Spółki komandytowe będą mogły wybrać, czy staną się podatnikami CIT z początkiem 2021 r., czy od maja. Doprecyzowana zostanie definicja spółek nieruchomościowych.
Spółki komandytowe będą mogły wybrać, czy staną się podatnikami CIT z początkiem 2021 r., czy od maja. Doprecyzowana zostanie definicja spółek nieruchomościowych.
Natomiast z zerowego PIT dla młodych skorzystają również uczniowie i absolwenci. Takie poprawki wprowadziła na ubiegłotygodniowym posiedzeniu sejmowa komisja finansów publicznych. Chodzi o projekt nowelizacji ustaw o PIT, o CIT i o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw.
Większość przyjętych poprawek zgłosił poseł Andrzej Szlachta (PiS). Teraz projekt trafi do drugiego czytania w Sejmie.
Najwięcej emocji budzi objęcie spółek komandytowych CIT-em. Ministerstwo Finansów od początku uzasadnia, że chce w ten sposób uniemożliwić optymalizacje podatkowe z wykorzystaniem hybrydy spółki komandytowej i spółki z o.o. (jako komplementariusza). Takie połączenie pozwala na jednokrotne opodatkowanie dochodu z działalności gospodarczej przy jednoczesnym ograniczeniu odpowiedzialności za zobowiązania spółki komandytowej. MF chce temu przeciwdziałać.
Inne zmiany
Zaakceptowane przez sejmową komisję poprawki wprowadzają też inne modyfikacje, dotyczące:
■ cen transferowych (np. podwyższenie progu „pośrednich” transakcji z rajami podatkowymi ze 100 tys. zł do 500 tys. zł, przy pozostawieniu progu dla „bezpośrednich” transakcji na poziomie 100 tys. zł),
■ przedłużenia stosowania zwolnienia z podatku dochodowego dla świadczeń związanych z pandemią, wypłacanych przez ZUS (m.in. postojowego, które zgodnie z obecnymi przepisami dotyczy świadczeń postawionych do dyspozycji lub otrzymanych tylko w 2020 r.),
■ podatkowych grup kapitałowych, które poniosły konsekwencje ekonomiczne z powodu COVID. Nie będą one musiały spełniać warunku rentowności również w roku kończącym się najpóźniej 31 grudnia 2021 r.
Jego argumenty nie przekonały jednak posłów opozycji, którzy podczas wielogodzinnego posiedzenia komisji apelowali do strony rządowej o rezygnację z planowanej zmiany. Nie szczędzili rządzącym gorzkich słów, argumentując, że opodatkowanie spółek komandytowych uderzy w mały i średni biznes, głównie w firmy rodzinne, które i tak są w trudnej sytuacji spowodowanej pandemią koronawirusa. Jedna z posłanek porównała działanie rządu do postępowania gospodarza, który chcąc przeciwdziałać szkodom spowodowanym przez lisa, zabija też kury znoszące złote jaja.
Do tych zarzutów i uwag odniósł się na posiedzeniu komisji wiceminister finansów Jan Sarnowski. Zapewnił, że wiele firm w ogóle nie odczuje skutków tej zmiany, bo komplementariusz odliczy podatek zapłacony przez spółkę od płaconej przez siebie daniny. Natomiast komandytariusz będzie miał kwotę wolną 60 tys. zł rocznie (czyli 5 tys. miesięczne).
Reprezentując stronę rządową, wiceminister zgodził się natomiast na zgłoszoną poprawkę, wskutek której spółki komandytowe będą mogły wybrać, czy chcą stać się podatnikiem CIT od 1 stycznia 2021 r., czy dopiero od 1 maja.
Wiceminister wskazał, że niektórym podatnikom bardziej może się opłacać przejście na nowe zasady już z początkiem Nowego Roku.
Wiceminister odniósł się też do pytania o konstytucyjność takiego rozwiązania. Przypomniał, że niekorzystne zmiany podatkowe powinny być uchwalone, podpisane przez prezydenta i opublikowane w Dzienniku Ustaw najpóźniej do 30 listopada roku poprzedzającego wejście ich w życie. Ma to gwarantować podatnikom co najmniej miesięczne vacatio legis, dzięki czemu będą mieli czas na zapoznanie się ze zmienionymi regułami, które zaczną obowiązywać od kolejnego roku.
Wiceminister zapewnił, że tak też będzie w przypadku spółek komandytowych. Zmiany mają być opublikowane przed końcem listopada i wejdą w życie od 1 stycznia 2021 r.
Jednak przez cztery miesiące spółki komandytowe i ich wspólnicy nie będą musieli ich stosować. Jeżeli zdecydują się na opodatkowanie na nowych zasadach dopiero od 1 maja 2021 r., to na 30 kwietnia trzeba będzie zamknąć księgi rachunkowe w spółce – wynika z przyjętej przez komisję poprawki.
Nie oznacza to jednak, że po czterech miesiącach będzie musiała sporządzić kolejne sprawozdanie, czyli najpierw na 31 grudnia 2020 r., a potem na 30 kwietnia 2021 r. W takim przypadku rok obrotowy zostanie wydłużony o cztery miesiące i trzeba będzie sporządzić jedno sprawozdanie – na 30 kwietnia 2021 r.
Przyznanie spółkom komandytowym statusu podatnika CIT będzie oznaczało również zmiany w opodatkowaniu dochodów ich wspólników. Stąd też kolejna poprawka, która ma rozwiać wątpliwości, że przychody z kapitałów pieniężnych obejmują także przychody ze zbycia udziałów w spółce komandytowej oraz z wystąpienia z niej lub likwidacji tej spółki.
