowelizacji trafił po raz pierwszy pod obrady Rady EU (w 2019 r.), sprzeciwiło mu się aż 10 państw unijnych. Uważały, że zobowiązanie największych korporacji do publikowania danych o ich rozliczeniach z podatku dochodowego jest sprawą podatkową i w związku z tym konieczna jest jednomyślność, zgodnie z art. 115 TFUE. Przepis ten nakazuje Radzie głosowanie zgodnie ze specjalną procedurą ustawodawczą i po konsultacji z Parlamentem Europejskim oraz Komitetem Ekonomiczno-Społecznym.
Przepis ten ma zastosowanie wobec dyrektyw uchwalanych „w celu zbliżenia przepisów ustawowych, wykonawczych i administracyjnych państw członkowskich, które mają bezpośredni wpływ na ustanowienie lub funkcjonowanie rynku wewnętrznego”.
Sprzeciw ośmiu
Gdy 28 września 2021 r. doszło w Radzie UE do głosowania nowelizacji dyrektywy, jawny sprzeciw wobec przyjętego trybu (art. 50 TFUE) wyraziły Cypr i Szwecja, natomiast Czechy, Irlandia, Luksemburg i Malta wstrzymały się od głosu.
Wszystkie te państwa, a także Chorwacja i Węgry, opublikowały oświadczenie, w którym wyraziły swoje zaniepokojenie przyjętym trybem głosowania. Uważają, że to niebezpieczny precedens.
Przywołały nawet opinię legislatorów Rady UE wydaną jeszcze w 2016 r., w której twierdzono, że z uwagi na to, iż nowe przepisy dotyczą kwestii podatkowych, właściwą podstawą prawną dla nowelizacji powinien być art. 115 TFUE.

Poróżniła ich jawność

Nowelizacja dyrektywy 2013/34/EU w wersji zaakceptowanej przez większość państw unijnych zobowiązuje koncerny międzynarodowe (zarówno unijne, jak i pozaunijne) osiągające w ciągu dwóch lat obrotowych skonsolidowane przychody wyższe niż 750 mld euro do publikacji na stronach internetowych specjalnego sprawozdania. Ma ono zawierać informacje m.in. o: liczbie pracowników, wysokości przychodów i kwocie podatku dochodowego płaconego nie tylko w każdym państwie członkowskim, ale też w tzw. rajach podatkowych.
Sprawozdania koncernów mają być sporządzane według wspólnego unijnego wzoru i prezentowane w formacie nadającym się do odczytu elektronicznego. Mają być publikowane w ciągu 12 miesięcy od zakończenia roku obrotowego. Za niewypełnienie obowiązków sprawozdawczych mieliby odpowiadać przedstawiciele zarządu bądź rady nadzorczej koncernu.

Kto ma rację

Zdaniem profesora Artura Nowaka-Fara ze Szkoły Głównej Handlowej treść nowelizacji dowodzi, że rację w tym sporze mają instytucje unijne, a nie sprzeciwiające się im kraje członkowskie.
– Nowelizacja nie odnosi się do ściśle rozumianej polityki fiskalnej, w obrębie której zmiany wymagają jednomyślności. Co prawda w nowelizacji używane są pojęcia podatkowe, ale odnosi się ona raczej do efektów polityki fiskalnej, które mają wpływ na funkcjonowanie wspólnego rynku UE – zauważa ekspert.
Profesor Nowak-Far nie dziwi się jednak obawom zgłaszanym przez kraje członkowskie. – Państwa unijne są wyczulone na wszelkie próby poszerzania kompetencji przez instytucje wspólnotowe i reagują, gdy dostrzegają nawet potencjalne zagrożenie. W tym przypadku jednak nie uważam, aby miały one rację – komentuje ekspert.©℗

Szansa na odblokowanie reformy VAT

Pod koniec września br. pojawiła się również szansa na odblokowanie reformy, która ma stworzyć docelowy unijny system opodatkowania VAT transakcji wewnątrzunijnych. Przypomnijmy, że zakładający taką reformę projekt nowelizacji dyrektywy VAT opublikowano jeszcze w październiku 2017 r. Zakłada on, że VAT od wewnątrzwspólnotowej dostawy towarów na rzecz innego przedsiębiorcy płaciłby sprzedawca towaru, według zagranicznej stawki tego podatku. W tym celu musiałby albo zarejestrować się jako podatnik w innym państwie UE, albo rozliczyć daninę w elektronicznym punkcie obsługi OSS (który – przypomnijmy – od lipca 2021 r. dotyczy także sprzedaży towarów na rzecz zagranicznych konsumentów, zgodnie z pakietem e-commerce).
Docelowy system opodatkowania VAT nie wszedł do tej pory w życie, bo część państw unijnych obawiała się, że związana z nim biurokracja będzie większa niż korzyści, które przyniesie reforma.
Biuro Analiz Parlamentu Europejskiego stawia czoło tym obawom w raporcie z 20 września br. Wynika z niego, że w jeśli w ciągu najbliższych pięciu lat żadna z planowanych reform nie wejdzie w życie, to wysokość unijnej luki VAT, szacowanej w 2020 r. na 120 mld euro, praktycznie nie zmaleje.
Jeżeli natomiast państwa członkowskie sukcesywnie zwiększałyby zakres automatycznej wymiany informacji o rozliczeniach VAT, zelektronizowały te rozliczenia oraz poszerzyły zakres już obecnie działającego punktu kompleksowej obsługi OSS, to wysokość unijnej luki VAT zmniejszyłaby się w 2025 r. o 29 mld euro. Dodatkowe 10 mld euro przyniosłyby oszczędności na zmniejszeniu biurokracji.
Gdyby obok tych reform wszedł w życie także docelowy system opodatkowania, to poziom luki VAT w 2025 r. byłby niższy o prawie 35 mld euro – wyliczyli eksperci Parlamentu Europejskiego. Oszczędności łącznie wyniosłyby 45 mld euro wraz z kosztami zmniejszonej biurokracji po stronie przedsiębiorców.
Najbardziej ambitna reforma, tj. utworzenie wspólnego unijnego „skarbu” zarządzanego z Brukseli, dałaby oszczędności rzędu 71 mld euro. Biuro Analiz PE przyznaje jednak, że jej wejście w życie jest nierealne.