Prof. Adam Mariański: Polskie rozwiązania nie zawsze będą konkurencyjne w stosunku do zagranicznych. Już dziś osoby majętne mogą w prosty sposób wyłączyć prawo spadkowe, w tym zachowek.
Trzy ministerstwa: rozwoju, finansów i sprawiedliwości przedstawiły założenia dotyczące nowej instytucji – polskiej fundacji rodzinnej i jej opodatkowania. Jest już zielona księga, a w niej projekt samej ustawy. Wynika z niej, że przykładowo fundacja rodzinna nie będzie mogła prowadzić działalności gospodarczej. Co pan na to?
Wydaje się, że takie podejście jest słuszne. Fundacja rodzinna nie będzie mogła prowadzić działalności gospodarczej i w związku z tym będzie też zwolniona z podatku dochodowego. Będzie podmiotem zbliżonym do funduszu inwestycyjnego, będzie mogła kupować i zbywać udziały, z tym że tylko w spółkach kapitałowych. Nie będzie więc posiadała wyłącznie udziałów w spółce rodzinnej, ale będzie mogła prowadzić działalność inwestycyjną.
W założeniach przewidziano też, że fundator może ustalić regulamin, w którym może określić, jak taka działalność inwestycyjna będzie prowadzona.
Ministerstwo rozwoju proponuje, aby fundacja rodzinna mogła posiadać tylko udziały, akcje oraz pieniądze. Czy to również słuszne rozwiązanie?
Niestety brak możliwości posiadania innych aktywów zaprzecza idei fundacji rodzinnych. Osoby zainteresowane ich tworzeniem chciałyby wnosić do nich różnego rodzaju inne aktywa, takie jak nieruchomości, kolekcje obrazów, dzieł sztuki, porcelany itd. Właściciel takiej kolekcji może nie chcieć, aby fundacja ją sprzedała, tylko żeby nią zarządzała i np. pokazywała na wystawach.
Co się stanie, jeśli fundator nie będzie mógł wnieść kolekcji do fundacji?
Będzie skazany na zakładanie fundacji za granicą, tak jak obecnie. Dlatego uważam, że należałoby rozważyć rozszerzenie katalogu aktywów, jakie fundator mógłby wnosić do fundacji. Chodzi przecież również o domy wakacyjne, jachty, samochody itd. Wszystko to również jest majątkiem rodzinnym, który powinien być wnoszony do fundacji prywatnej, zwłaszcza że nie każdy taki majątek można wnieść, np. do spółki kapitałowej, nastawionej co do zasady na zysk, a nie zarządzanie, np. kolekcją sztuki. Skoro fundacja nie będzie mogła prowadzić działalności gospodarczej, to zakres majątku, jaki można by do niej wnieść, powinien zostać rozszerzony.
Projekt nie zakłada wyłączenia prawa do zachowku. Jakie jest pana zdanie w tej kwestii?
Uważam, że nie jest to dobre rozwiązanie. Aby fundacje były atrakcyjne dla fundatorów, muszą być dobrze uregulowane dwie kwestie: zachowku i opodatkowania. O ile projektowane zasady opodatkowania są do zaakceptowania, o tyle kwestia zachowku może być problemem.
Zgodnie z założeniami możliwość dochodzenia zachowku będzie dotyczyła przekazania przez spadkodawcę majątku (aktywów) do fundacji. Fundacja, w stosunku do której spadkobiercy zgłoszą prawo o zachowek, będzie mogła rozłożyć jego płatność na raty, nie dłużej niż na pięć lat. Sama natomiast będzie mogła złożyć wniosek do sądu o zmniejszenie wysokości zachowku.
Co w tym rozwiązaniu jest złego?
Rozważmy taki przypadek. Mamy firmę wartą 6 mld zł, która zostaje wniesiona do fundacji rodzinnej. Dwóch synów dostaje w niej udziały, a trzeci nie otrzymuje nic. Ten trzeci ma więc prawo do otrzymania 2 mld, ale zgodnie z kodeksem cywilnym zachowek wyniesienie połowę, czyli 1 mld zł. W praktyce nie ma jednak takich firm rodzinnych, które byłyby w stanie, nawet przez pięć lat, wypłacić zachowek w takiej wysokości, ponieważ nie mają takiego kapitału.
Jak pana zdaniem to mogłoby zostać rozwiązane?
