System danin wymaga nie tylko zmian prawnych, lecz także poprawy relacji podatnik – urząd skarbowy - mówi w rozmowie z "DGP" Olgierd Dziekoński, minister w kancelarii prezydenta.

Widać ostatnio wzmożone zainteresowanie prezydenta sprawami podatkowymi. Z czego to wynika?

Prezydent Bronisław Komorowski od początku zwracał szczególną uwagę na małe i średnie przedsiębiorstwa. Przykładowo obejmuje co roku patronatem Kongres MŚiP. Na ostatnim kongresie kwestia zmian w systemie podatkowym została uznana za jedną z ważniejszych. Przygotowaliśmy też zieloną księgę ładu gospodarczego małych i średnich przedsiębiorstw, w niej też zwracamy uwagę na podatki.

Jak prezydent ocenia obecny system podatkowy?

Ważne, jak oceniają go przedsiębiorcy, ponieważ to oni płacą podatki. A ich ocena nie jest najlepsza. Nie chodzi jednak o wysokość opodatkowania, a więc stawki PIT, CIT, VAT, ale o stopień skomplikowania przepisów. Wiele trudności sprawiają też obecny system pobierania podatków oraz relacje na linii urząd – podatnik. W dalszym ciągu jest to problem, mimo że te relacje oraz oceny pracy urzędników skarbowych poprawiają się. W Polsce często szukamy rozwiązań problemów w prawie, zamiast zastanowić się, jak w istniejących ramach można lepiej i efektywniej działać.

Jeśli mówimy o podatkach w odniesieniu do MŚP, to pojawiają się dwie kwestie: nadmierne obciążenia fiskalne oraz sposób funkcjonowania administracji podatkowej.

Z funkcjonowaniem administracji łączy się m.in. podnoszony ostatnio postulat zmian w ordynacji podatkowej. Prezydent wspominał o tym już rok temu w Krynicy. Chcemy określić, co można zmienić w systemie podatkowym. Nie można jednak przejść obojętnie obok grupy przedsiębiorców, którzy nie chcą nowego kodeksu podatkowego. Twierdzą oni, że znają obecny system, a jego wartością jest m.in. orzecznictwo sądów, które rozstrzygnęły część kwestii spornych. Nowy kodeks spowodowałby, że to orzecznictwo w znacznej części przestałoby mieć znaczenie.

W małych firmach problemem bywa płynność finansowa. Czy rozwiązaniem byłoby rozliczanie przez nie podatków raz w roku (dziś co miesiąc wpłacają zaliczki na podatek dochodowy)?

Zapewnienie płynności finansowej małym firmom jest istotnym warunkiem ich przetrwania i możliwości rozwoju. Roczne rozliczanie podatków jest jednym z rozwiązań, ale trzeba przeprowadzić symulacje, jakie konsekwencje może ono mieć dla budżetu. Jeśli budżet miałby na tym stracić, to nie byłoby to dobre rozwiązanie.

Ogromnym problemem dla budżetu są oszustwa w VAT.

Widzimy, że skala nieściągalności VAT w Polsce jest nieco większa niż średnia w UE. Przedsiębiorcy (to pokazują badania przeprowadzone przez Lewiatana) oceniają, że szara strefa w systemie podatkowym wynosi ok. 35 proc. To jest typowy obraz nieuczciwej konkurencji w gospodarce. Można powiedzieć, że 2/3 proc. uczciwie działających jest poszkodowanych przez 1/3 nieuczciwie działających. Jest bardzo ważne, abyśmy szarą strefę ograniczali. Warto rozważyć, na ile struktura VAT ułatwia działania nieuczciwym podatnikom.

A administracja podatkowa nie mogłaby lepiej przeciwdziałać oszustwom w VAT?

Oczywiście administracja musi stać na straży uczciwej konkurencji firm. Powstała m.in. formuła rzetelnego podatnika, a więc przedsiębiorstwa, które wywiązuje się ze wszystkich obowiązków podatkowych, uczciwie płaci daniny. Taka firma mogłaby korzystać z uproszczonych mechanizmów rozliczania podatków. To rozwiązanie można rozważyć.

Przedsiębiorcy zwracają też uwagę na kwestię e-podatków. Chcą szybszego rozwoju tego kanału komunikacji.

To obniża koszty i ułatwia rozliczenia. Przesyłanie deklaracji, faktur, płatności w formie elektronicznej to dobre rozwiązania. One nie muszą zawsze wynikać z norm ustawowych, lecz z rozporządzeń, czy regulacji wewnętrznych. Z e-podatkami mamy już całkiem niezłe osiągnięcia w przypadku administracji, gorzej w sądach.

Prezydent zaproponował zmiany w uldze na dzieci w PIT. Czym rozważany mechanizm, czyli zwiększenie kwoty wolnej od podatku w zależności od liczby dzieci, miałby różnić się od obecnego, czyli ulgi odliczanej od podatku?

Okazuje się, że w wielu rodzinach dochód jest niewystarczający, żeby dziś mogły one skorzystać z ulgi albo skorzystać z niej w pełnej wysokości. Nasza koncepcja zakłada, że dziecko traktujemy jako członka rodziny. Skoro zgodnie z obecnymi przepisami mamy możliwość rozliczenia łącznego małżonków, to dziecko możemy potraktować w taki sam sposób i zwiększyć kwotę wolną od podatku. W ten sposób więcej podatników wykorzysta ulgę. Jest to również mechanizm mniej kosztowny niż obecne rozwiązania.