Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 18 lipca – jeśli brać pod uwagę tylko jego sentencję – oznaczał jedno: w latach 1998–2006 nie było w polskim prawie przepisów pozwalających skutecznie (!) opodatkować ukrywane dochody.
Idąc dalej, można powiedzieć, że nie ma ich także od 2007 r. do tej pory, ponieważ te regulacje, które są (nimi zresztą trybunał też wkrótce się zajmie), brzmią niemal identycznie jak te zakwestionowane przez TK. Nieoczekiwanie jednak kilka dni temu Naczelny Sąd Administracyjny po swojemu zinterpretował orzeczenie trybunału: mianowicie, że jest ono obowiązujące dopiero od chwili publikacji, czyli że dopiero od tego momentu przepis pozwalający nakładać 75-proc. daninę jako niekonstytucyjny nie może stanowić podstawy decyzji podatkowych. A decyzje wydane wcześniej zachowują moc. Takie podejście ucieszy Ministerstwo Finansów. Zmartwi oszustów podatkowych. Oczywiście nie przesądza sprawy. NSA orzeka różnie: wczoraj stwierdził np., że skoro przepis był wadliwy, to i wadliwe są wszelkie rozstrzygnięcia wydane na jego podstawie (ale przyznał, że orzeczenie trybunału rodzi wiele pytań). Bardzo prawdopodobne, że konieczna będzie uchwała sądu w poszerzonym składzie.
Eksperci podatkowi są oburzeni niedawnym stanowiskiem NSA (wczorajsze akceptują). Konstytucjonaliści wskazują na niuanse, jak ten, że TK nie mógł w odniesieniu do przepisu, który od lat już nie obowiązuje, „odroczyć momentu utraty przezeń mocy”, czyli powiedzieć wprost, że można było go stosować, ale teraz trzeba koniecznie w określonym terminie zmienić. Nie oznacza to jednak, że powiedział coś zupełnie odwrotnego.
To jest oczywiście twardy orzech do zgryzienia. Trzeba go pokruszyć z poszanowaniem konstytucji i wszelkich reguł uczciwego państwa. Poczyniwszy to zastrzeżenie, trzeba też jednak pamiętać, że praktyczne uwolnienie od podatku tych, którzy naprawdę ukrywali swoje dochody i tym samym żyli na koszt innych, byłoby nie tylko – jak już pisałem – niemoralne, lecz także naruszałoby chyba szereg podstawowych zasad, jak choćby tę mówiącą o równości wobec prawa.
Przyznam, dziwiło mnie też, że państwo, które nie potrafiło przyzwoicie napisać ważnego artykułu w ustawie podatkowej, nie robi nic, aby go pilnie znowelizować i ustanowić odpowiedni (konstytucyjny) porządek rzeczy. Teraz – w świetle stanowiska NSA – dziwi mnie to mniej. Może to bowiem przemyślana strategia? Trybunał za jakiś czas orzeknie zapewne, że przepisy, na podstawie których od 2007 r. nakładany jest karny podatek, też są niezgodne z ustawą zasadniczą. Ponieważ jednak wciąż obowiązują, TK będzie mógł postanowić, że choć są niekonstytucyjne, to tracą moc z pewnym opóźnieniem, np. 18 miesięcy od dnia ogłoszenia wyroku. Z jednej strony trybunał uniemożliwi ukaranym podatnikom odzyskanie pieniędzy (wskaże też tym samym, że taki cel i teraz mu przyświecał), z drugiej zmusi państwo do zmiany regulacji i wyznaczy mu na to czas.