W praktyce podatkowej dużo problemów może powodować rozróżnienie umowy o korzystanie z know-how od umowy o świadczenie usług badawczo-rozwojowych oraz pomocy technicznej. Jakie znaczenie ta klasyfikacja ma dla rozliczeń podatkowych?
Zagadnienie to jest niezwykle istotne dla umów zawieranych pomiędzy podatnikami z różnych krajów, ze względu na fakt, że w przypadku płatności za know-how, tzw. należności licencyjnych, często są one opodatkowane podatkiem u źródła (WHT). WHT nakładany na należności licencyjne w Polsce wynosi 20 proc. kwoty płatności. Umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania zazwyczaj obniżają stawkę do 10 proc. Czym jest know-how? Generalizując, są to informacje związane z doświadczeniem zdobytym w dziedzinie przemysłowej, handlowej lub naukowej. Zgodnie z komentarzem OECD umowy o korzystanie z know-how dotyczą informacji, które już istnieją (gdyż związane są z doświadczeniem już zdobytym), lub ewentualnie takich informacji, które powstaną w przyszłości na bazie zdobytego doświadczenia. Informacje te są poufne, a udzielający prawa do know-how z reguły nie jest odpowiedzialny za ich implementację, a nawet za rezultat ich zastosowania.
W przypadku umowy o świadczenie tych usług usługodawca zobowiązuje się do świadczenia usług, które mogą wymagać użycia przez niego jego specjalistycznej wiedzy, umiejętności, także posiadanego przez niego know-how, jednak nie wymagają od usługodawcy przeniesienia tego know-how na usługobiorcę. Płatności za usługi, w wyniku których nawet powstaje nowy know-how uzyskany w wyniku tej usługi, nie uznaje się za należności licencyjne podlegające WHT. Usługodawca, mając na względzie naturę świadczonej usługi, z reguły musi ponosić wiele wydatków, np. wynagrodzenia pracowników lub koszty podwykonawców zaangażowanych w badania, projektowanie, testowanie itp. w przeciwieństwie do udostępniającego know-how, który ponosi minimalne wydatki, często związane jedynie z fizycznym udostępnieniem know-how (np. kopiowanie materiałów).
not. EM