Wprowadzony od 2013 r. podatek akcyzowy na suche liście tytoniu miał ograniczyć rozwój szarej strefy na rynku papierosów. Ale ustawa jest nieprecyzyjna, co wykorzystują handlowcy.
Szara strefa na rynku tytoniu cały czas rośnie / Dziennik Gazeta Prawna
Wejście w życie 1 stycznia 2013 r. akcyzy na susz tytoniowy (Dz.U. z 2012 r., poz. 1456) nie powstrzymało rozwoju nielegalnego rynku. Ten wciąż rośnie, spada za to sprzedaż produktów z banderolą. W styczniu zmalała o 10 proc., a w lutym o ponad 16 proc. Według ekspertów rezygnowanie z palenia przez Polaków odpowiada najwyżej za 3-proc. skurczenie się sprzedaży. Reszta to efekt sięgania przez palaczy po papierosy z przemytu oraz te wytwarzane we własnym zakresie z nieopodatkowanego tytoniu.
Tego legalnego sprzedaje się prawie 200 ton miesięcznie. W tym samym okresie palacze kupują 800 mln gilz, do których wypełnienia potrzeba 800 ton tytoniu. To oznacza, że 600 ton pochodzi z nielegalnego źródła. W I kw. 2012 r. odkryto 90 ton nieopodatkowanego tytoniu. W I kw. tego roku już 250 ton, z czego susz tytoniowy stanowił 220 ton.
Dochodzi do tego furtka w prawie, którą stosują sprzedawcy suszu. Dzięki niej, jak przekonują, nie muszą płacić 218,40 zł podatku za każdy sprzedany kilogram.
– Susz tytoniowy zdefiniowano w ustawie jako suchy tytoń niebędący wyrobem tytoniowym. Nie ma jednak normy oraz wykładni, które określałyby, co to jest suchy tytoń, jaka jest jego wilgotność. Jest jednak norma na tytoń mokry. To oznacza, że nikt mi nie jest w stanie udowodnić, że sprzedaję tytoń suchy, z kolei ja mogę udowodnić, że jest on mokry – tłumaczy Krzysztof Gawron, właściciel firmy Infoster z Tarnowa, która specjalizuje się w produkcji i montażu automatów usługowych do nabijania gilz papierosowych.
Od tego roku swoim odbiorcom oferuje sprzedaż mokrego tytoniu.
– Kupujemy go za granicą, odpowiednio go przygotowujemy do tego, by jego wilgotność była nie mniejsza niż 20 proc., tak jak to określa Polska Norma – wyjaśnia Krzysztof Gawron.
Szacuje się, że mokry tytoń sprzedaje obecnie kilkadziesiąt podmiotów. Część z nich przez internet. Oferują też do wykorzystania na miejscu albo w dzierżawie maszyny do suszenia tytoniu. Dzięki temu 40 sztuk papierosów można mieć za 11,80 zł, z czego 2 zł płaci się za tytoń, a 9,80 zł za wynajem maszyny.
– Zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Finansów suszem tytoniowym jest wszystko, co nie jest już surowym tytoniem. Ze szkodą dla palaczy i przedsiębiorców należy się zgodzić z takim stanowiskiem resortu – uważa Szymon Parulski, doradca podatkowy w Parulski i Wspólnicy Doradcy Podatkowi.
Dodaje, że podmioty dokonujące obrotu mokrym suszem tytoniowym powinny mieć świadomość, iż narażają się na duże ryzyko sporu z organami podatkowymi.
– Analiza przepisów ustawy o podatku akcyzowym wydaje się wskazywać na istnienie luki w tym zakresie, jakkolwiek może być ona jedynie pozorna – twierdzi Paweł Chrupek, doradca podatkowy Chałas i Wspólnicy Kancelaria Prawna.
Poproszony przez DGP o komentarz resort finansów przyznaje, że w przepisach prawa podatkowego nie zawarto definicji pojęcia „suchy tytoń”, ale zaznacza, że regulacje o podatku akcyzowym nie wprowadzają żadnych norm w zakresie stopnia wilgotności, od którego uzależnione byłoby uznanie tytoniu za suchy.
Ministerstwo przypomina, że celem zmian przepisów było przeciwdziałanie rozwojowi nielegalnej produkcji wyrobów tytoniowych i „ochrona uczciwych przedsiębiorców, płacących rzetelnie podatki, którym mogą spadać obroty przez nielegalny obrót tytoniem bez akcyzy”.
Określenia „susz tytoniowy” i „suchy tytoń” przyjęto – jak wyjaśnia resort – na potrzeby opodatkowania akcyzą w celu wyraźnego rozróżnienia etapu uprawy tytoniu i fazy rozpoczęcia jego przerobu. Z suszem mamy do czynienia od momentu zakończenia uprawy. Oznacza to, że za taki należy uznać każdą część tytoniu, która nie jest połączona z żywą rośliną, niezależnie od stopnia jej przetworzenia. Sprzedaż suszu tytoniowego – podkreśla MF – niezależnie od stopnia jego wilgotności podlega zaś opodatkowaniu akcyzą.