Rada Ministrów przyjęła wczoraj dwa projekty nowelizacji ustaw podatkowych. Jeden zakłada nowe rozwiązanie dla spółek kapitałowych o przychodach do 100 mln zł obrotów, drugi to duży pakiet uszczelniający podatki dochodowe.
Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki zwrócił uwagę na trzy rozwiązania, które – jak ocenił – będą bardzo korzystne dla firm:
■ tzw. estoński CIT – ostatecznie rząd zdecydował się na podniesienie limitu obrotów z 50 mln do 100 mln zł rocznie,
■ rozszerzenie możliwości korzystania z ryczałtu ewidencjonowanego poprzez podniesienie limitu przychodów z 250 tys. euro do 2 mln euro rocznie oraz objęcie nim branż, które dziś nie mogą płacić ryczałtu (m.in. o prawników, notariuszy, księgowych, doradców podatkowych i architektów),
■ podniesienie progu bieżących przychodów pozwalającego na korzystanie z 9-proc. stawki CIT – z obecnych 1,2 mln euro do 2 mln euro.
Te trzy rozwiązania mają kosztować budżet państwa od 3 mld do 6 mld zł.
Podatników czekają jednak również kolejne uszczelnienia systemu. – W pakiecie uszczelniającym proponujemy rozwiązania, które pozwolą skutecznie walczyć z optymalizacjami podatkowymi – mówił premier.
Obie nowelizacje, które przyjął wczoraj rząd, mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2021 r. Teraz trafią do Sejmu.
Dopiero przy wypłacie
Estoński CIT będzie polegał na tym, że spółki nie zapłacą podatku dochodowego do momentu wypłaty zysku, czyli dywidendy. Dopiero w momencie wypłaty zysku zostanie on opodatkowany CIT, jak również podatkiem od dywidendy na poziomie wspólników, przy czym wspólnikami będą mogły być tylko osoby fizyczne (a więc w grę będzie wchodził wyłącznie PIT).
Spółki, które spełnią określone w projekcie warunki, będą mogły wybrać estoński CIT na 4-letnie okresy. Po jego upływie będą mogły kontynuować sposób rozliczania CIT w kolejnych, 4-letnich okresach.
Jednym z wymogów, który pozwoli rozliczać się w ten sposób, ma być limit rocznych obrotów. Początkowo MF zakładało, że wyniesie on 50 mln zł. W projekcie przyjętym wczoraj przez rząd limit jest dwukrotnie wyższy – 100 mln zł.
To efekt interwencji Ministerstwa Rozwoju, które chciało rozszerzyć projekt na większą liczbę spółek. MF przekonywało, że taki efekt w zasadzie nie wystąpi i że podniesienie progu z 50 mln zł do 100 mln zł spowoduje objęcie nowym rozwiązaniem zaledwie o 1 pkt proc. przedsiębiorstw więcej. Ostatecznie jednak rząd przystał na 100 mln zł.
Nowe rozwiązanie, wzorowane na estońskim CIT, będzie też wymagać spełnienia innych warunków, takich jak:
■ zakaz posiadania udziałów w innych podmiotach,
■ obowiązek zatrudniania co najmniej trzech pracowników,
■ wymóg, aby wspólnikami spółki były wyłącznie osoby fizyczne,
■ wymóg, aby przychody pasywne nie przewyższały przychodów z działalności operacyjnej,
■ wymóg inwestowania.
Co więcej, zmienić mają się również stawki CIT dla firm, które zdecydują się przejść na estoński CIT. Więksi podatnicy będą płacić 25 proc. lub 20 proc. CIT. Mniejsze podmioty – 15 proc. lub 10 proc. Stawki wzrosną, ale efektywne opodatkowanie – czyli poziom łącznego obciążenia w CIT (spółka) i PIT (wspólnik) – ma się zmniejszyć poprzez system odliczeń. Projekt przewiduje bowiem, że podatek zapłacony przez spółkę będzie można odliczyć od podatku od dywidendy.
Limity w górę
Rząd przyjął wczoraj również duży pakiet nowelizujący PIT i CIT. Znalazły się w nim wspomniane podwyżki limitów przychodów dla celów korzystania z ryczałtu (z 250 tys. euro do 2 mln euro rocznie) oraz ze stawki 9 proc. CIT (z 1,2 mln euro do 2 mln euro w odniesieniu do bieżących przychodów).