Inna poprawka przyjęta przez komisję zakłada rozszerzenie na wszystkich wspólników prawa do rozliczania w przyszłych latach strat z działalności spółki komandytowej, powstałych w okresie, gdy nie była ona podatnikiem podatku dochodowego. Prawo to będą mieli nie tylko komplementariusze (jak zakładała wersja projektu złożona do Sejmu), ale także komandytariusze.
Wymaga tego zasada kontynuacji praw nabytych w postaci prawa do pomniejszania dochodów w przyszłych latach o wielkości poniesionej straty, które komandytariusze nabyli z tytułu udziału w spółce – wynika z uzasadnienia poprawki.
Argumentem za jej przyjęciem było też to, że wszyscy wspólnicy spółki komandytowej (zarówno komplementariusze, jak i komandytariusze) rozliczają się na tych samych zasadach (PIT lub CIT). W związku z tym przyznanie prawa do rozliczenia strat komplementariuszom, a pozbawienie go komandytariuszy mogłoby się spotkać z zarzutem nierównego traktowania.
Komisja doprecyzowała też przepisy, które mają umożliwić spółkom jawnym uniknięcie opodatkowania CIT-em. Warunkiem ma być – jak założono już w pierwotnej wersji projektu – złożenie informacji, w której zostanie wskazane, kim są wspólnicy spółki oraz kto pośrednio osiąga dochody z niej. Poprawki mają natomiast zapobiec sytuacji, w której spółki będą próbować opóźniać stosowanie nowych zasad.
Z przepisów ma jasno wynikać, że wszystkie spółki jawne, których wspólnikami są wyłącznie osoby fizyczne, będą musiały złożyć pierwszą informację do 31 stycznia 2021 r. według stanu na dzień:
■ 1 stycznia 2021 r. – jeżeli spółka jawna rozpoczęła działalność przed tym dniem,
■ według stanu na dzień rozpoczęcia działalności – gdy spółka jawna rozpocznie działalność w okresie od 1 stycznia 2021 r. do 31 stycznia 2021 r.
W przeciwnym razie staną się podatnikami CIT z dniem wejścia w życie ustawy (tj. od 1 stycznia 2021 r.), lub rozpoczęcia działalności. Analogiczny skutek będzie w przypadku niezłożenia aktualizacji do 31 stycznia 2021 r.
Sejmowa komisja zadecydowała też o doprecyzowaniu definicji spółki nieruchomościowej, czyli takiej, w której co najmniej 50 proc. majątku składa się z nieruchomości lub praw do nieruchomości. Poprawka ma spowodować, że po pierwsze, nowe obowiązki będą dotyczyły spółek, których nieruchomości przekraczają wartość bilansową 10 mln zł.
Po drugie, będą dotyczyć tylko spółek, których co najmniej 60 proc. przychodów pochodzi z najmu, podnajmu, dzierżawy, leasingu tych nieruchomości (lub innych umów o podobnym charakterze), a nie podmiotów, które wykorzystują nieruchomości do własnych potrzeb, czyli działalności produkcyjnej i usługowej.
Przypomnijmy, że projekt nowelizacji nakłada na spółki nieruchomościowe obowiązki sprawozdawcze. Ma to zapobiec sytuacjom, w których taka firma, nie chcąc zapłacić podatku, sprzedaje udziały w zarządzanej przez siebie spółce posiadającej aktywa nieruchomościowe i nie informuje o tym Krajowej Administracji Skarbowej.
Wiele kontrowersji dotyczy również planowanego przez rząd zniesienia ulgi abolicyjnej. MF uzasadnia, że ma to zapobiec podwójnemu nieopodatkowaniu dochodów. Posłowie opozycji apelowali o rezygnację z tej zmiany, bo – jak tłumaczyli – zaszkodzi ona studentom dorabiającym za granicą i Polonii, która rozważając pracę w innych krajach, brała pod uwagę również obciążenia podatkowe. To zmiana zasad w trakcie gry – argumentowali.
Wiceminister Sarnowski odpierał te zarzuty, tłumacząc, że zmiany w ogóle nie dotyczą Polonii, czyli osób, które żyją i pracują za granicą. Ulga abolicyjna dotyczy bowiem tylko polskich rezydentów, którzy co do zasady mieszkają w naszym kraju ponad 183 dni w roku.
– Z ulgi abolicyjnej korzysta ok. 67 tys. – poinformował wiceminister. Dodał, że jeśli wziąć pod uwagę kwotę wolną (tj. 8 tys. zł), to po zmianach podatek może się pojawić jedynie u jednej trzeciej spośród tych osób, tj. u ok. 26 tys. podatników.
Wyjaśnił też, że o podatek nie muszą się martwić młodzi podatnicy (do 26. roku życia) dorabiający za granicą, bo co do zasady nie muszą oni płacić podatku w Polsce – obejmuje ich zerowy PIT.
Wiceminister zgodził się natomiast w imieniu rządu na poprawkę, dzięki której PIT nie będą musiały płacić również młode osoby osiągające przychody z tytułu praktyk absolwenckich i staży uczniowskich.
Etap legislacyjny
Projekt nowelizacji ustawy o PIT, o CIT i o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw (druk sejmowy 642) – czeka na II czytanie w Sejmie
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama