Aby unikać cła antydumpingowego, osoby fizyczne najczęściej klasyfikują towar do innego kodu CN, natomiast firmy przedstawiają świadectwo pochodzenia wystawione na podstawie nierzetelnych danych. To wnioski z sondy przeprowadzonej przez DGP w urzędach celnych.
Unia Europejska by chronić towary produkowane w Europie, nakłada cło antydumpingowe na importowane spoza UE produkty, których cena jest wyraźnie niższa od takich samych towarów pochodzących od producentów unijnych. Najczęściej cło antydumpingowe nakładane jest na towar pochodzący tylko z konkretnego państwa, najczęściej z Chin. Niestety, jak alarmują unijni przedsiębiorcy, importerom często udaje się oszukać celników i nie uiszczać wyższej opłaty celnej, przez co sprowadzane towary mają bardziej konkurencyjne ceny.
Maciej Czarnecki z Izby Celnej w Białymstoku tłumaczy, że importerzy z wschodniej granicy najczęściej manipulują przy dokumentach transportu w celu skierowania uwagi na inny kraj pochodzenia towarów. Przykładowo podają nieprawdziwe dane w dokumentach handlowych w zakresie producenta towaru, jak również kraju pochodzenia.
– Zdarza się też, że klasyfikują towary do innych kodów taryfy celnej w celu ominięcia konieczności przedkładania dokumentów potwierdzających pochodzenie towarów – rozwija Maciej Czarnecki.
Natomiast Ryszard Chudy z Izby Celnej w Olsztynie dodaje, że importerzy potrafią zmieniać nawet metki na towarze bądź opakowania, tak by wskazywały na inny kraj pochodzenia.
Natomiast Piotr Tałałaj z Izby Celnej w Warszawie stwierdza, że w obszarze Warszawy, gdzie dokonywanych jest najwięcej odpraw celnych w Polsce, przedsiębiorcy głównie przedkładają sfałszowane świadectwa pochodzenia.

W przypadku gdy organy celne mają wątpliwości co do przedkładanych dokumentów pochodzenia, mogą wysłać taki dokument do kraju jego wystawienia celem sprawdzenia prawidłowości jego wystawienia bądź zbadania kwestii związanej z faktycznym pochodzeniem towaru.

– Firmy sprowadzające towary drogą morską nie podrabiają świadectw pochodzenia. Zamiast tego importerzy towarów pochodzących z Chin dokonują przeładunku produktów w jednym z krajów ościennych, czyli w Tajwanie, Malezji i Tajlandii – tłumaczy nam Monika Woźniak Lewandowska z Izby Celnej w Szczecie.

Celnicy mają prawo zweryfikować dokumenty

Jednocześnie dodaje, że w państwie przeładunku wystawiane jest dla nich świadectwo pochodzenia z tego kraju. Często też importerzy składają z eksportowanych z Chin części składowych wyrobu gotowego w innym kraju. Edyta Chabowska z Izby celnej w Przemyślu zwraca uwagę, że często zdarza się, iż świadectwa pochodzenia wystawione są przez uprawnione organy, jednak ich wystawienie następuje w związku z przedstawieniem nieprawdziwych danych przez eksporterów w kraju wywozu.