Moim zdaniem, jeśli już fundacja, do której wniesione zostały udziały i akcje, ma wypłacać zachowek, to powinien on zostać ograniczony do 20–25 proc. zysków spółek należących do fundacji, w proporcji do posiadanych udziałów. To byłby poziom porównywalny do średniej wielkości zysku przeznaczonego na wypłatę dywidendy przez spółki kapitałowe, choć wiele firm rodzinnych nigdy nie wypłaca dywidend, bo akumulują kapitał i przeznaczają go na rozwój. Takie jest moje zdanie, natomiast przedstawiciele firm rodzinnych postulowali podczas konsultacji z ministerstwami całkowite wyłączenie prawa do zachowku.
W założeniach przewidziano nie tylko utrzymanie zachowku, lecz także roszczeń alimentacyjnych.
To rozwiązanie, które ma na celu ochronę wierzycieli fundatora. Fundacja będzie zasadniczo odpowiadała solidarnie z fundatorem za jego zobowiązania, w tym alimentacyjne. Natomiast w przyszłości, gdy ktoś nabędzie roszczenie od beneficjenta, to fundacja nie będzie już za nie odpowiadać. Innymi słowy, jeśli dziecko fundatora wyjdzie za mąż, po czym rozwiedzie się i będzie na nim ciążył obowiązek alimentacyjny, to fundacja nie będzie już miała tu nic do rzeczy.
Czy w fundacjach zagranicznych również przewidziana jest odpowiedzialność za zachowek i alimenty?
Nie i dlatego polskie rozwiązania nie zawsze będą konkurencyjne w stosunku do fundacji zagranicznych. Zwróćmy uwagę, że już dziś osoby majętne mogą w prosty sposób wyłączyć prawo spadkowe, w tym zachowek. Zgodnie z przepisami unijnymi prawem właściwym dla spadkobrania jest miejsce ostatniego zamieszkania spadkodawcy. Jeśli więc osoba przeprowadzi się do Szwajcarii lub Monako, w których nie ma zachowku, to nie zostanie on wypłacony polskim spadkobiercom. Dlatego moim zdaniem w przypadku polskich fundacji rodzinnych prawo do zachowku powinno zostać ograniczone. Warto też zapisać, że osoba, która wystąpi o zachowek, traci uprawnienie beneficjenta. Dodajmy jednak, że roszczenie o zachowek powstanie tylko w przypadku pierwszego pokolenia po wniesieniu aktywów rodzinnych do fundacji.
Co z opodatkowaniem wypłat z fundacji?
Jeśli fundator wniesie np. pieniądze do fundacji i zostaną one później wypłacone beneficjentom, a więc najbliższej rodzinie fundatora, to po spełnieniu warunków z art. 4a ustawy o podatku od spadków i darowizn (obowiązek przekazania środków przelewem na konto bankowe lub w SKOK oraz zgłoszenie w ciągu pół roku naczelnikowi urzędu skarbowego) wypłata będzie zwolniona z podatku. Jeśli nie zostaną spełnione te warunki, to środki zostaną opodatkowane maksymalnie do 7 proc., również zgodnie z przepisami ustawy o podatku od spadków i darowizn.
Zaznaczmy, że beneficjentami fundacji będą mogły być tylko osoby zaliczane do I i II grupy podatkowej w rozumieniu ustawy o podatku od spadków i darowizn oraz organizacje pożytku publicznego.
To oznacza, że pozostałe środki, jakie będzie przekazywała fundacja, a więc np. z dochodów z dywidendy lub ze zbycia udziałów, będą opodatkowane 19-proc. podatkiem dochodowym. A zatem będzie to ten sam poziom opodatkowania co wypłata dywidend przez spółki kapitałowe.
Co w sytuacji, gdy do fundacji zostanie wniesiona spółka? Czy opodatkowana będzie wypłata ze spółki do fundacji czy z fundacji do beneficjentów?
Jeśli taka spółka wypłaci dywidendę fundacji, to taka wypłata będzie zwolniona z podatku. Jeśli w kolejnym kroku fundacja przekaże dywidendę beneficjentom, to będzie już ona opodatkowana według stawki 19 proc. Podobnie będzie, jeśli fundacja sprzeda udziały w spółkach i pieniądze z tego przekaże beneficjentom. One również będą opodatkowane jak dochody kapitałowe, czyli 19-proc. podatkiem.
Jak tego rodzaju założenia wpisują się w obecne działania ustawodawcy, zmierzające do objęcia spółek komandytowych i jawnych CIT-em?
W fundacji będzie pewna preferencja, bo do momentu wypłaty pieniędzy beneficjentom nie trzeba będzie płacić podatku. Moim zdaniem pewne świadczenia, których celem byłoby np. finansowanie nauki dla dzieci fundatora czy operacji lub zabiegów zdrowotnych, powinny być całkowicie nieopodatkowane, tj. bez limitu lub ewentualnie do wysokości określonego limitu.