Kolejni przedsiębiorcy przegrywają z fiskusem bój o zaległy podatek od pikapów. Sądy uważają, że to osobówki, mimo że wcześniej z ministerialnego okólnika wynikało, że są to pojazdy dostawcze.
Liczba pikapów na tle kontroli celnych / Dziennik Gazeta Prawna
Na rozstrzygnięcie NSA w swojej sprawie czeka Ewelina Hadam, właścicielka autokomisu z Rybnika. Przypomina, że gdy zaczęła sprowadzać auta do Polski, urzędy celne wcale nie domagały się akcyzy. Kierowały się urzędowym pismem adresowanym przez Departament Polityki Celnej w Ministerstwie Finansów w 2007 r. do dyrektorów izb celnych (nr PC-ST-8640/48/EG/2007/2400). Wynikało z niego, że pikapy ze skrzynią ładunkową mogą być uznane za pojazdy ciężarowe, bo istotna jest proporcja między częścią do przewozu osób i towarów. W połowie 2010 r. urzędy celne zmieniły jednak swoją praktykę i zaczęły traktować pikapy jako auta osobowe.
– Jakim cudem samochód, który z fabryki wychodzi jako ciężarowy, na terenie UE jest ciężarowy, w Polsce zostaje zarejestrowany jako ciężarowy, a przez urząd celny po kilku latach zaczyna być traktowany jako osobowy? – oburza się właścicielka autokomisu.
W lutym 2014 r. przegrała spór z izbą celną przed sądem wojewódzkim w Gliwicach (sygn. akt III Sa/Gl 1427/13, nieprawomocny). Rok wcześniej, w I instancji, przegrała trzy inne sprawy. Zapłaciła po 15 tys. zł akcyzy (wraz z odsetkami naliczonymi za okres blisko pięciu lat) od każdego z czterech pojazdów. Urząd wszczął też wobec niej postępowanie karne skarbowe o narażeniu budżetu państwa na straty.

Przegrywają w sądach

Jej firma jest członkiem Stowarzyszenia Niezależnych Dealerów Samochodowych, które skupia kilkadziesiąt firm z całej Polski toczących spór z fiskusem. Dilerzy szacują, że w całej Polsce toczy się nawet kilka tysięcy postępowań w sprawie pikapów. Średnio każdy taki pojazd kosztował ok. 20 tys. euro.
Ostatnio sprawę przed Naczelnym Sądem Administracyjnym przegrała firma z Pomorza, która w latach 2007–2010 sprowadziła 130 pikapów z Niemiec i następnie wystawiła je na sprzedaż w Polsce. Nie zapłaciła od nich akcyzy, bo kupowała i rejestrowała je jako ciężarowe, a tylko auta osobowe są objęte tym podatkiem.
Po ponad czterech latach, gdy praktycznie kończył się pięcioletni okres na przeprowadzenie kontroli za 2007 r., urząd celny upomniał się o podatek za ten rok. Naczelnik stwierdził, że pikapy to pojazdy osobowe i należy się od nich 18,6 proc. podatku plus odsetki za kilka lat. Dla firmy to problem, bo przez cały ten czas była przekonana, że nie musi płacić akcyzy. Wszelka dokumentacja związana z pikapami, którymi handlowała. tj.: homologacja producenta, opinia stacji diagnostycznej, a także wpisy w dowodzie rejestracyjnym dokonane przez powiatowy wydział komunikacji – dowodziły, że jest to pojazd ciężarowy.
25 marca 2014 r. NSA, zajmując się tą sprawą, stwierdził, że rację mają celnicy (sygn. I GSK 1303/12, I GSK 1453/12, I GSK 251/13, I GSK 1387/12). Według sądu homologacja ciężarowa nie ma znaczenia dla opodatkowania akcyzą. Liczy się to, jak wygląda samochód – czy zasadniczo jest przeznaczony do przewozu osób, jakie ma wymiary (tj. czy długości skrzyni ładunkowej ponad 50 proc. długości rozstawu osi pojazdu) i jak jest wyposażony. W pikapach, które były przedmiotem sporu, skrzynia ładunkowa była o kilka centymetrów za krótka (mimo że zdaniem ekspertów kwestia wymiarów podłogi nie przesądza o klasyfikacji pojazdu zgodnie z wytycznymi UE).
NSA wskazał, że przytoczone przez skarżącą firmę pismo MF z 2007 r. nie może mieć znaczenia w sprawie, ponieważ nie miało charakteru interpretacji ogólnej.

Sprawdzają pasy

Pierwszy niekorzystny dla sprowadzających pikapy wyrok zapadł w NSA w połowie 2012 r. (z 10 maja 2012 r. sygn. I GSK 370/12). DGP pisał o tym w artykule „Akcyza: pikap bardziej do przewozu osób niż towaru”. Orzeczenie to stało się podstawą do wszczynania postępowań w sprawie takich pojazdów oraz wydawania setek niekorzystnych dla podatników wyroków.
– Po tym orzeczeniu przestaliśmy sprowadzać pikapy – mówi Ewelina Hadam. Dodaje, że urzędnicy umorzyli sprawę tylko w przypadku jednego sprowadzonego przez nią samochodu, gdy okazało się, że nowy właściciel wywiózł go do Rosji.
W stosunku do pojazdów, które jeżdżą po Polsce, urzędnicy przeprowadzają kontrole, wzywając aktualnych właścicieli do okazania auta. Jeśli okaże się, że samochód ma np. wnętrze obite tkaniną, popielniczki, pasy bezpieczeństwa dla wszystkich pasażerów, wentylację i oświetlenie w środku, urzędnicy przyjmują, że jest zasadniczo przeznaczony do przewozu osób.
Nie pomagają tłumaczenia, że skrzynia ładunkowa jest większa od pasażerskiej i pokryta wzmocnioną blachą, pojazd ma opony przeznaczone dla ciężarówek oraz silnik o mniejszym spalaniu, właściwy dla aut dostawczych.

Stanowisko resortu

W styczniu 2014 r. Ministerstwo Finansów opublikowało na swojej stronie internetowej oficjalny komunikat. Wynika z niego, że wpis „samochód ciężarowy” w dowodzie rejestracyjnym lub innym dokumencie (np. ze stacji diagnostycznej) nie przesądza, iż dane auto nie podlega akcyzie. Zastosowanie ma jedynie Nomenklatura Scalona (tj. unijne klasyfikacje gospodarcze służące realizacji Wspólnej Polityki Celnej), do której odnosi się ustawa akcyzowa – twierdzi resort finansów.
Akcyzie podlegają więc samochody osobowe klasyfikowane do pozycji CN 8703 (kod CN 8704 jest właściwy dla ciężarowych). O klasyfikacji samochodu do tej pozycji decyduje jego zasadnicze przeznaczenie do przewozu osób – czytamy w komunikacie MF.
Podobnie resort wypowiadał się wcześniej w odpowiedzi m.in. na poselskie zapytania i interpelacje.
MF nie udzieliło odpowiedzi DGP na pytanie, jaką liczbę spraw dotyczących pikapów prowadzą podległe mu urzędy, ani jakie są wpływy budżetowe z tego tytułu.

NSA: Pismo MF z 2007 r. nie może mieć znaczenia w sprawie, ponieważ nie miało charakteru interpretacji ogólnej