Wprowadzenie powszechnego podatku na poziomie Unii zależy nie tylko od akceptacji poszczególnych państw, ale również od wysokości kosztów procesu fiskalnego z nim związanego.
Luc Frieden, minister finansów Luksemburga, w poniedziałkowym Financial Times Deutschland zaproponował wprowadzenie nowego unijnego podatku, który miałby zasilać wspólnotowy budżet.
W opinii prof. Feliksa Grądalskiego, ekonomisty ze Szkoły Głównej Handlowej, specjalizującego się w teorii opodatkowania, jeśli budżet Unii jest zasilany wpłatami poszczególnych krajów, w określonej proporcji, których źródłem są także podatki krajowe, to powstaje pytanie, dlaczego jeszcze opodatkowywać coś co i tak stanowi źródło wpływów do budżetu. Ponadto z potencjalnym efektem fiskalnym związany jest cały koszt tego przedsięwzięcia, czyli proces legislacyjny, ściągalności i redystrybucji podatku do unijnego budżetu.
Ewentualny warunek zgody na wprowadzenie unijnego podatku zależeć będzie od konkretnej podstawy opodatkowania. Zdaniem Feliksa Grądalskiego mogłyby być to zjawiska, usługi czy działania podatników, które są powszechne i równomiernie rozłożone we wszystkich krajach, tak aby nie było niesprawiedliwości albo konkurencyjności podatkowej między krajami.
Celem wprowadzenia nowego podatku na poziomie Unii może być też zniechęcenie ludzi do zachowań, które są szkodliwe. Ewentualne korzyści i koszty tego przedsięwzięcia zależałyby jednak od tego, czy podstawa opodatkowania dotyczyłaby działalności gospodarczej, czyli sfery realnej gospodarki, czy też tylko sfery nominalnej, np. w przypadku opodatkowania transakcji finansowych, czyli przepływu strumienia pieniądza.
Na najbliższym posiedzeniu ministrów finansów krajów Unii, kiedy propozycja luksemburskiego ministra ma być dyskutowana, wstępnie przetestowana zostanie polityczna wola państw co do wprowadzenia dodatkowego podatku.