Ryczałtowa składka zdrowotna dla przychodów do 250 tys. zł rocznie, zaś powyżej proporcjonalna lub wielokrotność ryczałtowej to – jak dowiedział się DGP – nowe propozycje PiS dla Jarosława Gowina.

PiS i Porozumienie wciąż znajdują się w klinczu, jeśli chodzi o prace nad wdrożeniem podtkowych zapowiedzi z Polskiego Ładu. Mowa m.in. o podwyższeniu do 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku i zmianie wysokości składki zdrowotnej. Na stole cały czas bez odpowiedzi leży pakiet korekt, który jest rodzajem ustępstw wobec Jarosława Gowina i ma go skłonić do poparcia rozwiązań podatkowych. PiS czeka także na ewentualne nowe pomysły Porozumienia.
Jedna z najważniejszych propozycji dotyczy wysokości składki zdrowotnej dla podatników, którzy będą się rozliczali ryczałtowym PIT. W tej chwili taką formę wybrało ok. 1,4 mln osób – są to przede wszystkim przedsiębiorcy i samozatrudnieni. Jak wynika z informacji DGP, w tym przypadku miałby być wprowadzony próg o wysokości 250 tys. zł rocznego przychodu. Ci, których przychód byłby niższy, płaciliby składkę ryczałtową na poziomie 9 proc. od przeciętnego wynagrodzenia (według obecnych wskaźników to ok. 500 zł miesięcznie.)
Z kolei powyżej progu w grę wchodzą dwa rozwiązania. Pierwsze zakłada, że składka byłaby naliczana proporcjonalnie do przychodu, przy czym zapewne byłaby liczona od nadwyżki przekraczającej 250 tys. zł. Takie rozwiązanie spowodowałoby z automatu, że tym osobom, których przychód znacząco przekroczyłby próg, opłacałoby się bardziej płacić PIT według skali lub liniowy. Wtedy składka byłaby liczona od dochodu, który jest niższą podstawą niż przychód. Drugie możliwe rozwiązanie to wielokrotność składki ryczałtowej dla osób, których przychód byłby wyższy niż 250 tys. zł. Szczegóły obu wariantów mają być przedmiotem rozmów. Nie bez znaczenia dla ich przebiegu będzie zapewne stanowisko premiera Mateusza Morawieckiego, który chciałby podatników płacących dziś PIT według skali lub liniowo przekierować na ryczałt lub skłonić do zakładania spółek i przejścia na CIT.
Komplet zmian dotyczących ryczałtu także leży na stole. Obniżona miałaby zostać z 17 do 14 proc. stawka ryczałtu dla osób wykonujących zawody medyczne, tj. lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów, a także dla zawodów technicznych. Projekt przewiduje również niższą stawkę ryczałtu w wysokości 12 proc. dla niektórych przychodów związanych ze świadczeniem usług w obszarze IT. Obecnie opodatkowane są według stawki 15 proc.
Negocjacje dotyczą też zmian amortyzujących skutki wprowadzenia wysokiej kwoty wolnej od podatku i związanego z tym spadku dochodów z PIT dla samorządów. Udział we wpływach z PIT i CIT to jedno z głównych źródeł ich przychodów. Wprowadzenie kwoty wolnej może im zabrać 10–11 mld zł. Dlatego rząd szykuje subwencję, która ma to w części zrekompensować, ale przygotowuje także inne rozwiązania.
Do tego w powietrzu wiszą propozycje, o których Jarosław Gowin mówił kilkanaście dni temu. Proponował wówczas wprowadzenie 100-proc. amortyzacji lub rozwiązania, które umożliwiłoby pracodawcy odliczenie od swojej składki zdrowotnej całości lub części składek, które opłaca od pracowników.
Jak wynika z nieoficjalnych informacji DGP, do tego pierwszego pomysłu resort finansów jest nastawiony negatywnie, boi się eksplozji kosztów i zmniejszenia dochodów z PIT. Jednak drugi nie budzi takich obaw. – Możemy dyskutować. To wsparcie osób, które zatrudniają pracowników, na czym nam zależy. Pytanie o skalę, ale nie dostaliśmy żadnych szczegółów – mówi jeden z naszych rozmówców. Jak słyszymy, pole manewru do ustępstw wobec Gowina to zmiany, które nie będą kosztowały więcej niż kilkaset milionów złotych. – Albo reformujemy, albo nie. Jeśli nie, Gowin będzie musiał na siebie wziąć odpowiedzialność np. za brak podwyższenia kwoty wolnej od podatku – mówi nam osoba z rządu.
W tym tygodniu może dojść do kolejnego spotkania na najwyższym szczeblu Zjednoczonej Prawicy, ale terminu jeszcze nie ustalono. PiS jest coraz bardziej zaniepokojony upływającym czasem. – Termin na wdrożenie ustaw wprowadzających od kolejnego roku zmiany w podatkach to 30 listopada, zgodnie z orzecznictwem TK. Resort finansów szykuje już szkolenia dla doradców podatkowych i przedsiębiorców. Problem w tym, że część przedsiębiorców w związku z reformą będzie zmieniać formę działalności, rejestrację spółek czy formę opodatkowania. To wszystko trwa i może generować kłopoty w przypadku opóźnienia – przyznaje rozmówca z rządu.
To jednak nie przekonuje gowinowców. – Idziemy na twardo, nie złamiemy się za czapkę gruszek – zapowiada jeden ze współpracowników Jarosława Gowina. I właśnie tej postawy coraz bardziej nie rozumieją przedstawiciele PiS. – Gowin przyprowadza ze sobą ekspertów na spotkania robocze, a gdy wydaje się, że udało się porozumieć, to na następne spotkanie przyprowadza innych i rozmowę trzeba zaczynać od nowa – mówi osoba z rządu.
PiS szacuje, że w grupie dziewięciu posłów partii Gowina jest potencjalnie kilku, których dałoby się przeciągnąć. – Ci posłowie boją się politycznej awantury. Po powrocie Donalda Tuska zdali sobie sprawę, że nowy lider PO nie przyjmie jakichś tam gowinowców na swoje listy – mówi osoba z kręgów rządowych. To jednak scenariusz, który narażałby koalicję rządzącą na rozpad, rząd mniejszościowy i być może wcześniejsze wybory.
Sytuacja jest dla PiS coraz bardziej niepokojąca. Konsultacje projektu ustawy podatkowej miały się zacząć już dwa tygodnie temu. W części zaplecza rządowego pojawiają się pesymistyczne oceny, że fundament podatkowy Polskiego Ładu może nie wejść w życie w przyszłym roku albo nawet wcale. Sytuacja ma być omawiana w piątek i sobotę na wyjazdowym posiedzeniu klubu PiS. – To oraz zapowiedź wicemarszałka Terleckiego, że być może jeszcze na tym posiedzeniu Sejmu będzie głosowana ustawa „lex TVN”, traktuję jako chęć prezesa Kaczyńskiego do policzenia szabel – ocenia nasz rozmówca ze Zjednoczonej Prawicy.