Kontrola podatkowa, o którą będzie mogła prosić legalnie działająca firma, ostrzeżona przez szefa KAS przed „znikającym podatnikiem”, odbędzie się w tej firmie, a nie u podejrzanego kontrahenta

Wynika tak z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytanie DGP. Resort wyjaśnił, że w ramach kontroli będzie badana rzetelność i prawidłowość konkretnych transakcji dokonanych z kontrahentami wskazanymi w ostrzeżeniu. Weryfikowane będą również metody dochowania tzw. należytej staranności stosowane przez kontrolowaną firmę.
Niejasny przepis
Ministerstwo odniosło się w ten sposób do wątpliwości, które budzi proponowany art. 15a ust. 4, który ma być dodany do ustawy o Krajowej Administracji Skarbowej. Wynika tak z najnowszej wersji projektu Polskiego Ładu.
O licznych pytaniach, które powstają na tle tego przepisu, napisaliśmy obszernie w artykule „Kontrola na wniosek. Nie wiadomo, kto i kiedy ma być skontrolowany” (DGP nr 179/2021).
Zasadniczo chodzi o uzupełnienie planowanego już wcześniej rozwiązania, które pozwoli szefowi KAS informować przedsiębiorców „o ryzyku występowania w obrocie towarami lub usługami dostarczanymi do podatnika lub kontrahenta tego podatnika co najmniej jednego dostawcy, który może pełnić rolę znikającego podatnika”.
W najnowszej wersji projektu Polskiego Ładu dopisano art. 15a ust. 4 ustawy o KAS, zgodnie z którym firma ostrzeżona przez szefa KAS mogłaby „wystąpić do właściwego naczelnika urzędu skarbowego o przeprowadzenie kontroli podatkowej w zakresie będącym przedmiotem tych działań informujących”.
Jak już wskazaliśmy, przepis w tym brzmieniu nie przesądza kluczowej kwestii ‒ kto miałby być skontrolowany: firma, która została ostrzeżona przez szefa KAS, czy „znikający podatnik”. Eksperci domniemywali, że chodzi raczej o rodzaj „autokontroli”, która miałaby potwierdzić, że podatnik, który przeprowadził już pierwsze transakcje z podejrzanym podmiotem i np. uwzględnił nieświadomie w swoich rozliczeniach „puste faktury”, dochował należytej staranności.
Brzmienie proponowanego przepisu nie wyklucza jednak również innej wykładni ‒ że kontrola „na wniosek” byłaby realizowana u kontrahenta podejrzanego o to, że jest „znikającym podatnikiem”.
Jednak autokontrola
Z odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytania DGP wynika, że prawidłowa jest pierwsza wykładnia. Chodzi o wprowadzenie „autokontroli”.
„W zakresie objętym ostrzeżeniem podatnik będzie mógł wystąpić do organu podatkowego o przeprowadzenie u siebie kontroli (celem m.in. weryfikacji stosowanych metod dotyczących tzw. należytej staranności)” – wyjaśnił resort (patrz: ramka).
Odpowiedź MF na pytanie DGP
Informacja ostrzegająca ma charakter prewencyjny oraz informacyjny. Podatnik jest obowiązany do zachowania należytej staranności w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą. Ma obowiązek podjąć wszelkie działania w kierunku weryfikacji rzetelności kontrahenta i zawartych z nim transakcji.
W zakresie objętym ostrzeżeniem podatnik będzie mógł wystąpić do organu podatkowego o przeprowadzenie u siebie kontroli (celem m.in. weryfikacji stosowanych metod dotyczących tzw. należytej staranności). To rozwiązanie dodano w wyniku analizy uwag zgłoszonych w toku konsultacji społecznych.
Przez „zakres będący przedmiotem tych działań informujących” należy rozumieć badanie rzetelności i prawidłowości konkretnych transakcji dokonanych pomiędzy kontrahentami wskazanymi w informacji ostrzegającej, którą otrzyma podatnik od szefa KAS. W informacji ostrzegającej przedsiębiorców będą umieszczane dane kontrahentów (poza informacjami o cenach). Celem tego działania będzie ostrzeżenie uczciwych podatników, aby mogli zidentyfikować zagrożenia pojawiające się w trakcie prowadzenia działalności gospodarczej, w szczególności w zakresie nadużyć i oszustw podatkowych VAT. Weryfikowane będą także indywidualnie kwestie zachowania należytej staranności przez podatnika, który taki list otrzymał. Należy również podkreślić, że znikający podatnik może pojawić się na różnym etapie obrotu – niekoniecznie być bezpośrednim kontrahentem.
Co do zasady kontrola podatkowa będzie się odbywać w siedzibie kontrolowanego. W toku takiej kontroli naczelnik urzędu skarbowego bada również dokumenty dotyczące transakcji z kontrahentami kontrolowanego podatnika.
Jest kij, nie ma marchewki
Zdaniem Adama Bartosiewicza, doradcy podatkowego i partnera w kancelarii EOL, takie rozwiązanie może okazać się albo całkiem bezcelowe, albo groźne dla samego wnioskującego.
‒ Kontrola będzie dotyczyć przecież przeszłości, której podatnik już nie zmieni. Może zakończyć się pozytywnie dla podatnika (co niczego w jego sytuacji nie zmieni) albo negatywnie (co może skutkować „domiarem” oraz sankcjami podatkowymi) – zwraca uwagę ekspert.
Podkreśla, że projekt nie przewiduje żadnej „marchewki”, która mogłaby skłonić podatnika do poddania się autokontroli. Taką nagrodą mógłby być przykładowo – jak sugeruje ekspert ‒ brak sankcji VAT lub obniżone odsetki za zwłokę w razie stwierdzenia nieprawidłowości rozliczeń.
‒ Inne możliwe rozwiązanie to wprowadzenie klauzuli o niekaralności, i to nie tylko na gruncie kodeksu karnego skarbowego, ale też kodeksu karnego (za tzw. zbrodnię VAT-owską). Niestety, przy obecnym kształcie proponowanych przepisów podatnicy nie będą mieli żadnego interesu faktycznego, by po otrzymaniu listu ostrzegawczego zapraszać do siebie kontrolę podatkową – uważa ekspert.
Dodaje, że taka kontrola zapewne i tak będzie miała miejsce ‒ w związku ze zdarzeniami opisanymi w liście ostrzegawczym.
Pomogą ostrzeżenia
Adam Bartosiewicz chwali natomiast sam pomysł wysyłania do podatników ostrzeżeń przed podejrzanymi kontrahentami.
‒ Podatnik, uzyskując informację o podejrzeniach wobec jego kontrahentów, będzie mógł przeprowadzić u siebie audyt i kontrolę wewnętrzną, a to może doprowadzić do zerwania współpracy z niektórymi podmiotami bądź do wzmocnienia procedur ostrożnościowych. Takie działania mogą w przyszłości zaoszczędzić kłopotów związanych z kwestionowaniem rozliczeń przez organy podatkowe – podsumowuje ekspert kancelarii EOL.