Projekt zakłada też jednak wiele rozwiązań niekorzystnych dla podatników. Chodzi m.in. o opodatkowanie CIT:
■ spółek komandytowych,
■ jawnych (w przypadku nieujawnienia wspólników),
■ likwidowanych spółek, jeśli wskutek likwidacji wydają majątek rzeczowy swoim wspólnikom.
Komandytowe i jawne z CIT
Najwięcej kontrowersji wzbudza opodatkowanie spółek komandytowych (jest ich ponad 40 tys.). Obecnie podatek w takich firmach płaci się raz, na poziomie wspólników: komandytariuszy i komplementariuszy.
Po zmianach, w wielu przypadkach, opodatkowanie wystąpi dwa razy: na poziomie spółki i wspólników. Projekt zakłada jednak, że komplementariusz, czyli wspólnik odpowiadający majątkiem za zobowiązania spółki, będzie mógł odliczyć od swojego PIT podatek dochodowy zapłacony przez spółkę. Zmiany mają być więc dla komplementariusza neutralne.
Natomiast dla pasywnego inwestora, czyli komandytariusza, przewidziano kwotę wolną. Komandytariusz nie będzie musiał płacić podatku od 50 proc. przychodów, nie więcej jednak niż 60 tys. zł z jednej spółki (czyli nie więcej niż 5 tys. zł miesięcznie z jednej spółki), a i to pod warunkiem że spełni określone w projekcie warunki.
Projekt zakłada także, że CIT ma płacić także część spółek jawnych – te, w których wspólnicy nie zostali i nie zostaną ujawnieni organom podatkowym. Dziś podatek dochodowy (PIT) płacą wyłącznie wspólnicy.
Opodatkowane CIT ma być również wydanie wspólnikom majątku likwidacyjnego przez spółki: z o.o., akcyjne, komandytowo-akcyjne, jak również komandytowe i jawne (po objęciu ich od 2021 r. CIT-em). Będzie to oznaczać dla tych spółek przychód do opodatkowania. Dziś w takiej sytuacji przychód nie powstaje.
Rząd chce również, aby podatnicy CIT, których roczne przychody przekraczają 50 mln euro, sporządzali sprawozdania o strategii podatkowej. W Polsce takich spółek jest ponad 2,5 tys., a ponadto 66 podatkowych grup kapitałowych.
Nowe obowiązki sprawozdawcze zostaną nałożone również na spółki nieruchomościowe, czyli takie, w których ponad połowa majątku składa się z nieruchomości lub praw do nieruchomości. Obowiązek ten obejmie zarówno osoby fizyczne, jak i prawne.
Ograniczenie abolicji
Duża zmiana czeka osoby fizyczne pracujące za granicą. Jeśli w celu uniknięcia podwójnego opodatkowania rozliczają dochody z zagranicy na podstawie metody proporcjonalnego odliczenia, to będą mogli korzystać z ulgi abolicyjnej tylko do 1360 zł. Obowiązujące przepisy pozwalają stosować ulgę abolicyjną bez względu na wysokość zagranicznych dochodów.
Zmiany zaproponowane w projekcie będą oznaczały, że z abolicji będzie można skorzystać w odniesieniu do zagranicznego dochodu nieprzekraczającego kwoty 8 tys. zł rocznie. Od nadwyżki trzeba będzie dopłacić polskiemu fiskusowi podatek – ten, którego udało się uniknąć za granicą z uwagi na obowiązującą tam wyższą kwotę wolną, niższą stawkę podatku lub zwolnienie podatkowe.
Wcześniej, przy okazji ratyfikowania konwencji MLI, Ministerstwo Finansów zapowiadało, że nie przyniesie ona niekorzystnych skutków dla Polaków zarabiających za granicą, bo w Polsce obowiązuje ulga abolicyjna. Teraz jednak postanowiło ją ograniczyć. Pisaliśmy o tym we wczorajszym DGP, w artykule „Praca za granicą przestaje się opłacać” – DGP nr 189/2020.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy o zmianie ustawy o CIT oraz niektórych innych ustaw (tzw. estoński CIT, nr z wykazu UA5) – przekazany do Sejmu
Projekt ustawy o zmianie ustawy o PIT, ustawy o CIT, ustawy o zryczałtowanym podatku dochodowym od niektórych przychodów osiąganych przez osoby fizyczne oraz niektórych innych ustaw (nr z wykazu UD126) – przekazany do Sejmu