Urząd skarbowy nie może automatycznie zakładać, że doszło do zaniżenia podstawy opodatkowania akcyzą, gdy podatnik zadeklarował, że samochód, który sprowadził z zagranicy, jest wart o 18 proc. mniej od średniej polskiej ceny rynkowej – orzekł WSA w Szczecinie
Wyjaśnił, że przed wydaniem decyzji
urzędnicy powinni wziąć pod uwagę wszystkie powody podania przez podatnika niskiej ceny. Mogą to być np. wprowadzone w Niemczech ograniczenia dla pojazdów z silnikiem Diesla, jak i atrakcyjna cenowo oferta autoryzowanego dealera danej marki.
Do podobnych wniosków doszedł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku w wyroku z 10 czerwca 2020 r. (sygn. akt I SA/Gd 2230/19, nieprawomocny). Wtedy również chodziło o luksusowe auto kupione po atrakcyjnej cenie za zachodnią granicą.
Niższa cena
Najnowszy wyrok sądu w Szczecinie zapadł w sprawie spółki, która kupiła w Niemczech auto klasy premium i w związku z tym złożyła w polskim urzędzie skarbowym deklarację AKC-U. Zadeklarowała w niej podstawę opodatkowania w wysokości 177,5 tys. zł, co oznaczało, że należna
akcyza wynosi ponad 33 tys. zł.
Po upływie niecałych dwóch miesięcy spółka sprzedała to auto innemu podmiotowi, ale już za znacznie wyższą cenę, ponad 290 tys. zł.
Naczelnik urzędu skarbowego doszedł do wniosku, że zadeklarowana wcześniej podstawa opodatkowania „znacznie odbiega od średniej wartości rynkowej” i w związku z tym wezwał spółkę do podwyższenia wartości auta oraz do
dopłaty podatku.
Spółka odmówiła, tłumacząc, że ceny używanych
samochodów klasy premium z silnikiem Diesla są niższe w Niemczech niż w naszym kraju. Tam bowiem posiadanie takiego auta wiąże się m.in. z obowiązkiem uiszczania opłat ekologicznych i zakazem wjazdu do centrów miast.
Poza tym samochód został kupiony u autoryzowanego dealera, który zaproponował atrakcyjną cenę. Spółka uważała, że cena ta powinna być uznana za podstawę opodatkowania wewnątrzwspólnotowego nabycia auta, zgodnie z art. 104 ust. 1 pkt 2 ustawy o
podatku akcyzowym.
Fiskus chce dopłaty
Nie przekonało to jednak naczelnika polskiego urzędu. Powołując się na art. 104 ust. 8 ustawy, stwierdził, że zadeklarowana przez spółkę podstawa opodatkowania „bez uzasadnionej przyczyny znacznie odbiega od średniej wartości rynkowej tego samochodu osobowego”. Uznał więc, że średnia wartość powinna być określona na podstawie średniej ceny podobnych aut na terytorium Polski (art. 104 ust. 11 ustawy).
Przyznał, że co do zasady podejrzenie zaniżenia ceny transakcji powstaje, gdy podstawa opodatkowania jest niższa o ponad 30 proc. od średniej wartości rynkowej, ale przy autach klasy premium podejrzenie może budzić nawet różnica wynosząca 18 proc.
Naczelnik stwierdził więc, że skoro zadeklarowana przez spółkę podstawa opodatkowania odbiegła o 18 proc. od średniej wartości rynkowej auta w Polsce, to należna akcyza powinna wynieść 40,5 tys. zł.
Zwrócił uwagę na to, że spółka nie wykazała żadnych uszkodzeń auta ani dowodów jego napraw. Nie udowodniła więc przekonująco, dlaczego zadeklarowana w AKC-U cena była tak niska, a na dodatek szybko sprzedała to samo auto za cenę znacznie wyższą kwotę.
Tu nie działa automatyzm
Po stronie spółki stanął WSA w Szczecinie. Orzekł, że ustalając, czy podstawa opodatkowania „znacznie” odbiega od średniej wartości rynkowej, fiskus musi zbadać, czy różnica ta ma „uzasadnione przyczyny”. Nie może tego robić automatycznie, porównując jedynie podstawę opodatkowania zadeklarowaną przez podatnika ze średnią wartością rynkową określoną na podstawie art. 104 ust. 11 ustawy o podatku akcyzowym.
Sąd wskazał, że według internetowego Słownika Języka Polskiego PWN wyraz „znacznie” oznacza „w znacznym stopniu, o wiele, bardzo; wyraźnie, jawnie, w sposób widoczny”, zaś wyraz „odbiega” znaczy tyle co „być dalekim od czegoś; różnić się”. Zatem, aby wartość „znacznie odbiegała” powinna być: ewidentna, oczywista, widoczna na pierwszy rzut oka – stwierdził WSA.
Nawiązał przy tym do wyroku z 30 listopada 2016 r. (sygn. akt I GSK 120/15), w którym Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że „uregulowania zawarte w art. 104 ustawy o podatku akcyzowym mają przeciwdziałać nieuczciwemu zaniżaniu podstawy opodatkowania, a nie przeciwdziałać podstawowym prawom ekonomii polegającym na kupnie towaru taniej po to, aby sprzedać go drożej”.
NSA dodał, że „nabycie pojazdu na rynku wspólnotowym za cenę niższą niż średnia cena w kraju nie jest naganne i nie uprawnia do każdorazowej i automatycznej zmiany podstawy opodatkowania podatkiem akcyzowym i wyrównania jej do podstawy, jaką jest średnia wartość na rynku krajowym. Zmiana podstawy opodatkowania jest uprawniona tylko wtedy, kiedy różnica w podstawie opodatkowania jest znaczna i nie ma uzasadnionej przyczyny”.
Przyczyn może być wiele
Z wyroku wynikało również, że aby ustalić, czy różnica między wartości zadeklarowaną a rynkową jest „znaczna”, należy brać pod uwagę uwarunkowania na rynku, na którym samochód jest nabywany. A te w poszczególnych krajach zależą od różnych czynników, w tym ekonomicznych i kulturowych.
Szczeciński WSA przypomniał też inne wyroki sądu kasacyjnego: z 5 kwietnia 2013 r. (sygn. akt I GSK 1704/11), z 17 września 2014 r. (sygn. akt I GSK 632/13), z 17 marca 2015 r. (sygn. akt I GSK 799/13), z 11 sierpnia 2015 r. (sygn. akt I GSK 4/14). Z nich również wynikało, że niższa podstawa opodatkowania może być uzasadniona nie tylko z powodu gorszego stanu technicznego auta, ale też na skutek tego, że „samochody osobowe w krajach bardziej rozwiniętych szybciej tracą na wartości niż w Polsce”.
Sąd skrytykował również naczelnika urzędu skarbowego za to, że wydając decyzję, zignorował uwzględnioną w aktach sprawy opinię eksperta skarbowego na temat średnich cen używanych aut klasy premium na rynku niemieckim. Z ekspertyzy wynikało, że podstawa opodatkowania zadeklarowana przez spółkę byłaby niższa zaledwie o niecałe 5 proc. od średniej wartości rynkowej auta na rynku niemieckim. Wyrok jest nieprawomocny.
Orzecznictwo
Wyrok WSA w Szczecinie z 23 listopada 2020 r., sygn. akt I SA/Sz 613/20.