Rząd rozważa wprowadzenie liniowej stawki VAT. Takie informacje przekazał pod koniec października Michał Boni, który uważa, że liniowy VAT uprości rozliczenia. Przyznał jednak, że prace w tym zakresie jeszcze się nie rozpoczęły.
I całe szczęście. Zanim się rozpoczną, rząd powinien zasięgnąć opinii specjalistów. Ich zdaniem wprowadzenie liniowego VAT uprości co najwyżej rozliczenia dla budżetu państwa. Eksperci przypominają, że VAT jest podatkiem zharmonizowanym w ramach Unii Europejskiej i przepisy dyrektywy wymuszają na nas stosowanie pewnych zwolnień z tego podatku. Stąd wprowadzenie liniowego VAT jest mało realne.

Mechanizmy unijne

Obecnie żadne państwo w UE nie stosuje liniowego VAT (czyli bez zwolnień czy stawek obniżonych). Jerzy Martini, doradca podatkowy w Baker & McKenzie, wskazuje, że pewnym wyjątkiem jest Dania, która faktycznie stosuje stawkę podstawową 25 proc. do praktycznie wszystkich kategorii towarów i usług. Wyjątkiem są jedynie czasopisma opodatkowane 0-proc. stawką VAT.
Na Danię zwraca również uwagę Michał Kłosiński, doradca podatkowy w Deloitte, który wskazuje, że wprowadzenie podobnego mechanizmu rozważa również Szwajcaria.
– Taka sytuacja jest wyjątkiem i nie jest to przypadkowe. Z pewnością znaczenie mają także uwarunkowania historyczne – zauważa Michał Kłosiński.
Jego zdaniem VAT funkcjonuje w tych krajach dużo dłużej niż u nas i system tego podatku był kształtowany przez lata w różnych uwarunkowaniach społeczno-gospodarczych, stąd liczba odstępstw od dyrektyw unijnych, nie wspominając o różnorodności stawek VAT.

Zakaz z dyrektywy

Andrzej Nikończyk, doradca podatkowy w Kolibski Nikończyk Dec & Partnerzy, dodaje, że dyrektywa nie zobowiązuje państw członkowskich do stosowania stawek obniżonych. Każde państwo samodzielnie podejmuje decyzję o stosowaniu stawek obniżonych.
Wolno stosować maksymalnie dwie stawki obniżone i nie mogą być one niższe niż 5 proc. Dyrektywa określa precyzyjnie zakres towarów i usług, do których mogą być stosowane stawki obniżone.
W Polsce od 1 stycznia 2011 r. będzie obowiązywać stawka 5-proc. na produkty tzw. podstawowe jak np. żywność oraz stawka 8-proc. na pozostałe produkty do tej pory opodatkowane stawką 7-proc.
– Na ogół państwa członkowskie stosują stawki obniżone w pełnym zakresie, jaki dopuszcza dyrektywa, bowiem jest to korzystne dla ich obywateli – przypomina Andrzej Nikończyk.
Stosowanie jednej stawki VAT do wszystkich towarów i usług stanowi uproszczenie. System VAT, w którym nie ma odstępstw od stawki standardowej, jest niewątpliwie doskonalszy.
Jednak – jak stwierdza Jerzy Martini – biorąc pod uwagę przepisy dyrektywy VAT, rozwiązanie takie nie jest możliwe. O ile można wyeliminować stawki obniżone, to część zwolnień z VAT jest obowiązkowa i państwa członkowskie nie mają swobody w ich ograniczaniu.
Na ten sam aspekt zwraca uwagę Kamil Lewandowski, doradca podatkowy w kancelarii Parulski & Wspólnicy. Jego zdaniem wprowadzenie liniowej stawki VAT wymagałoby zasadniczych zmian na poziomie prawa unijnego.
Polskie przepisy w zakresie VAT są częścią unijnego systemu podatku od wartości dodanej, co oznacza, że tak daleko idące zmiany wymagałyby faktycznie całkowicie nowych przepisów o randze dyrektywy unijnej, a zatem również woli politycznej i zgody innych państw członkowskich.
– Obecny system funkcjonuje w UE już ponad 30 lat, dlatego też scenariusz wprowadzenia tak istotnych zmian wydaje się mało realny nawet w perspektywie 2020 roku – ocenia Kamil Lewandowski.

