Od lat firmy próbują się dostosować do zmian, które najbardziej ingerują w biznes - powiedział PAP partner w Crido Roman Namysłowski oceniając wchodzącą w życie 1 stycznia 2021 nową opłatę od tzw. małpek. Dodał, że przedsiębiorcy omijają przepisy, by nie czuć dodatkowego obciążenia fiskalnego.

Chodzi wprowadzaną opłatę od tzw. małpek - 25 zł od litra stuprocentowego alkoholu sprzedawanego w opakowaniach o objętości do 300 ml. W reakcji na nową opłatę w sklepach pojawiły się produkty, które nie będą nią objęte, czyli np. o pojemności 350 ml.

Oceniając to rozwiązanie doradca podatkowy zauważył, że od lat firmy próbują się dostosować do zmian, które ingerują w biznes w najbardziej istotny sposób.

"Do tego też się dostosują, tak jak przed laty dostosowano się do ograniczeń w odliczeniu VAT od samochodów osobowych, np. wykorzystując samochody z kratką. Tylko że wprowadzanie takich regulacji jest absurdalne, ustawodawca nie osiąga celu, a przedsiębiorcy omijają przepisy, aby nie czuć dodatkowego obciążenia fiskalnego" - komentuje Namysłowski.

Według niego powoduje to erozję systemu prawnego i zmniejsza szacunek do prawa, nie sprzyja poczuciu słuszności i poczuciu, że system podatkowy realizuje ważne gospodarczo cele. "Zobaczymy jak rynek zareaguje na zmianę dotyczącą opodatkowania +małpek+" - dodał.

Od jakiegoś czasu media informują, że w reakcji na nową opłatę w sklepach pojawiły się produkty, które nie będą nią objęte. Jak podał portal wiadomościhandlowe.pl, w niektórych sklepach Żabka obok „małpek” pojawiły się ... „małpy” o pojemności 350 ml. Dotychczas nie cieszyły się gigantyczną popularnością, ale to się może szybko zmienić po 1 stycznia. Sprzedawcy zgodnie przyznawali, że na razie nie opłaca im się eksponować tego produktu, ponieważ w pierwszych tygodniach po jego pojawieniu się na półkach zainteresowanie klientów było bliskie zeru. Wyrazili jednak nadzieję, że gdy wejdzie w życie nowa opłata zainteresowanie nową objętością znacząco wzrośnie.

Media przypominały, że specjalna opłata – w argumentacji rządu będąca narzędziem walki z alkoholizmem – ma podwyższyć ceny napojów alkoholowych w opakowaniach o małych objętościach, przede wszystkim 100 i 200 ml, co w konsekwencji ma spowodować zmniejszenie popytu na takie produkty. Po jej wprowadzeniu „małpki” z procentami zdrożeją w hurcie, odpowiednio o 1 zł w przypadku 100 ml wódki 40 proc. oraz o 2 zł w przypadku 200 ml wódki 40 proc. W przypadku słabszych „napojów spirytusowych” podwyżki będą proporcjonalnie mniejsze. Wzrost ceny hurtowej z pewnością przełoży się na adekwatny – powiększony o marżę detaliczną – wzrost ceny na półkach sklepowych.

Sieć Żabka wskazała, że poszerzanie asortymentu odbywa się zawsze w konkretnym otoczeniu rynkowym. Większa buteleczka i problem z opłatą znika. "Spodziewamy się, że wódki smakowe o pojemności 350 ml będą w najbliższej przyszłości pojawiać się coraz częściej na rynku. W naszej sieci wódki smakowe Staromiejska wprowadziliśmy testowo już w sierpniu br. Obecnie w ramach marki dostępne są trzy wódki o pojemności 350 ml: wiśniowa, cytrynowa oraz żurawinowa. Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, czy będziemy rozwijać tę linię produktów. Producentem wódki Staromiejskiej jest Grupa AWW. Zapewniamy, że podchodzimy odpowiedzialnie do sprzedaży alkoholu w naszej sieci – napisano w przesłanym portalowi Business Insider Polska komentarzu.

Jak zaznaczył, cytowany przez portal prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy Witold Włodarczyk, nowości pojawiły się raczej na zasadzie "badania rynku", ale kolejne pojawią się pewnie w styczniu. "(...) To, że pokazały się jakieś produkty, to jest incydentalne zdarzenie. Trudno tutaj mówić o jakimkolwiek trendzie. Obawiam się jednak, że zmiany odbiją się negatywnie na branży. Państwo de facto na tej operacji straci. Ograniczenie rynku małpek odbije się w postaci strat na akcyzie. Branża spirytusowa przynosi do budżetu 8 mld zł z tytułu samej akcyzy. Szacujemy, że straty budżetowe sięgną 2 mld zł. Zdrowotnie również problem nie zostanie rozwiązany. Klienci będą kupować piwo, albo mocniejsze alkohole w większych gabarytach. Spożywany w małpkach spożywany alkohol stanowi 11 proc. rynku. To nie rozwiązuje żadnego problemu" - ocenił Włodarczyk.