Pewne formy interakcji z klientami, w tym np. kolacje, są już powszechnym elementem prowadzenia działalności - mówi Michał Grzybowski, doradca podatkowy, partner w Ernst & Young.
Media / Materiały prasowe
Naczelny Sąd Administracyjny w wyroku z 17 czerwca 2013 r. (sygn. akt II FSK 702/11) wydanym w składzie siedmiu sędziów orzekł, że wydatki przedsiębiorców na poczęstunek w biurze czy spotkanie w restauracji z kontrahentem mogą być zaliczone do kosztów podatkowych. Warunkiem jest, aby wydatek miał związek z przychodem firmy oraz żeby jego jedynym celem nie było tylko i wyłącznie kreowanie wizerunku firmy. Czy po takim rozstrzygnięciu wiadomo już, jakiego rodzaju wydatki mogą być zaliczone do kosztów, a jakie nie?
Niestety, wyrok nie rozwiązuje problemów podatników PIT czy CIT. NSA przyjął bowiem, że analiza, czy dane wydatki podlegają zaliczeniu do kosztów uzyskania przychodów, powinna być dokonywana indywidualnie w każdym przypadku.
A czy sąd daje wskazówki, którzy podatnicy i w jakich okolicznościach mogą zaliczać takie wydatki do kosztów?
Ustne uzasadnienie orzeczenia takich uniwersalnych odpowiedzi czy wskazówek nie zawiera. Sąd wskazał jednak, że z pewnością kosztami podatkowymi nie mogą być wydatki poniesione na obiady dla rodziny, znajomych czy na przyjęcia komunijne. Tego rodzaju wydatki nie są w ogóle związane z przychodami, a więc nie spełniają warunków przewidzianych w art. 22 ust. 1 ustawy o PIT (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 361 z późn. zm.), czy też art. 15 ust. 1 ustawy o CIT (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 74, poz. 397 z późn. zm.). Z drugiej strony wskazano, że o ile powyższy warunek jest spełniony, to nie można automatycznie odmówić zaliczenia do kosztów wydatku wyłącznie dlatego, że ma charakter gastronomiczny. Żaden przepis nie daje podstaw do tak restrykcyjnego podejścia.
Przez lata NSA rozstrzygnął wiele spraw dotyczących wydatków gastronomicznych i ich związku z reprezentacją. Wszystkie one dotyczyły jednak interpretacji podatkowych. Czy wobec tego, że teraz NSA zastrzegł, że każdy przypadek należy oceniać indywidualnie, jest sens zwracania się w takich sprawach o interpretację indywidualną?
Postępowanie interpretacyjne rządzi się swoimi regułami. Jedną z nich jest to, że nie przedstawia się dowodów w jego toku. Natomiast ustawodawca, poprzez konstrukcję wiążącej interpretacji, dał możliwość podatnikowi, aby ten wcześniej upewnił się co do poprawności rozumienia przepisów w istotnych dla niego kwestiach – a więc również w sprawach dotyczących konkretnych wydatków związanych z obsługą klientów. Obecnie dość częstym elementem kontroli podatkowych przeprowadzanych w firmach jest tematyka reprezentacji czy też wydatków o charakterze marketingowym. Jednocześnie również ze względu na niejednoznaczność tych wydatków – potwierdzoną przez omawiany wyrok – wyniki tej kontroli są przedmiotem sporu pomiędzy urzędnikami a podatnikami.
Czy warto zmienić regulacje?
Tak, należy dokonać nowelizacji przepisów. Wskazał to również skład orzekający w omawianym wyroku. Podkreślił jednak, że nie jest jego rolą działalność prawotwórcza. Zadanie to jest zastrzeżone dla organów ustawodawczych naszego państwa. Taki sam wniosek i postulat został przez NSA przedstawiony już w postanowieniu z 8 kwietnia 2013 r. (sygn. akt II FPS 7/12), w którym odmówił podjęcia uchwały dotyczącej zaliczenia do kosztów w PIT wydatków na gastronomię, zakup żywności czy napojów.
Jak powinien być skonstruowany nowy przepis? Czy bardziej odpowiednia była poprzednio obowiązująca regulacja, w której był określony procentowy limit, wskazujący, jaką część wydatków można było
zaliczyć do kosztów? Czy też lepszy byłby np. przykładowy albo zamknięty katalog kosztów reprezentacyjnych, które nie mogą być odliczone?
Do rozważenia są dwie koncepcje. Jedna z nich mogłaby nawiązywać do obowiązującej poprzednio zasady (wtedy kosztem uzyskania przychodów nie były koszty reprezentacji i reklamy w części przekraczającej 0,25 proc. przychodu – red.). Prawdopodobnie limit procentowy byłby niewielki, natomiast eliminowałoby to większość wątpliwości interpretacyjnych. Można również posłużyć się przykładami z innych jurysdykcji podatkowych, gdzie, jak np. w Niemczech do kosztów można zaliczyć, co do zasady, do 70 proc. wydatków na szeroko pojętą reklamę, reprezentację czy promocję. Tak określony limit procentowy jest dodatkowo obostrzony kryteriami, jakie te wydatki powinny spełniać.
Czy w związku z uszczelnianiem systemu podatkowego bardziej prawdopodobne nie jest, że resort finansów zaproponuje, aby żadne tego typu wydatki nie były kosztem podatkowym?
Taka możliwość teoretycznie istnieje. Jednak biorąc pod uwagę rzeczywistość gospodarczą, trudno przyjąć, że Ministerstwo Finansów zdecyduje się na tak drastyczny krok. Pewne formy interakcji z klientami, w tym kolacje czy obiady, są już powszechnym elementem prowadzenia działalności. W związku z tym w precyzyjnie określonym przez nowe przepisy zakresie takie wydatki powinny być uznane za koszt uzyskania przychodu.