Wzrost dochodów państwa

Zwykle argumentem do takich zmian jest uproszczenie systemu tego najbardziej efektywnego z perspektywy dochodów państwa podatku oraz wyeliminowania patologii.
Michał Kłosiński podkreśla, że niektóre wstępne analizy potwierdzają, że ujednolicenie VAT na poziomie około 20 proc. oznaczałoby odczuwalne podwyższenie dochodów państwa.
– Takie rozwiązanie może ograniczać możliwości nadużyć, obniżyć koszty jego poboru po stronie aparatu państwa, ale także z perspek- tywy rozliczających się podatników – mówi ekspert z Deloitte.
Zdaniem Jerzego Martiniego VAT w wersji liniowej pełniłby wyłącznie funkcję fiskalną – w tym zakresie państwo pozbawione byłoby możliwości prowadzenia polityki społecznej, co może budzić kontrowersje. Obecny system uwzględniający stawki obniżone i zwolnienia powoduje, że w modelu konsumpcji ludzi uboższych (w których dominują podstawowe, preferencyjnie opodatkowane koszty, takie jak wynajem mieszkania, zakup żywności czy leków) ciężar opodatkowania jest niższy od modelu konsumpcji ludzi bardziej zamożnych.
– To zaś wydaje się uzasadnione względami społecznymi – tłumaczy Jerzy Martini.

Skutki dla obywateli

Ujednolicenie stawki VAT nie jest prostą operacją. Według Michała Kłosińskiego byłaby to rewolucja, zwłaszcza że przyzwyczailiśmy się, że preferencje w opodatkowaniu VAT w jakimś sensie odzwierciedlają oczekiwania społeczne. Potwierdza to choćby ostatnie podniesienie stawek VAT, któremu towarzyszy jego obniżenie w nielicznych przypadkach, dotyczących głównie niektórych produktów żywnościowych, tzw. pierwszej potrzeby.
Tymczasem ujednolicenie stawki VAT, prawdopodobnie na poziomie poniżej, ale jednak niewiele, stawki podstawowej 22 proc. (od przyszłego roku 23 proc.) spowoduje znaczny wzrost opodatkowania żywności czy leków. Czy taka operacja jest realna?
Dzisiaj trudno to rozstrzygać, zwłaszcza jeśli mówimy o horyzoncie 10 lat.
– Na pewno plany te nie powinny wykluczać ciągłego doskonalenia naszego VAT i likwidowania jego braków dostępnymi środkami. Tego oczekują podatnicy, dla których stawki to często nie jest kluczowy problem w stosowaniu VAT – uważa Michał Kłosiński.
Zakładając, że w Polsce udałoby się wprowadzić zgodne z prawem unijnym zmiany w tym zakresie, to nastąpiłby znaczny wzrost cen takich towarów jak żywność i leki. Tak uważa Kamil Lewandowski, który przypomina, że takie produkty są obecnie opodatkowane stawką 3- lub 7-proc. (natomiast liniowa stawka, jakiej można byłoby się spodziewać, to 18 – 20 proc. – zatem aż 15 punktów procentowych więcej).
– Taka podwyżka dotknęłaby wszystkich, jednak jej ciężar byłby najbardziej odczuwalny przez osoby najsłabiej uposażone – argumentuje Kamil Lewandowski.
Z drugiej strony – jak dodaje ekspert – podstawowa stawka VAT uległaby nieznacznemu obniżeniu, tj. o kilka punktów procentowych. Trudno jednak przypuszczać, aby stało się to przyczyną obniżki cen towarów i usług podlegających obecnie 22-proc. stawce podatku.
Również Andrzej Nikończyk podkreśla, że rezygnacja ze stawek obniżonych oznacza podwyżki, i to takie, które dotkną wszystkich. Wprowadzenie jednej stawki VAT, która nie może być niższa niż 15 proc., na pewno zwiększy dochody budżetu, ale spowoduje nawet trzykrotny wzrost opodatkowania VAT podstawowych produktów, głównie żywności. Najbardziej uderzy to w najbiedniejszą część społeczeństwa, która większość dochodów przeznacza na żywność. Musimy również pamiętać, że wyższy VAT to większa atrakcyjność szarej strefy oraz wzrost popularności wyjazdów na zakupy do innych państw.